Rozdział 18

254 8 1
                                    

W południe postanowiliśmy wstać i zrobić coś do jedzenia.
-Może zrobie naleśniki?- Zaproponowałam szukając potrzebnych składników.
- Jeżeli masz ochote skarbie- Cmoknął mnie w skroń i usiadł przy stole.
- Pewnie typowy facet. Siedzi przy stole i czeka na żarcie- Zaśmiałam się i spypałam do miski mąkę i mleko.
- Pff- Prychnął z udawaną złością.
Po usmażeniu nasleśników nałożyłam je na dwa talerze i razem z ukochanym zjadłam śniadanie pijąc do niego kawe zbożową. - Przepyszne- Stwierdził czekoladowooki, kiedy jego porcja zniknęła z talerza.
- Nie potrułam nas. Jest dobrze- Odparłam bez emocji i wstałam pozmywać naczynia. German wyszedł posprzątać do sypialni, a ja odebrałam komórkę, która natarczywie dzwoniła.
- Halo- Dałam znak kiedy wcisnęłam zieloną słuchawkę.
- Angie! Nareszcie odebrałaś! Musisz mi pomóc!- Usłyszałam zapłakany głos siostrzenicy.
- Vilu uspokój się- Zaczęłam- I mów co się stało- Zażądałam zaniepokojona.
- To nie jesr rozmowa na telefon. Kiedy będziecie?- Mówiła śmiertelnie poważnie dziewczyna, biorąc głębokie oddechy.
- Myślę, że za około godzinę.- Westchnęłam patrząc na zegarek wiszący na ścianie.
- Ech... Niech będzie. Ale nie mów nic tacie- Po tych słowach osiemnastolatla zakończyła połączenie, a mnie zaczęło trapić dlaczego płakała. Co mogło ją tak zdenerwować? Może coś z Leonem? Albo pojawił się ktoś nowy?
Wiedziałam, że w tym Violetta jest podobna do Germana. Oni nie mogą byc singlami. U Violi to albo Leon, Tomas, Diego... A u jej ojca Jade, Esmeralda, Priscilla lub ja.
Nalałam sobie wody do szklanki i usiadłam przy stole popijając ciecz i stukając paznokciami pomalowanymi na miętowo w blat mebla.
- Wracajmy- Uśmiechnęłam się do Germana ukrywając zmartwienie.- Stęskiłam się za Violą.
- Jak tylko sobie życzysz królewno- Pocałował mnie w czubek głowy- Znalazłem twój stanik- Wyszeptał mi do ucha i podał mi ubranie, które szukałam od rana. Z rumieńcem na policzkach ubrałam go i niedługo potem wyruszyliśmy do domu. W willi Castillo panowała dziwna cisza. Zero muzyki, zero kłótki Olgi i Ramalla. Było jakoś dziwnie.
- Nikogo nie ma?- Zdziwił sie inżynier sprawdzając kuchnie i gabinet.
- Olga pewnie jest na zakupach, a Ramallo na spotkaniu. Spokojnie misiu- Pogładziłam bruneta po ramieniu i ruszyłam do sypialni siostrzenicy.
Zapukałam cicho do drewnianych drzwi i po melodyjnym "wejdź Angie" znalazłam się w środku. Różowy pokój dziewczyny wyglądał jakby przeszło tam tornado. Ubrania porozrzucane po pomieszczeniu. Na biurku brudne naczynia, a na niepościelomym łóżku siedziała zapłakana blondynka.
- Violu!- Krzyknęłam widząc w jakim dziewczyna jest stanie. Szybo do niej podbiegłam i moco uwięziłam w uścisku. Trwałyśmy tak chwile, a nastolatka dalej szlochała w moje ramie mocząc moją bluzkę łzami i brudząc ją rozmazanym makijażem.- Powiedz co się dzieje- Odsunęłam ją na długość rąk i spojrzałam w ciemne, szklane tęczówki.
- Angie bo ja...- Głos jej się załamał i ponownie wybuchła płaczem wypuszczając przy tym strumień łez. Nie mogłam patrzeć jak ona cierpi. Ponownie chciałam ją przytulić dodając jej w ten sposób otuchy, ale zaprzeczyła. - Teraz spadło na mnie tyle problemów... Ja pokłóciłam się z Leonem i Fran. Zgubiłam pamiętnik i chyba... Chyba moge być w...ciąży
- Co?!- Niemal zadławiłam się własną śliną. - Z kim? Jak? Kiedy? Gdzie?- Zasypałam ją pytaniami.
- Z Leonem. Jak? To chyba wiesz, jak. Była impreza, powiedziałam wam, że ide do Camili, był alkohol i wypiłam za dużo i.. I stało się.
- Robiłaś test?- Spytałam zszokowana tym, czego się dowiedziałam.
- Nie, nie robiłam- Zaszlochałam.
- Pójde ci kupić- Stwierdziłam i skierowałam sie do wyjścia. Zabrałam portfel i ruszyłam w stronę apteki spotykając po drodze Germana.
- Gdzie idziesz?- Zatarasował mi drzwi. Wiem, że powinnam powiedzieć Germanowi czego się dowiedziałam, ale wiem, że wpadłby w szał i bóg wie jak zareagował.
- Yyymm- Zająkałam się- Do apteki- Odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Po co?- Nie dawał za wygraną. Przełknęłam nerwowo ślinę i szukałam jakiegoś wyjścia z tej sytuacji.
- Po witaminy i tabletki przeciwbólowe- Uśmiechnęłam się jak najszerzej potrafiłam u wyminęłam go w drzwiach. Szłam jedną z alejek zbliżając się do apteki, w której zniecierpliwiona stałam w kolejce.
- Słucham?- Powiedziała ekspedientka, kiedy nadeszła moja kolej.
- Poprosze dwa testy ciążowe- Odparłam czekając, aż dostane to,
Wpo co przyszłam. Wolałam wziąć dwa, bo przecież nigdy nie wiadomo, czy test nie pokaże błędnego wyniku. Z zakupem szybko ruszyłam do domu. Wślizgnęłam się cicho do środka i pobiegłam do pokoju siostrzenicy nie chcąc spotkać mojego partnera. - Trzymaj- Podałam nastolatce testy. Czekam już kilka minut pod łazienką Violetty i coraz bardziej zniecierpliwiona oczekuje, aż wyjdzie i powie ile kresek.
W końcu się doczekałam i drzwi łazienki otworzyły się.
-I co?- Zapytałam machając spoconymi dłońmi.

No to mamy rozdział!!!
Yey! 


GermangiePL [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz