Rozdział 11

274 8 1
                                    

Znalazłem się na świeżym powietrzu, gdzie październikowy wiatr uderzył w moją twarz. Przeszesłem przez płotek oplątany czrerwonymi różami i ruszyłem w stronę altany z zamiarem posiedzenia w niej, jak robiłem co dziennie. Wszedłem po trzech schodkach w górę i zamiast samotnej ławki, zastałem słodko śpiąpą Angie. Na sam widok ukochanej mimowolnie się uśmiechnęłem i wziąłem ją na ręce. Przrniosłem ją przez próg, tak jal to robi pan młody i ruszyłem z moim skarbem do sypialni. Ułożyłem ją na wygodnym, dwuosobowym łóżku i pogłaskałem lekko po włosach.
Położyłem się obok niej i delikatnie objąłem w talii.

Oczami Angie.
Obudziłam się w pokoku mojego ukochango, z którym leżałam na "łyżeczkę" Uśmiechnęłam się sama do siebie, czując jak jego silne ramiona oplątują mnie w pasie. Odchyliłam głowę do tyłu i zobaczyłam jego piękne oczy, które nieustannie się we mnie wpatrują.
- Dzień dobry- Powiedział i odwrócił mnie w swoją stronę. W odpowiedzi zamruczałam i przeciągnęłam się, niczym rozleniwiona kotka. -Jak się spało? - Spytał.
- Masz wygodne łóżko- Odparłam.
- Możesz tu spać o wiele częściej- Zaśmiał się i zawisł nade mną, zostawiając pocałunki na mojej szyi, zjeżdżając coraz niżej, w kierunku piersi.
- Możesz sobie pomarzyć- Powiedziałam i lekko go od siebie odsunęłam. - Idę szykować się do pracy- Wstałam z łóżka i ruszyłam do swojego pokoju, gdzie doprowadziłam się do porządku.
Ubrałam jeansowe rurki, kwiecistą bluzkę oraz seledynowe koturny.
Gotowa zeszłam jak zwykle w świetnym humorze na śniadanie.
-Witam- Przywitałam wszystkich entuzjastycznie... No prawie wszystkich. Posmarowałam chleb dżemem, a do szklanki nalałam sobie soku. Po zjedzeniu razem z Vilu ruszyłyśmy do studia.
- Angie, wiesz kiedy wyjedzie wujek?- Zapytała nastolatka podczas spaceru.
- Będzie do końca tygodnia.- Odpowiedziałam nie chętnie.- Dlaczego go nie lubisz.?-
- Nikt za nim nie przepada. Nawet tata. Ale jest coś, co nie pozwala traktować go źle.- Wzruszyła ramionami dziewczyna, a reszte drogi przeszłyśmy w ciszy.
Przy wejściu do studia rozeszłam się z nastolatką.
W pokoju nauczycielskim powitali mnie współpracownicy. Lekcje minęły stmpatycznie, a po pracy razem z Pablem udałam się do kawiarni, nadrobić brak razem spędzonego czasu. Od kąd jestem z Germanem nie mam czasu ani dla przyjaciół, ani dla siebie.
-Angie, nie mówiłem ci tego prędzej, ale studio organizuje wycieczkę- Odparł z lekkim uśmiechem, kiedy kelnerka przyniosła nam kawę.
- A gdzie ta wycieczka?- Spytałam zaciekawiona dosypując sobie do napoju cukier.
- Do Polski. Piękny kraj. Zadbany...- Mówił.- A Antonio jako opiekunów wyznaczył nas i Gregoria.
- Gregoria!?- Niemal krzyknęłam, aż niektórzy ludzie otaczający nas się spojrzeli.
- Yhm.
- No cóż, więc pojedziemy do Polski- Powiedziałam z uśmiechem. Z dalszej rozmowy wyrwał mnie dzwonek mojej komórki.
-Słucham?- Odparłam do słuchawki. Była to Olga
- Angie skarbie musisz przyjść do domu. Pan German jest jakiś dziwny, agresywny...- Dokończyła gosposia, a ja ekspresowo się rozłączyłam.
- Pablo muszę iść. Odezwe się wieczorem- Pocałowałam przyjaciela w policzek i ruszyłam w stronę domu. W głowie pojawiały się scenariusze, dlaczego mój chłopak, tak się zachowuje. Może to przez Louisa? Może ktoś na spotkaniu tak go rozgniewał?
Wparowałam do willi przez drzwi kuchenne, gdzie spotkałam Olgę wymachującą obsesyjnie ściereczką.
- Proszę iść do pana domu, bo jak panienka go nie uspokoi, to nikt nie da rady- Powiedziała zabierając ode mnie cieńki płaszczyk i torebkę. Ustałam pod "grotą" ciemnookiego i lekko zapukałam.
- Wypieprzaj Ramallo!- Usłyszałam donośny krzyk bruneta. Nieśmiało otwarłam drzwi i weszłam do środka. Mężczyzna nawet nie zwrócił uwagi na otwierane drzwi.
- Mnie też nie chcesz widzieć- Zaśmiałam się sztucznie i podeszłam go od tyłu. Położyłam dłonie na jego barkach z zamiarem wykonania masażu. Jednak kiedy zaczęłam robić ruchy na ramionach, on gwałtownie i boleśnie odtrącił moje dłonie.
- Co ci jest?!- Powiedziałam nerwowo rozmasowując obolałe miejsca. - Co ci jest?!- Krzyknęłam i uderzyłam pięścią w blat biórka. -Co ci do cholery jest!?- Wykrzyczałam najgłośniej, jak tylko gardło mi pozwalało. Myślałam, że jak podniosę głos German coś odpowie, ale zrobił coś, czego w ogóle się nie spodziewałam. Gwałtownie wstał ze skórzanego fotela i podszedł do mnie blisko. Złapał mnie za nadgarstki i przygwoździł z siłą do ściany.
- kobieto, czy ty nie rozumiesz, że nie chce dzisiaj nikogo widzieć- Wykrzyczał mi w twarz nadal kurczowo wbijając palce w nadgarstki. Wyglądał jak nie on. Był straszny, wredny i agresywny, przez co zaczęłam się go bać.
- Ale, po- powiedz czemu taki jesteś?- Wyszeptałam bliska płaczu.
- Ale co cię to ku**a interesuje- Znowu odpowiedział mi krzykiem i wzmacniającą się do mojej osoby agresją. - Jak podeszłaś się "miziać" jak każda głupia kobieta, dałem ci chyba do zrozumienia, że nie chce z nikim rozmawiać!
- Germam- Powiedziałam załamującym się głosem, a po moich policzkach spłynęły łzy. - Chciałam ci zrobić masaż i jakoś podnieś na duchu. Słyszałam, że nie masz humoru, dlatego myślałam...- Mówiłam jak mała dziewczynka na dywaniku u dyrektora.
- To nie myśl- Wycedził przez zęby puszczając moje nadgarstki i popychając na ścianę. Z szklanych już oczu łzy zaczeły spływać jak woda z kranu, a ja wyszłam zapłakana z gabinetu, gdzie spotkałam Olgę.
-Angie, usłyszałam krzyki i...- Przerwała w pół słowa i kiedy spojrzała mi w oczy mocno przytuliła.
-Przepraszam- Powiedziałam smutna i udałam się do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku ukrywając twarz w poduszcze. Do końca dnia z nikim nie rozmawiałam ani nie schodziłam na posiłki. Na moich dłoniach widziałam czerwone slady dłoni mojego ch... No właśnie czy on jeszcze jest moim chłopakiem? A nawet jeśli mu wybacze to skąd mam mieć pewność, że już nigdy mnie tak nie potraktuje? Znowu tyle pytań pozostawało mi bez odpowiedzi. Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, w któchych pojawił się Pablo.
-Angie...- Podszedł do mnie i mocno przytulił do swojej piersi- Viola dzwoniła i powiedziała, że coś ci jest. Bez żadych skrupułów opowiedziałam przyjacielowi całą historię, a on co jakiś czas kiwał głową, aby dać do zrozumienia, że mnie słucha
-Ja się go po prostu boje- Wyżaliłam zgodnie z prawdą i jak na zawołanie drzwi mojej sypialni ponownie się otworzyły, a w nich pojawił się German. Odruchowo schowałam się za przyjacielem i nie odzywałam słowem.
-Angie, chce porozmawiać- Odparł spokojnie, gdyby nigdy nic.
- Ona nie chce z tobą rozmawiać- Odezwał się Pablo.
- Pablo...zostaw nas samych. Muszę mu coś powiedzieć- Powiedziałam słabo uśmiechając się do przyjaciela. Ten tylko pogłaskał mój policzek i opuścił pokój.

I oto wyczekiwany rozdział. Od germana bije agresją....
Piszcie w komentarzach co myślicie.


GermangiePL [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz