Angie nie opuszczała swojej sypialni od wczorajszego wieczora. Moja potrzeba jej bliskości i wsparcia zmusiła mnie do odwiedzenia jej i dowiedzenia się, co się dzieje. Zrobiłem dla ukochanej gorącą wode z cytnyną i poszedłem do jej pokoju. Delikatnie zapukałem, a po cichutnim "proszę" wydobytym z jej ust, które tak bardzo chciałem poczuć na swoich otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Ujrzałem blondynke siedzącą na łóżku z książką.
- Angie skarbie co się z tobą dzieje?- Zapytałem obejmując ją ramieniem. Kobieta wzięła głęboki wdech.
- Co byś zrobił, gdyby ścigali cię mordercy i zabili człowieka na twoich oczach?- Zapytała łamiącym się głosem. Zamurowało mnie. Spodziewałem się wszystkiego, z wyjątkiem tego.Chciałem jej pomóc z całego serca, a nawet zamieniłbym się z nią, ale nie mogłem. Czułem ból bezradności rozrywający mnie od środka. Nie mogłem pogodzić się z tym, że nie potrafiłem jej pomóc. Zdobyłem się na uchylenie ust, ale nie dałem rady wydać żadnego dźwięku. Angeles mętnym wzrok wbiła w ścianę i nie odzywała się słowem.
- Przy mnie jesteś bezpieczna- Powiedziałem zgodnie z prawdą. Dla mnie było rzeczą oczywistą, że gdyby ktoś na nią napadł przyjąłbym wszystkie ciosy. Kochałem ją prawdziwie. Zdawałem sobie sprawdę, że jeżeli miałbym znów się ożenić to tylko z nią.
- Wiem- Odpowiedziała krótko i odwróciła się do mnie wymuszając uśmiech- Kocham cię- Wyszeptała kładąc głowę na moim ramieniu.
Mógłbym tak trwać wiecznie, ale oczywiście ktoś musiał nam przerwać. A dokładnej Olga.
- Panie Germanie, ma pan spotkanie za dziesięć minut.
- Powiedz Ramallo, że nie przyjdę.Angie
- German idź. Nie chcę, żebyś przeze mnie miał zaległości w pracy.- Odparłam delikatnie.
- Chce spędzić z tobą dzień- Uśmiechnął się i objął mnie w pasie, mocno przysysając się do moich ust.- Jedziemy na plaże?- Zaproponował. Nie miałam najmiejszej ochoty jeździć po plażach, ani w ogóle wychodzić, ale z racji tego, że odwołał dla mnie spotkanie, nie mogłam odmówić.
- Dobrze. Ale wyjdź, muszę się przebrać w strój- Uśmiechnęłam się jak najpromienniej mogłam.
- Oczywiście aniołku- Odparł i zostawił mnie samą. Może to nawet lepiej, że spędzimy z Germanem trochę czasu. Będe zajęta nim i nie bede zaprzątała sobie głowy wczorajszym przeżyciem. Otworzyłam szafe i wyszperałam z niej moje liliowe bikini, które założyłam. Wciągnęłam miętową sukienkę i zaczęłam pakować materiałową torbę. Zapełniłam ją kocem, ręcznikiem, kremem z filtrem i oczywiście butelką wody. Gotowa do wyjścia zebrałam włosy w koński ogon, a na stopy wciągnęłam kremowe rzymianki. Zarzuciłam torbę przez ramię i zeszłam na dół. Siedząc na białej kanapie usłyszałam strzępki rozmowy Ramalla z Germanem.
- Sam powinieneś to zrobić- Odezwał się okularnik.
- Nie (...) zrobić?
- To twoja (...)- Po tym już nic nie usłyszałam. Skierowałam głowę w stronę mężczyzn opuszczających gabinet.
- O Angie idziemy?- Zapytał zmieszany inżynier i złapał mnie za rękę. Wychodząc z domu spojrzał na przyjaciela z wyrzutem i zamknął drzwi.- O czym rozmawiałeś z Ramallem?- Zapytałam, po kilku minutach ciszy panujących w aucie.
- Słyszałaś?- Nagabnął patrząc na drogę. I teraz pojawiło się pytanie w mojej głowie. Co odpowiedzieć?
Z jednej strony jak odpowiem, że tak, może osądzić mnie o podsłuchiwanie. A jeżeli powiem, że nie- skłamię. Postanowiłam wybrać bezpieczniejszą wersję, która nie skończy się kłótnią.
- Nie. Po prostu wyszedłeś zdenerwowany- Przebąknęłam starając się brzmieć jak najbardziej spokojnie.
- O niczym ważnym- Zapewnił mnie i położył dłoń na moim udzie. Postanowiłam skończyć ten temat, tak więc odwróciłam głowę w stronę szyby i zaczęłam spoglądać na mijające widoki. Reszta drogi nie minęła nam zbyt rozmowie. Po dojechaniu na miejsce, kupiliśmy bilety i weszliśmy na plaże. Może pięknie prezentowało się na tle błękitnego nieba, na którym widniało słońce. Piasek parzył mnie w stopy, toteż szybko przebierałam nogami, aż w końcu znaleźliśmy idelne miejsce. Rozłożyłam koc, gdzie ukochany zaraz usiadł i przyglądał mi się uważnie.
-No co?- Spytałam speszona.
- Ściągaj tą kiecke, albo ci pomogę- Oznajmił twardo, ale z uśmiechem.
- Chciałbyś- Zaśmiałam się i robiąc mu na złość spoczęłam obok niego, oczywiście nie zdejmując sukienki.
Mężczyzna przewrócił teatralnie oczyma i przybliżył się do mnie. W mgnieniu oka złapał dół mojego ubrania i pociągnął ku górze, zostawiając mnie przy tym w samym stroju.
- Od razu lepiej.- Zakomunikował i położył się plackiem układając dłonie pod głowę.
- Pff- Fuknęłam udając obrażoną, wstałam i powędrowałam w stronę moża. Ten facet musi rozbierać mnie nawet w miejscu publicznym? Tu są dzieci, które, gdyby nie patrzeć naśladują dorosłych. Chłodna woda dotchnęła moich stóp, mącząc je. Przypatrywałam się pływającym głęboko ludzią, którzy rzucają się na fale, świetnie się przy tym bawiąc. Poczułam męskie dłonie oplatające mnie w pasie, a po chwili głos Germana.
- Ty gnoju zostaw moją dziewczynę!- Dopiero teraz zorientowałam się, że obejmuje mnie całkowicie obcy mężczyzna. Odepchnęłam go od siebie i dostrzegłam w nim tego... Tego morderce. Nerwowo przęknęłam ślinę i skierowałam wzrok na zmierzającego w naszą stronę pana Castillo.- Nie waż się jej...- Zaczął zbliżając się do bandyty, a ja w ostatniej chwili odciągnęłam go.
- German spokojnie. - Szepnęłam i wplątałam swoje palce w jego. - German tamten facet to....
- Kto twój kochanek!?- Parschnął zirytowany. Nie wierzyłam, że jest zazdrosny. To było urocze.
- To ten morderca, jeden z nich, którzy zabili człowieka- Poinformowałam ukochanego, na co on złagodniał.- Myślałam, że to ty mnie obejmujesz.
- Wybacz.- Przeprosił i wziął mnie " na barana".
- Co ty robisz?- Zapytałam kurczowo trzymając się jego szyi. Dostałam odpowiedź. Inżynier wszedł do wody i zanurzał się co raz głębiej, aż w końcu ustał na głębokości swoich ramion i odstawił mnie. Chłodna woda zderzyła się z moim nagrzanym od Heliosa ciałem, przez co wydałam z siebie niekontrolowany pisk. Stałam na palcach, a woda sięgała mi do podbródka.
- Chodź maluchu- wydobył z siebie inżycier widządz, że ledwo co mam tu grunt, a on sobie spokojnie stoi. Wziął mnie na ręcę " na panne młodą" i namiętnie pocałował.
Wzajemne muskanie warg przerwał nam udawany kaszel.- German przyjacielu!- Zawołał męski głos. Jak na zawołanie skierowaliśmy głowy w jego kierunku. Zobaczyłam szatyna o zielonych oczach. Obok niego stała plastikowa, farbowana blondynka z bladymi niebieskimi soczewkami
-Yey żywa lalka barbie- Pomyślałam i mimowolnie się uśmiechnęłam. German widocznie niezadowolony z tego, że przerwali nam całowanie posłał mężczyźnie sztuczny uśmiech. Delikatnie wyrwałam się z ramion ukochanego i ustałam obok, trzymając się jego torsu.
- Darry jestem- Uśmiechnął się do mnie kolega Germana i podał mi dłoń.
- Angie- Przedstawiłam się
- German, Angie poznajcie Sheryl, moją narzeczoną- Poinformował nas dumnie i objął Barbie... Zanczy Sheryl w pasie. Posłałam chłopakowi jednoznaczne spojrzenie. Ostatnią naszą randkę zepsuł Louis, a teraz oni? Nie mam zamiaru spędzać dnia z obcym facetem i plastikiem. Brunet najwidocznie zrozumiał mnie bez słów.
- Miło było was zobaczyć, ale chcemy spędzić z Angie trochę czasu.- Uśmiechnął się sztucznie i już mieliśmy odejść,.ale.nas zatrzymali.
- Zadzwonie- Bąknął Darry i zajął się swoją żywą laleczką, natomiast ja z Germanem ruszyliśmy w stronę koca troche się poopalać.Yeah! Podoba wam się ten długi rozdział? German rozbiera Angie na plaży. A tak swoją drogą, domyślacie się co knuje z Ramallo? Dogodziłam wam.
Proszę o komy 😌😌😌
CZYTASZ
GermangiePL [zawieszone]
RomanceAngie była na lotnisku. Lot z Francji do Buenos Aires miał odbyć się o 12:25, a była dopiero 10:00. Młoda blondynka chciała zrobić niespodziankę szwagrowi i siostrzenicy i postanowiła wrócić na stałe do Buenos Aires. Obawiała się jednak tym, że Germ...