Rozdział 7/ Wyjazd

320 10 1
                                    

  Nauczycielka postanowiła porozmawiać z przyjacielem, lecz nigdzie nie mogła go znaleźć.
Po skończonych zajęciach razem z siostrzenicą ruszyły w stronę willi. Oczywiście nie mogło się obyć, bez zakupu jabłek w karmelu na jednym z kolorowych straganów w parku.
Kiedy w końcu dotarły do ogromnej rezydencji Castillo, zastały pana domu, kłócącego się z nijakim Christianem.
-Vilu, wejdź drzwiami kuchennymi, proszę- Powiedziała do dziewczyny, a sama podeszła do dyskutujących mężczyzn. - Co się tu dzieje?!- Powiedziała zirytowana oddzielając ich od siebie i zmierzając przybysza wściekłym spojrzeniem.
-Nie mieszaj się w to!- Krzyknął blondyn, który był oczywiście Christianem.- Mówiłem, że cię odzyskam!- Warknął przez zęby
- Nie odzyskasz, a wiesz czemu? Bo ona jest moją żoną!- Wymyślił na poczekaniu German przyciągnął do siebie blondynkę i objął ramieniem. Ta zrozumiała iluzję i uśmiechnęła się złośliwie do niebieskookiego.
-Yhm- Mruknął- Ale nawet jeżeli to prawda, to odbiję ci ją, panie Castillo.- Ujął i wyszedł z posesji.
Zakochani weszli do domu zamykając za sobą drzwi, aby na pewno gość nie powrócił.
Po sytym obiedzie Angeles postanowiła wyjść do ogrodu. Usiadła na białej huśtawce zawieszonej na grubej gałęzi jednego z drzew wiśni. Zarwała z niej parę tych owoców i odepchnęła się od ziemi pałaszując czerwone wisienki. Przymknęła powieki delektując się smakiem i wygrzewając się promieniami słonecznymi.
Gwałtownie otworzyła oczy, kiedy poczuła, że ktoś zatrzymuje bujaczkę. Tą osobą był German.
Kiedy całkowicie się zatrzymała, uśmiechnęła się ciepło do mężczyzny, który podał jej dłoń, aby wstała.
-Chodź ze mną, mam dla ciebie niespodziankę- Mruknął do jej ucha i pociągnął za sobą do gabinetu.
Przeszli przez cały salon, aż znaleźli się w jaskini inżyniera- Czekaj- rozkazał i podszedł do swojego biurka i z jednej z szuflad wyjął małe pudełeczko. Podszedł do blondynki i otworzył pudełko w którym znajdowała się piękna, złota bransoletka z białymi diamencikami i znakiem nieskończoności.
- Jest śliczna, ale z jakiej okazji?- Spytała wtulając się w mężczyznę.

-A kto jutro kończy 24 lata?- Spytał rozbawiony sytuacją. Angie odruchowo, delikatnie puknęła się w czoło.- To nie koniec niespodzianek- Uśmiechnął się
-Jak to?
-Zapraszam cię na weekend do Wenecji- Podał jej do rąk zakupione bilety lotnicze. Ta nic nie powiedziała tylko rzuciła mu się na szyję i połączyła ich wargi z sobą. Pocałunek był namiętny, ale zarazem delikatny i z uczuciem. Oderwali się na chwilę od siebie, aby zaczerpnąć trochę powietrza, ale zaraz powrócili do tej czynności.
Całowali się sekundy, minuty, a może godziny?
Z jednej strony trwało to wiecznie, a z drugiej tylko chwilę.
Kiedy w końcu na dobre zakończyli tę słodką torturę, Angie położyła dłoń na policzku inżyniera i przejechała nią po jego twarzy.
- Śliczna jesteś- Szepnął łapiąc za jej dłoń, która spoczywała na jego buzi. Kobieta nic nie odpowiedziała tylko uśmiechnęła się ciepło.- Kocham cię- dodał
-Ja też- Cmoknęła go w policzek
-Pakuj się, wyjeżdżamy w nocy
- To lecę- Posłała mu buziaka i pobiegła spakować walizkę.
Nie wierzyła, że German jest zdolny, do tego, żeby zorganizować taką wspaniałą, romantyczną podróż.
Spakowała spodenki, bluzkę, jedną sukienkę na co dzień i jedną wizytową. Do tego kremowe koturny i czarne szpilki. Spakowała najpotrzebniejsze kosmetyki do makijażu i do higieny. Kiedy walizka stała już pod ścianą, blondynka rzuciła się na łóżko i przeczytała kilka SMS od Pabla i odpisała na nie. Później pomalowała sobie paznokcie na czerwony kolor.
Jakiś czas potem German i Angie siedzieli już w czarnym Audi, które zmierzało na lotnisko.
Po wyjściu z samochodu, odprawie i wejściu do samolotu wzbijali się już w powietrze. Blondynka po czasie odpłynęła do krainy Morfeusza. Obudziło ją lekkie szturchanie
-Kochanie wysiadamy- Zawiadomił ją German, po czym pomógł jej zdjąć bagaż z półki i wysiedli z wielkiego ptaka. Kiedy wyszli z lotniska ich oczom ukazała się pięknie oświetlona Wenecja. Wsiedli do taxi i pojechali do hotelu, w którym mieli spędzić ten weekend. Po dojechaniu na miejsce dostali kluczę do pokoju i obejrzeli go w całej okazałości. W pokoju panował błękitny odcień. Na środku stało ogromne łóżko z baldachimem, po bokach dwie szafki nocne w kolorze kremowym. Na drugim końcu pokoju znajdowała się w takim samym kolorze komoda, a nad nią duże lustro. Były tam taże wielkie szklane drzwi, przez które można było przejść na balkon. -Podoba ci się?- Szepnął jej do ucha.
- Wspaniale- Odpowiedziała z iskierkami w oczach.

##################
I jest! 
Proszę o komentarze, które ogromnie motywują


GermangiePL [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz