Nineteen ~ "Leave him"

2.2K 148 13
                                    

MAIA

- O nie. - szepnęłam widząc samochód ojczyma stojący kilka miejsc dalej.

- Co jest? - zapytał Justin wypuszczając mnie z uścisku.

- Muszę już uciekać, przepraszam. - odpowiedziałam prawie niedosłyszalnie całując przelotnie wargi zdezorientowanego chłopaka.

Bieber wiódł za mną wzrokiem chcąc dowiedzieć się o co chodzi. Gdy zobaczył, że wsiadam do czyjegoś samochodu jego wyraz twarzy ze zdziwionego zmienił się w zdenerwowany.

- Znowu on?! - warknął Josh, gdy tylko zapięłam pasy.

- Jedź. - wydałam rozkaz miękkim tonem głosu.

- Daj mi to. - wyrwał mi stanowczo z dłoni bukiet kwiatów i odpalił samochód.

W moich oczach momentalnie pojawiły się łzy. Patrzyłam się cały czas na Justina stojącego przy swoim samochodzie. Chłopak nie ukrywał emocji na twarzy. Pokazywał, że nie jest za bardzo zadowolony.

JUSTIN

Dłonie niekontrolowanie zaciskały mi się w pięści. Oparłem się o maskę samochodu i zacząłem szybko oddychać.
Jeśli ten typek ma tak się wpieprzać we wszystko to najlepiej byłoby się go stąd pozbyć. Oh tak.. chciałbym zadać mu bolesny cios, ale przecież już taki nie jestem. Poprawiłem się albo chociaż miałem taki zamiar.

Czarny, osobowy samochód zahamował obok mnie. Powoli opuściła się przyciemniana szyba przy miejscu kierowcy. Facet w średnim wieku zmierzył mnie ostrym spojrzeniem, podobnym się mu odwdzięczyłem. Zerknąłem chwilowo na smutną Maię, która patrzyła zupełnie przed siebie, jakby była nieruchoma.

- Spróbuj ją tylko dotknąć...! - urwał w połowie swoje zdanie i rzucił we mnie kwiatami, które przed momentem wręczyłem dziewczynie.

Podniosłem mały, zepsuty bukiecik i w jednej sekundzie udało mi się dostrzec jak po policzku szatynki płynie mała łezka.

- Mam nadzieję, że zrozumiałeś gówniarzu. Ona nie potrzebuje takich jak ty... nadpobudliwych, rozpieszczonych bachorów z kryminalną przeszłością! - po tych słowach zielonooka popatrzyła na mnie pytająco.

- Maia, to nie tak! Ja już taki nie jestem! - pierwszy raz podczas tej "rozmowy" się odezwałem.

Chciałem wszystko wytłumaczyć, ale samochód odjechał. Wkurwiony cisnąłem kwiatami o ziemię i wsiadłem do swojego auta trzaskając głośno drzwiami. Zacisnąłem dłonie mocno na kierownicy. Wydałem z siebie stłumiony dźwięk przez zaciśnięte zęby, a później mocno uderzyłem o kokpit zsuwając powoli obolałą rękę po plastikowych przyciskach.

Kurwa, to się nie może tak szybko skończyć!

Kto pomoże mi się teraz podnieść po tym upadku? Chciałem jej o wszystkim stopniowo opowiedzieć, myślałem, że chociaż część wie, było o tym głośno w mediach. Może nie chciała w to uwierzyć, a może udawała, że nic nie wie?

Ruszyłem z piskiem opon. Nie wiedziałem gdzie jadę, chciałem zaszyć się gdzieś najdalej i zapomnieć o wszystkim chociaż na chwilę.

MAIA

Patrzyłam się za okno, na ludzi, na budynki, na wszystko - tylko nie na Josha. Pociągałam co chwilę nosem, moje oczy powoli nie wytrzymywały nacisku łez na powieki. Zagryzałam delikatnie z nerwów długi paznokieć kciuka.

- Przestań spazmować! - burknął ciężko ojczym nie odrywając wzroku od drogi.

- Mogę robić co chcę. - odpyskowałam się mu żałośnie.

- Nie wydaje mi się.

Moment mojego popisu pod domem był krótki, trzaśnięcie drzwiami auta a później frontowymi. Pobiegłam do swojego pokoju i natychmiast zamknęłam się w nim na klucz. Rzuciłam się jak idiotka na laptopa i w Google wpisałam "Justin Bieber".

Nie spodziewałam się, że znajdę tyle artykułów z popularnych mediów informacyjnych o chłopaku, który został jednej nocy wyprowadzony ze swojego domu i zawieziony na policję.

"Akcja przebiegła sprawnie, podejrzany nie stawiał oporu. Po dwóch dniach spędzonych w areszcie Justin B. został oskarżony o napad z użyciem siły i kradzież drogocennych rzeczy. Padały podejrzenia o zdecydowaną większość wykroczeń poza prawo, jednak nie było na to mocnych dowodów."

Tak, słyszałam o tym, jednak nie przywiązywałam do tego wielkiej uwagi. Codziennie kogoś łapali i zamykali w więzieniu, codziennie coś się działo na ulicach Nowego Jorku, nic mnie już nie zadziwiało.
Zjechałam na dół jednej ze stron, by poczytać komentarze użytkowników. Ponad 200 różnych opinii:

anonim ~ "Wynik dojrzewania dziecka w rodzinie biznesmenów. Ktoś zastanawiał się gdzie są jego rodzice teraz?"

lola121 ~ "Gównarzeria..."

adamz2 ~ "Nie rozumiem. Jego matka, ponoć tak bardzo wpływowa kobieta (nie miałem przyjemności rozmawiać z nią) nie wyciągnęła go z wysoko-ceniącym się prawnikiem? A pieniądze? Kiedy mają tego po dziurki w nosie najwyraźniej im odpierdala i bierze się cudze..."

viv ~ "Jest mnóstwo ludzi, którzy błądzą, nie powinniśmy tak bardzo przywiązywać uwagi do tych przykrych wydarzeń."

Nie czytałam tego z przyjemności, czytałam to po to, aby zdecydować, czy Justin jest dobrym człowiekiem. Kochałam go, ale nie wiem czy potrafię zaufać przestępcy. Bałam się go, chociaż do tej pory ufałam mu bezgranicznie. Zaczęłam żałować coraz bardziej rzeczy, które z nim zrobiłam. Znaliśmy się tak krótko, ale myślałam, że wiem o nim większość... niestety nie.

- Maia, otwórz te cholerne drzwi! - usłyszałam głośny krzyk Josha dobijającego się do mnie.

Przerażona natychmiast przekręciłam szybko kluczyk i stanęłam w roku pokoju pokazując swoją bezbronność.

- Koniec tej zabawy. - nerwowo zbierał wszystkie moje sprzęty do komunikacji między ludźmi. - Jeszcze żebyś znalazła kogoś na poziomie, ale on? - parsknął żałośnie śmiechem. - Kurwa, on cię pieprzył!

Popatrzył na mnie śmiejąc się ze łzami w oczach.

- Maia, dziecko! Nie jesteś warta takiego gnoja! Nie spodziewałbym się, że akurat wpadniesz na niego! Przed tobą miał pełno szmat przy boku, zależało mu tylko na bogactwie i seksie!

- Nic o nim nie wiesz. - wydusiłam drżącym głosem.

Mimo, że bałam się Justina okropnie, to nadal starałam się go bronić. Był przy mnie taki łagodny i kochany, nie chciałam zapomnieć, chociaż byłoby to bardzo pomocne.

- Pisali o nim w internecie, trąbili w telewizji... a ty się nic nie domyśliłaś, że poznałaś przestępcę!

Po moich policzkach małymi strumykami płynęły słone łzy.

- Jak ty go w ogóle poznałaś, huh? Internet, te wesele...? NO POWIEDZ! - wymuszał krzykiem każdą odpowiedź.

- Był w szpitalu... kiedy się obudziłam stał przy moim łóżku. Później do mnie napisał na Facebooku, a te wesele to przypadek! - tłumaczyłam trzęsąc się ze strachu.

- No po prostu nie wierzę, ty myślisz dziewczyno, że piszesz książkę, której jesteś bohaterką. Uważasz, że chłopak, którego poznałaś praktycznie przez czat jest kimś godnym zaufania?! Maia, ja ci radzę, odejdź póki nie jest za późno na krok do tyłu!

~~~

Prawie bym zapomniała, że dzisiaj jest dzień, w którym powinnam dodać rozdział, haha.

Czekam na wasze opinie i gwiazdki! Cieszę się, że z każdym rozdziałem was tutaj przybywa:)


Time's UpOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz