Rozdział 34

1.5K 79 7
                                    

Alkohol w moich żyłach po mału zaczynał działać. Dużo się śmiałam, gadałam, piłam, wygłupiałam się i to wszystko robiłam przy chłopakach i Jade aż sama nie mogę w to uwierzyć. No ale alkohol robi swoje...

- Muszę do toalety, zaraz wrócę - powiedziałam po czym wypiłam ostanie łyki drinka i poszłam do toalety.

Po drodze spotkałam kilka par, którzy się całowali, jeśli można nazwać całowaniem obściskiwanie się i niemal pożeranie siebie.

Kiedy wracałam z łazienki zachaczyłam się o barek na którym stała pełna butelka szampana. Nie zastanawiając się wzięłam ją w rękę po czym wróciłam do stolika, miałam ochotę trochę potańczyć...

- Louuuiiiissss - specjalnie przyciągłam jego imię żeby każdy zwrócił na mnie uwagę - masz ochotę zatańczyć?

- Skoro chcesz.

- To chodźmy - złapałam go za rękę i pociągnęłam w stronę parkietu

- Skąd masz tą butelkę?

- Znalazłam.

- Wiesz że nie powinno się brać jakiś nieznanych butelek. A jakby w środku była pigułka gwałtu?

- Butelka była zakryta. A teraz tańczmy - powiedziałam wcześniej upijając szampana z butelki a potem zaczęłam ruszać się w rytm muzyki.

Na początku nasz taniec był powolny i bez żadnych obmacywanek dopiero po dłuższej chwili Louis złapał mnie w tali i przesunął do siebie i w ten sposób zaczął się nasz erotyczny taniec.

W pewnej chwili odwróciłam się do Lou tyłem a swoją pupą ocierałam o krocze Lou a butelka z szampanem dryfowała razem z moją ręką. W pewnej chwili poczułam usta Lou na swojej szyji przez co tak jak zawsze dostałam dreszczy. Jego ręce błądziły
po mojej tali od czasu do czasu niby przypadkiem dotykając mojej kobiecości a ja tylko przez to się śmiałam...

- Pragnę cię - w końcu usłyszałam tuż przy moim uchu na co moje mięśnie się spięły.

Louis mnie pragnie. O cholera!

- Więc chodźmy z tąd - powiedziałam jednocześnie odwracając się w stronę Lou a na jego ustach pojawił się łobuzerski uśmiech

- Masz rację. Więc z tąd chodźmy - powiedział i złapał mnie za rękę przez co z mojej drugiej dłoni wypadła butelka z szampanem, która potukła się na małe kawałeczki.

Kiedy podeszliśmy do naszego stolika Louis wziął moją torebkę i powiedział coś chłopakom po czym przebijając się przez klub wyszliśmy na powietrze i wsiedliśmy do jego samochodu...

- Louis przecież piłeś! - może byłam wstawiona lub też pijana, ale wiedziałam jeszcze co się dzieje

- Wypiłem tylko dwa drinki więc nic się nie stanie. Zaufaj mi - powiedział jednocześnie puszczając mi oczko i ruszył z piskiem opon przed siebie.

A nie mówiłam że to będzie niezapomniany wieczór?

Sweet to time ✔ (ZAKOŃCZONA - DO KOREKTY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz