Trzynaście

607 54 1
                                    

- Ja przepraszam- Charlie powtórzyła to już chyba ze sto razy, ale ja nadal cierpliwie czekałam aż zacznie mówić. Tylko szkoda, że moja cierpliwość powoli się kończy i zaraz stąd wyjdę.


- Kochanie zacznij mówić, proszę- przytuliłam ją do siebie i zaczęłam uspokajająco głaskać po włosach.

- On mnie wypuścili- wydukała. Ale jak to wypuścili? Przecież oni nikogo nie wypuszczają. Albo sam uciekniesz albo po tobie. Więc ja się pytam jak?

- Jak? Opowiedz mi wszystko.

-Monic, mnie wypuściła. Dzień wcześniej ktoś jej kazał mnie wypuścić, bo słyszałam rozmowę. Gadała z jakimś chłopakiem. Nie mam pojęcia kim mógł być. Powiedział, że ty na pewno znowu nie zgodzisz się na wymianę więc mają mnie wypuścić. I dziś tak zrobili. Po prostu mnie wypuścili - no to jestem w szoku. Kto mógł kazać Monic, wypuścić Charlotte? Nie mam pojęcia, ale się cieszę że nie musiała tam dłużej siedzieć. Cieszę się, że mi wszystko powiedziała.

- Potrzebujesz czegoś? - spytałam z troską w głosie.

- Tak, Calum'a- mogłam się domyślić. Wyszłam z pokoju i zamknęłam drzwi. Wybrałam numer do Hood'a, a ten powiedział że będzie za 10 minut. Zamknęłam się w pokoju i nie mając co robić, zaczęłam przeglądać kontakty. Wpadłam na kontakt Hemmo i się zastanawiam czy zadzwonić. Nie zdążyłam podjąć decyzji bo mój palec chciał sobie kliknąć zieloną słuchawkę. Cholera jasna- zaklnęłam w myślach. Przyłożyłam słuchawkę do ucha i czekałam żeby po malutkiej chwili usłyszeć jego głos.

- Stało się coś? Zaraz będę- zgaduję, że miał się już rozłączyć, ale zdążyłam się odezwać.

- Nie, nic się nie stało - westchnęłam głośno.

- Więc o co chodzi?- mogłam sobie wyobrazić jak marszczy brwi.

- O nic ważnego. Co robisz? - lepiej przejść od razu do konkretów.

- Jem pizze i siedzę na kanapie - bardzo kreatywnie.

- A nie chce ci się gdzieś ze mną iść?

- Zapraszasz mnie na randkę - po tych słowach parsknął śmiechem na co wywróciłam oczami.

- Chyba cię kutas boli. Po prostu chce gdzieś iść- powiedziałam już wyraźnie zmęczona jego dziecinadą.

- Okej, ale jeden warunek - mruknęłam żeby mówił dalej. - Chce buziaka.

- Co?! Nie- od razu zaprzeczyłam. Tak wiem, że już raz go całowałam ale to nie znaczy że zrobię to kolejny raz.

- To cześć.

- Oj poczekaj. Dobra, ale tylko w policzek - i weź tu sobie coś obiecaj, jak zrobisz i tak sobie na złość.

- Usta- czułam jak się uśmiecha.

- Fuck! Okej, ale nic poza tym- nie dałam mu już nic powiedzieć i się rozłączyłam. Nie myślcie że go lubię, bo tak nie jest. Po prostu nie chce mi się siedzieć samej w domu. Mike'a gdzieś wywiało, pewnie buja się z Ash'em, a Calum jeszcze nie przyszedł, ale jak przyjdzie będzie siedział z Charlie.

Wygrzebałam z szafy jakąś bluzę, którą chwilę później już miałam na sobie. Zabrałam portfel i zeszłam na dół wciągnąć czarne trampki. Miałam już wychodzić, ale przyszedł Hood. Przywitałam się z nim szybko i zamieniłam parę słów. Samochód Hemmo już na mnie czekał. Zapukałam w szybę, żeby odblokował drzwi. Chwilę później już siedziałam obok blondasa.

Droga do życia i śmierci #L.H#Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz