Obracałam się właśnie na drugi bok, ale coś mi to uniemożliwiało. Otworzyłam jedno oko potem drugie i na wprost mojej twarzy widniały dwie kurewsko niebieskie gałki oczne. Wyskoczyłam z łóżka jak poparzona i chwyciłam paczkę chusteczek... Serio kurwa paczkę chusteczek? Na pewno kogoś nimi zabiję, jasneee. Niebieskooki zaczął się chichrać a ja stałam jak wmurowana w ziemię. Co się tak właściwie dzieje? Dlaczego w moim łóżku leży Luke Hemmings? Cholera to mi się tylko śni. Tak na pewno. Przecież to jakiś absurd, że on tu leży i to w samych bokserkach.
- Ostrożnie z tym przedmiotem, bo komuś krzywdę zrobisz- zaśmiał się a ja stałam z szeroko otwartymi oczami i patrzyłam na niego jak na debila.
- No to ty nie powiesz?! - krzyknęłam i założyłam ręce na piersi.
- Dobra chodź dalej spać, jest dopiero 4:00- podniósł kołdrę i zrobił mi miejsce.
- Co ty tu w ogóle do chuja robisz? I to w moim łóżku?! Ty miałeś być w Sydney! Jezu ja chyba wariuję! Dzwoń do psychiatryka! - chodzę w kółko po pokoju i krzyczę na blondyna. Oczywiście Hemmo nie byłby sobą gdyby się ze mnie nie śmiał.
- Jezu kobieto nie krzycz tak od rana- zatyka sobie uszy i opada na poduszki.
- Jak mam nie krzyczeć jak nic nie kumam?! - znowu podniosłam głos.
- Ja idę spać- mówi i przykrywa się kołdrą po głowę. Nie pozostaje mi nic innego jak położyć się do łóżka i iść spać.
Kładę się jak najdalej się da, tak że prawie spadam z łóżka. Okrywam się ciepłą pierzynką i zamykam oczy, ale za cholerę nie mogę zasnąć przez śmiejący się obiekt po lewej stronie mojego, podkreślam MOJEGO łóżka.
- Boisz się mnie czy jak? - śmieje się dalej jak idiota. Prycham na jego słowa i staram się odsunąć jeszcze bardziej.
- No raczej, że nie- prycham i odwracam się w jego stronę żeby znów patrzeć w głęboki ocean.
- To się przysuń- patrzy na mnie przenikliwym spojrzeniem a ja się czuję jakbym była malutka. Przysuwam się odrobinę, ale chyba tyle mu nie wystarcza bo łapie mnie za biodra i przysuwa tak, że prawie na nim leżę. Cholera ale on gorący.
- Wal się - mówię i chowam głowę w poduszce.
Blondyn oplótł mnie rękami w tali i przytulił. Było mi nie wygodnie ale bardzo przyjemnie. Pokręciłam się chwilę i odpłynęłam.
~*~
Budzę się jakaś połamana. Odwracam się i widzę śpiącego Hemmings'a. Kurwa ale dejavu. Jego wielkie łapska oplatają moją talię, a ja muszę siusiu. Jeśli się z nich nie wydostanę to zsikam się w łóżko. To nie jest śmieszne. Próbuję ściągnąć z siebie ciężki balast, ale to nic nie daje. Chłopak mocniej przyciska mnie do siebie i mamrocze coś pod nosem. Próbuję raz jeszcze. Niech to cholera weźmie, przysięgam zeszczam się. Szturcham blondyna w policzek i próbuję obudzić. Otwiera oczy i patrzy na mnie z uśmiechem.
- Hej piękna - on coś brał ?
- Ta cześć, a teraz mnie puść- znowu próbuję się uwolnić, ale znowu nic z tego.
- Już chcesz mnie zostawić w łóżku? - pyta i wypycha dolną wargę na co zaczynam się śmiać.
- Muszę siku - wywracam oczami a on luzuje uścisk.
Załatwiłam potrzebę i wróciłam do łóżka jakby go tu w ogóle nie było. Bardzo szybko przypomniał mi o swojej obecności kładąc rękę na moim ciele. Odwracam się do niego a na jego twarzy widnieje piękny uśmiech. UGH.. co ja pieprzę. Chyba się jeszcze nie obudziłam.
- Tak w ogóle co ty tu robisz? - pytam i marszczę brwi.
- Podobno byś za mną tęskniła i nie chciałaś mnie zostawiać w Sydney- uśmiecha się jeszcze szerzej a ja otwieram oczy w niedowierzeniu. Mikey, kutasie zabiję cię!
- Byłam pijana- mruczę trochę zażenowana, że się o tym dowiedział.
- Jasne- mówi i przewraca oczami na co dostaje kuksańca w ramię.
Leżymy tak jeszcze godzinę gadając o głupotach. Co jakiś czas patrzę na jego pełne usta i nie wiem czemu, ale mam ochotę go pocałować. Boże ja mam ochotę go pocałować. Zatrzymałam swój wzrok trochę dłużej na jego ustach co zauważył i przestał mówić tylko na mnie spojrzał.
- i wtedy Cal.... - musiał zauważyć, że wcale go nie słucham tylko patrzę na te słodkie usta.- Czemu się tak patrzysz? Mam coś na ustach? - mówi rozbawiony. A ja dopiero teraz zdaję sobie sprawę z tego, że już nie gada. Cholera no, nie miał tego widzieć!
- Co? Nie- mówię szybko i wracam wzrokiem na jego oczy, w których mienią się iskierki.
- To czemu się tak patrzysz? - pyta chociaż mogę się założyć, że dobrze wie.
- Bo mogę - mówię i kładę głowę na poduszki. Zamykam oczy i staram się nie myśleć o tym co chciałam właśnie zrobić.
Luke wzdycha i czuję poruszenie na łóżku, ale nie otwieram oczu. I to był błąd, bo właśnie w tej chwili Luke składa pocałunek na moich spierzchniętych wargach. Otwieram zszokowana oczy a on patrzy na mnie i lekko się uśmiecha. Odwzajemniam uśmiech, chociaż nie chciałam tego robić to sam wpłyną na moją twarz. Pochyla się znowu i całuję trochę mniej delikatnie, ale nadal delikatnie. Boże co ja pierdolę. To nie miało sensu. Mentalnie przybiłam sobie piątkę z moim czołem.
Boże on całuję cholernie dobrze. W pewnym momencie przejeżdża językiem po mojej dolnej wardze prosząc o dostęp, który mu daje. Nasze języki tańczą w swoim rytmie. Pocałunek jest taki... uczuciowy? Poważnie Emily? Uczuciowy? Czuję jego rękę na moim biodrze, która kreśli nieznane mi wzory. Boże to takie przyjemne i ma takie gładkie dłonie. Jak pupcia niemowlaka. Chłopak całuję z taką pasją, że nie nadążam. Wisi nade mną i opiera się jedną ręką koło mojej głowy a drugą wędruję wzdłuż mojego uda. Nie wiem co mam zrobić z rękoma więc wplatam je w blond włosy. Widocznie spodobał mu się mój gest, bo zamruczał w moje usta. Całuję moją szyję, co jest cholernie podniecające i ciche jęki opuszczają moje usta.
- Nie śpicie? - odrywamy się szybko od siebie na co Ash wybucha śmiechem.
- Puka się- mówię i przykrywam po czubek głowy kołdrą. Mogę się założyć, że w tym momencie jestem czerwona jak burak.
- Ależ pukałem, widocznie nie chcieliście słyszeć- mówi z rozbawieniem i patrzy na Luka.
- Ash spadaj- blondyn rzuca poduszką w przyjaciela. Loczek śmieje się i wychodzi zamykając drzwi.
Odkrywam się i biorę bieliznę i idę wziąć prysznic. Ciało myję żelem o zapachu kwiatu pomarańczy i włosy szamponem do kompletu. Wycieram się do sucha a na głowę zakładam turban. Ubieram koronkową czarną bieliznę i wychodzę z łazienki nie przejmując się, że blondyn jest w moim pokoju. Podeszłam do wielkiej szafy i wyjęłam czarną koszulkę z dziurami,które pozapinane są przez agrafki i czarne dziurawe spodnie. Położyłam wszystko na łóżko i zdjęłam z głowy ręcznik. Cały czas byłam pod bacznym okiem niebieskookiego, który lustrował mnie wzrokiem i szczerzył jak głupi do sera. Nie wiem kiedy zostałam pociągnięta na łóżko i leżę pod blondynem, który patrzy na mnie jakby miał mnie zjeść.
- Złaź- mówię i śmieję się cicho.
- Nie. Wyglądasz zbyt sexowie. Zrobiłaś to specjalnie - mówi i całuje mnie w szyję.
- Ale o czym ty mówisz? - marszczę brwi i całuję go w nos, który słodko zmarszczył.
- Bielizna - nie przestaje całować mojej szyi, mruczę pod nosem.
- Zaraz ktoś po nas przyjdzie i znowu będzie niezręcznie - mówię, co spotyka się z niezadowolonym mruknięciem chłopaka, ale schodzi ze mnie i idzie do łazienki zabierając mój ręcznik. Ubieram ciuchy i czekam na blondyna, który po 20 minutach wychodzi z łazienki ubrany i idziemy na śniadanie.
***
Podoba się ? :D Czekam na komy i gwiazdki :)
5 komentarzy= następny rozdział.
CZYTASZ
Droga do życia i śmierci #L.H#
Fanfiction"Droga do życia i śmierci" #L.H.# Emily i Charlie to dwie najlepsze przyjaciółki. Porzucone przez rodzinę, musiały same nauczyć się zarabiać. Mają po 17 lat i znalazły sposób na swoje życie. Może i nielegalnie, ale ważne że mają gdzie mieszkać, a t...