Dwadzieścia sześć

431 42 2
                                    


 Calum:

   Minął tydzień odkąd dowiedziałem się, że będę tatą. Na początku się przeraziłem, ale kocham Charlie i wiem, że sobie poradzimy. Zawsze mogę liczyć na chłopaków i Ems. Jak na razie moja kochana dziewczyna stwierdziła, że to ja zachowuję się jak kobieta w ciąży i dramatyzuję. Gówno prawda, ja się po prostu martwię i troszczę o nią. Jeszcze nikomu nie mówiliśmy, że spodziewamy się maleństwa. Jestem szczęśliwy. Pogodziłem się z myślą, że będę tatą. Obiecałem sobie, że będę lepszym ojcem niż mój. Mój się mną w ogóle nie interesował. Matkę straciłem jak miałem 6 lat. Było ciężko, ale jak widać dałem radę, chociaż mój ojciec nie świecił przykładem. Przyprowadzanie dziwek, alkohol i narkotyki były u niego codziennością, a ja musiałem to wszystko oglądać. Kiedy się wykończył trafiłem do domu dziecka, gdzie później adoptowała mnie mama Ashton'a. Dużo przeszedłem, dlatego nie chcę żeby moje dziecko to powtarzało. Będę najlepszym ojcem, jak tylko będę mógł i potrafił.

 Siedzimy razem z Cher w samochodzie i jedziemy do kliniki na USG. W końcu zobaczę tą małą kruszynkę, która się w niej zalęgła. Widać, że dziewczyna się trochę stresuje, dlatego chwytam jej rękę i spoglądam na nią z uśmiechem, który lekko odwzajemnia. Wracam wzrokiem do drogi.

- Boję się Cal - szepcze, że ledwo ją słyszę.

- Ale czego kochanie? - marszczę brwi.

- No nie wiem, że może będzie coś nie tak? Albo, że wcale nie jestem w ciąży - mruczy cicho.

- Nie pierdol głupot Charlotte - wzdycham i parkuję auto blisko wejścia do szpitala.


    Wysiadam i okrążam auto, żeby otworzyć drzwi mojej księżniczce. Podaję jej dłoń, którą ujmuje i pomagam jej wysiąść. Zakluczam auto i kierujemy się do głównych drzwi budynku. Siadamy w poczekalni i czekamy aż lekarka wywoła nazwisko mojej przyszłej żony.


Emily:

 

  - Lucasie Robercie Hemmings natychmiast do mnie! - krzyczę na pół domu  i czekam aż jaśnie pan zjawi się w kuchni.

- Czego krzyczysz nie dobra kobieto? - opiera się o framugę drzwi i posyła mi uśmiech.

- Czy ty możesz mi powiedzieć co twoje gacie robią w zmywarce? - podnoszę jedną brew do góry.

- Um.. Piorą się? - drapie się po karku z zakłopotaniem wypisanym na twarzy.

- Wiesz w tym domu istnieje takie coś jak pralka - parskam śmiechem, a Luke momentalnie robi się czerwony z zawstydzenia.

- Nie umiem jej obsługiwać - mruczy, że ledwo go słyszę. Wzdycham i kręcę w niedowierzeniu głową. Chłopak, który ma prawie 20 lat nie potrafi obsłużyć pralki. A to dobre.

- Poważnie Luke?

- Yhym.

- Chodź tu głuptasie - mówię i przyciągam go do siebie za koszulkę żeby później moc być oplatana jego ramionami.

  Co prawda jeszcze oficjalnie nie jesteśmy razem. Myślę, że jest nam dobrze tak jak jest. Nie potrzebujemy pytanie "czy chcesz ze mną być", czy coś w ten deseń, po prostu cieszymy się sobą nawzajem. Myślę, że Luke traktuje to jako związek, tak jak ja.

- Idziemy na górę - chłopak odsuwa mnie od siebie na odległość ramion i porusza zabawnie brwiami.

- Jesteś głupi - parskam śmiechem i walę go w ramię.

- Dobra, to chociaż chodźmy na telewizor - mówi i ciągnie mnie za rękę do salonu.

 Blondyn rzuca się na kanapę wcześniej biorąc pilota. Pociąga za mój nadgarstek i ląduję na nim.

- Tyko się nie seksić - spoglądamy na wejście do salonu gdzie Michael ze śmieszną miną grozi nam palcem..


Monic:


  Pieprzony Hemmings. Myśli, że postraszy mnie bronią i tak od razu odpuszczę? Chyba mu się w głowie pojebało. Tak dziwka jest nasza. Ta dziwka jest Mark'a. Ona musi zapłacić za to, że od nas najpierw odeszła, na co oczywiście Mark jej nie pozwolił i ją uwięził, a później uciekła. Mała skończona suka. Co ten Luke w niej widzi? Przecież to ja mam wszystko, czego nie ma ona. To ja ubieram się seksownie i atrakcyjnie, nie ona. To ja mam zajebiste cycki, a nie ona. Więc czemu wybrał ją? A pieprzyć tą dziwkę i tak ją dopadnę. Muszę mieć tylko dobry plan... I już mam nawet pomysł. O tak, to będzie świetne.


***

Jak myślicie, co szykuje Monic? Pozdro kochani :) Zarąbałam tacie lapka i oto rozdział <3

Zostawcie coś po sobie :) Do następnego :)

Może chcecie świątecznego one shota? :)) Pisać w komentarzu :**


Droga do życia i śmierci #L.H#Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz