Messenge 7

2.4K 155 3
                                    

Zostawcie vote.
Miłego czytania. :-)

Ally Wilson POV

---------------Rozmowa-----------

- Ja nie chciałabym.
- Czemu?
- Em.. Za dużo zachodu z tym.
- Nie.
- Tak.
- Nie!
- Tak!!! - krzyczę.
- Nie krzycz na mnie!!! - wydziera się Michael. - Jak zwykle.
- Co tam u Ciebie słychać? - próbuje zmienić temat.
- Dobrze. Razem z kolegami których poznałem na wyjeździe chcemy założyć zespół.
- Fajnie. Jaki to będzie typ muzyki? Pop, rock?
- Coś takiego jak powiedziałaś. Lecz nie. To pop-punk.
Idziemy do środka? - pyta.
- Tak. Chodź.
- Michael?
- Słucham.
- Znasz Luka?
- Chodzi Ci o Hemmings'a?
- Tak. Skąd go znasz?
- No to właśnie z nim chce założyć zespół.
Oraz z Ashton'em i Calum'em.
- A kiedy masz zamiar wyjechać?
- W środku wakacji. - Szkoda, lubiłam bardzo Michael'a ale niestety chce zacząć życie w trasie koncertowej. Będzie miał miliony fanek. A jak Ally Wilson będę znała go osobiście.
- Ally halo jesteś tam - macha mi przed oczyma ręką.
- Jest okey Clifford. - śmieję się - zapatrzyłam się.
- Aha?
Idę do kolegów idziesz ze mną?
- Nie. Obiecałam sobie, że nie zobaczę Hemmings'a na imprezie.
- Rozumiem. - rozchodzimy się na dwie różne strony.

Hemmings: Gdzie jesteś? Gdzie Michael?
Wilson: Już do was idzie spokojnie.
Hemmings: A ty gdzie jesteś?
Wilson: W kuchni.
Masz swoje chipsy?
Hemmings: Mam. Dobrze wybrane.
Wilson: Cieszę się
Hemmings: Może pójdziesz zobaczyć prezenty?
Najlepiej ten odemnie.
Chłopaki też Ci coś dali.
Wilson: Miło. Więcej prezentów!!!!!
Hemmings: Tak. Tak. Więcej prezentów...
Wilson: ...
Minuta ciszy dla papierów z prezentów. [*]
Hemmings: [*]
Amen.
Dobrze się bawisz?
Wilson: No troszkę. Brak towarzystwa
Hemmings: A Perry?
Wilson: Nie mogła przyjść. Rodzice jej nie pozwolili.
Hemmings: Aha. Będzie może tort?
Wilson: Tak. Za godzinę.
Na zakończenie imprezy.
Hemmings: A starczy dla wszystkich?
Wilson: Raczej tak.
Hemmings: :-) :-) :-D :-D
Wilson: Idę na górę.
Hemmings: Na prezenty!!!!
Wilson: Oczywiście.
Pa.
Hemmings: Do tortu.
Wilson: Tak spotkasz mnie jak będzie tort.
Hemmings: TORT!!!!

Ja myślę tylko o prezentach, a on tylko o torcie. Heh. Niedługo się dowiem kto to. Usłyszę o nim w telewizji, radiu, gazetach o gwiazdach i na portalach.
Ja będę znała jednego z członków. Michael'a Clifford'a.
Siadam na łóżku i moje gałki roczne wypadają. Tu jest milion prezentów!!!!
Biorę pierwszy który leżał na łóżku "Wszystkiego najlepszego. Alley". Od Luka.
Widzę obok mieszankę moich najulubieńszych kwiatów. To także od Luka.

Wilson: Hemmings kocham Cię moje piękne róże!!!!
Hemmings: Jako twój przyjaciel, kupiłem Ci to co lubisz. :-) :-)
Wilson: A prezent jest też piękny dziękuję.
Hemmings: Chciałaś powiedzeć te trzy prezenty są piękne.
Wilson: Tak te trzy. Biorę się za dalsze rozpakowywanie. :-}
Hemmings: To do TORU!!!!
Wilson: Do toru.

Dostałam tyle wspaniałej biżuterii, słodyczy i listów.
Jestem zachwycona. Muszę już powoli zachodzić na dół bo zaraz torty. Bo jeden to za mało na tyle osób.

Niektórzy ludzie są już tacy niecierpliwi na tort. Jak Lukey, jak Lukey.

Ustawiam się przed stołem gdzie zaraz przyniosą torty od jednej z najlepszych cukierni w okolicy.
Już są. Wszystkie takie same:
Koloru białego, dwupiętrowe torty. Na nich napis "Happy 17th Birhtday, Ally".
Wszyscy śpiewają mi 'sto lat' w wersji angelsiej. Mój uśmiech jest wielki. Lubię przyjecia, torty i prezenty, lubię je też rozdawać.

Jeszcze tylko miesiąc do wakacji i Michael wyjeżdża. Nie chce to stracić na całe miesiące. :-(

-----------*--------Cześć----------*--------

Podoba się rozdział? Zostaw ⭐vote⭐ i koma.

Rozdziały pisane są na telefonie. Za błędy przepraszam. :-(

Do następnego,

L.L.H

XoXoXoXoXooooXoXoXoXoXo

❤❤❤ ❤❤❤ ❤❤❤

✔>>Messenger with L. H.<<✔ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz