Epilog

1.1K 73 3
                                    

Ja nie chce tego kończyć! (Pamiętajcie: nie będzie części drugiej). 😝(axmxożxexjexdxnxaxk)

Ally Wilson POV

Wszystko stało się jasne. Każde wcześniej zadane pytanie miało już odpowiedź. Wiem też co mam powiedzieć farbowanemu.

-Michael jesteś tępą pałą! - krzekłam do Cli. - Ashton jesteś debilem i nawet nie napisałeś! A ty - wskazałam palcem na Caluma - mam na ciebie focha!!! Takiego na Forever! - Chłopak (Hood) prychnął i odwrócił udając obrażonego. Ja mu dam, zobaczymy co zrobi jak będzie mnie potrzebował!

-Księżniczce wróciła pamięć? - pyta Michael. Idiota! Miałam zamiar wyjść i dać sobie spokój z nimi do końca życia, ale coś mnie powstrzymało. Jakaś silna bariera mówiąca "Wróć i porozmawiaj" -Ojj. No. Rozmawiaj! Nawet nie wiesz jak strasznie tęskniłem za tobą! - I będzie jeszcze mi tu wmawiać, ze tęsknił! Prędzej się powiesze iż odezwę do niego.
Wyjęłam telefon i wybrałam numer do Luka. Muszę to zakończyć.

Ja: Dzięki, że się starałeś. Jednakże koniec z Messenger'em.

Nie czekałam na odpowiedź. Odeszłam.
-"Tak będzie lepiej dla Wszystkich"
Nie chciałam im przeszkadzać. Nie chciałam by inne fanki cierpiały widząc, że on już kogoś ma. Jest wart kogoś lepszego, kogoś kto sprawi, że będzie szczęśliwy. Po prosu innego niż ja.
Nie biegł za mną. Wiedziałam, nie zależało mu na mnie na tyle mocno.
Usłyszałam kroki, ciche i spokojne.

Luckey💎: Proszę wróć.

Nie załatwisz tak tego, kochany.
Kroki i kroki. Słyszałam je przez cały czas gdy szłam. Dokąd szłam? Gdzie się zatrzymam? Ja nawet nie wiem czy mam dom do którego mogłabym wrócić. Przecież moja pamięć wróciła. Powinna wiedzieć dokąd mam zmierzać.
Nie wierze.. Moja pamięć jeszcze nie w pełni wróciła.

Cli👊: Nie masz gdzie pójść! Wróć....

Nie. Nie. Nie!
Noc zapadła już godzinę temu. Nie wiem ile czasu już chodzę wokoło. Słuchać przejeżdżające samochody, motory i rowery. Nikt jednak nie zwrócił szczególnej uwagi na mnie.
Kroki i kroki. Jakby mnie prześladowały. Obraca się o trzysta siedemdziesiąt stopni jednak widzę tylko trzy powtarzające się rzeczy:
Samochody, budynki i krzaki.
Boję się. Mogłam zostać, zapytać się o dom. Mogłam powiedzieć, że jestem zmęczona! Przecież parę godzin temu wyszłam ze szpitala. Tracę widoczność przez łzy które zbierają się w kącikach oczu. Zaraz si w złamane. Nie wytrzymam. Bezsilnie upadam na zimną kostkę krawężnika.
Moje nogi wystają na drogę. Kule się.
Słyszę trąbienie klaksonów samochodowych. Nic ich nie obchodzę. Nic nikogo nie obchodzę.

W takim razie. Nie lepiej już skończyć z życiem?

Przecież nie chciałam pomocy chłopaków. Szczerze to oni nie odzywali się do mnie gdy leczyłam rany. Był tylko od czasu do czasu Edd. Ale on podobno też przyjaźnił się z nimi. Był wtyczką. Nie wiem co robić. Kroki i kroki.
Czemu je słyszę mimo, że nikogo nie widać?
Muszę się przełamać, zapytać samą siebie czy ktoś tam jest.

-H..Halo? - jąkam się. Z moich ust nie chce już nic więcej wyjść - Ktoś.. Ta..M jest? - odwracam się w stronę krzaków, wstaję z krawężnika i uważnie się rozglądam.
Czarna sylwetka wyłania się zza zarośli. Wysoki, dobrze zbudowany. Wiem już kto to jest. Podchodzę i nie myśląc więcej wtulam się w niego.

-Zabierz mnie stąd.. Tylko nie do nich. Zabierz mnie do siebie lub do mnie. - mówię.
Chłopak też oddaje ucisk i powoli kieruje się w stronę parku.
-Dobrze. Nie idziemy do nich. - odpowiada.
-Edd? - unosze głowę by na niego spojrzeć. Nasze spojrzenia się spotykają więc kontynuuje - Nie mów im, że mnie znalazłeś. - zaraz po tych słowach kicham. Delnos jednak się tylko cicho śmieje.
Idziemy chwilkę w ciszy i zatrzymujemy się przy małej, brzozowej ławce. Puszcza mnie więc siadam na ławce. Chłopak zdejmuje swoją kurtkę i kładzie mi ją na ramionach.
-Dziękuję. - wtulam się teraz w materiał. Kurtka pachnie papierosami i męskimi perfumami które przepięknie czuć.

-Chodź. - mówi więc szybko wstaje z ławeczki i staje obok niego.
-Gdzie idziemy? - pytam Edd'a. Zanim jednak uzyskałam odpowiedź jego telefon zaczął dzwonić.
-Przepraszam na chwilkę. - odchodzi ode mnie na jakieś piętnaście metrów po czym odbiera - yhy... Tak za chwilę... Dziesięć minut? .... Zamnkij się! Dobra... Może.... Daj jej spokój.... Nie... Do mnie.... Nie chce mi się gadać, pa. - rozłącza się. Podchodzi i przeprasza. Mówi, że dzwonił Luke i pyta się czy mię gdzie jestem.
-Idiota - mówię jedynie - powiedziałeś gdzie idziemy? - chłopak kiwa głową.
-Niechcący. Najpierw się zapytał gdzie jestem. Myślałem, że nie zapyta. - odwraca się i idzie do wyjścia z parku - robi się strasznie zimno chodź już. - puszcza mi oczko.

Zatrzymujemy się koło srebrnego peugeot'a. Edd z tylnej kieszeni spodni wyjmuję klucze i otwiera samochód. Szybko wsiadam do środka i zapinam pasy bezpieczeństwa. Zamykam drzwiczki i czekam, aż zrobi to samo Delnos.

Dziesięć minut później samochód zatrzymał się przed domem Luka.
-O.. Nie! Jesteś debilem Edd! Jak mogłeś! Obiecałeś, że pojedziemy do ciebie! Mogłam to przeczuć po jego telefonie. - byłam strasznie zła na niego, jednak głęboko w sobie się cieszyłam. Jednak może mu zależy? Chce tam iść. Nie. Nie mogę. UGH!

Wyszłam z samochodu, trzaskając drzwiczkami i stanęłam przez bramą willi chłopaków. Ja... Już nie wiem czego chce. Boję się rozmowy i jednocześnie chce ją odbyć. Niezdecydowanie.

Brama sama się otworzyła i wypuściła na ich teren. Szłam po białej kostce i zatrzymałam się przed wejściem do budynku. Zapukałam.

Jedna sekunda, druga, trzecia, czwartą, piąta, szósta, siódma, ósma.

Dopiero w dziewiątej ktoś mi otworzył. Raczej nie ktoś tylko Ashon.
-Cześć... - wydusiłam z siebie. Ashton wpuścił mnie do środka. Zdjełam buty i poszłam w stronę salonu. Sidzieli tam. Wszyscy. Wpatrywałam się w nich i czekałam na tłumaczenia, znowu. Tylko tym razem Edd usiadł koło Calum'a.
-Przepraszam - odezwał się Hemmings. Przewróciłam teatralne oczami i spojrzałam na niego z pogardą - Ally. Spójrz - chłopak klęknął na oba kolana - przepraszam z całego serca. - znowu przewróciłam oczami.
-Luke - spojrzał się na mnie z nadzieją - wstań.
Wstał i podszedł cztery kroki w moją stronę.
-Wybaczam. - przytulił mnie. Jednak nie tylko on. Całą piątką się tulili do mnie. Aww... Jakie to słodkie. Oderwali się ode mnie Calum miał zaszklone oczy.
-Jezu! - spojrzali się na mnie, wskazałam palcem na Hood'a - Cal płacze!
Wybuchneli głośnym śmiechem. On jedynie wzruszył ramionami.
-Każdemu może się zdarzyć. - powiedział.

------

Ludzie to już koniec tego opowiadania.
Naprawdę to już koniec.... 😢
Książka skończyła się z wynikiem:
23 tyś wyświetleń.
2 tyś gwiazdek
85 komentarzy.
Jejku ja płacze!
Po podziękowaniach zapraszam do nowej książki pt.: "Tweet to you" O Niall'u Horan'ie. (Już dostępna)
Oraz na "Don't see me now" o Louis'ie Tomlinson'ie. (Koniec marca)

Chciałabym zobaczyć tu masę komentarzy i gwiazdek!

Wiem, że was na to stać!






Can no silly.

✔>>Messenger with L. H.<<✔ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz