Prolog.

8K 419 102
                                    

Wszędzie biało...
Płatki śniegu opadają na nos.
Zimno, biało, mroźno ...
Nienawidzę zimy.


Hoshi uwielbiał kiedyś zimę, lecz kiedy uświadomił sobie, że jest taki sam jak ona - znienawidził ją. Zimny, blady i niemiły nastolatek o zielonych oczach. Wszędzie gdzie stanął, znalazł problem. Był oschły. Cichy, gardzący, nigdy się nie uśmiechnął.

Nie miał znajomych. Zawsze w szkole na korytarzu stał sam ze słuchawkami w uszach i nosem w książce...

Był wtorek, zwykły dzień jak co dzień... Telefon Hoshiego zabrzmiały o godzinie 6:00 muzyką Nirvany. Hoshi przeciągnął się leniwie i przedarł oczy. Otworzył SMSa :

Do Hoshiego :

Wstawaj debilu :* / C.

"Czego ona zawsze mi to pisze na dzień dobry ?" pomyslał.


Wstał z łóżka i udał się do łazienki wziąść szybki prysznic. Wysuszył i ułożył włosy po czym chwilę zastanawiając się nad wyborem ubrań założył ciemno granatowe, nie obciskające rurki i czarną, czystą koszulkę. Na to założył jeszcze szkolną marynarkę i chwytając za plecak wyszedł z domu i ruszył w stronę przystanku.

Autobus przyjechał chwilę po tym, jak Hoshi doszedł na przystanek. Wsiadł do autobusu i siadł równolegle na siedzeniu. Wyciągnął książkę. Uwielbiał czytać, najbardziej lubił długie powieści o czasach nowożytnych. Ma też smykałkę do nauki. Autobus po chwili staje na przystanku i zabiera kolejne osoby. Podróż trwała godzinę. Spora grupa ludzi wysiadła z autobusu pod szkołą, a za nią jako ostatni Hoshi...

Miłej lektury :* 1 rozdział niedługo :))

Classmate. [END]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz