~4~

3.8K 260 118
                                    

- AAH - słychać było w całym mieszkaniu.

- Szybciej, Hoshi !!! - krzyczał. - Zaraz dojdę ... ale się uśmiechnij.

***

Hoshi szybko zerwał się ze snu. Usiadł i przetarł twarz dłońmi. Spojrzał na zegarek : 4 : 15.

- No super ... - powiedział cicho do siebie. - Jeszce takiej atrakcji to ja nie miałem ...

Hoshi wstał i poszedł do łazienki wziąć prysznic. Nie mógł przestać myśleć o swoim - głupim - śnie. Ubrał się jak zawsze na ciemno. Poszedł do kuchni zrobić sobie śniadanie. Usiadł na krześle i zajadając się płatkami owsianymi przeglądał swój telefon. Nagle zauważył nowego smsa. 

Dziękuje za Twój uśmiech ;) Yuko.

- Jak w romantyku ... - odparł obojętnie. - Kiedy ja mu dawałem numer ??

Zjadł śniadanie. Była 6: 20. Wyszedł  z domu. Zamknął drzwi na klucz i podążył w stronę bramki. Nagle zauważył, że ktoś czeka na niego przy bramce, to był Yuko.

- Hej, przyszedłem po ciebie ! - przywitał się ciepło z przyjacielem (?)

- Ja jeżdze zawsze autobusem... ale możemy się przejść ... jak wolisz ? - spytał śnieżnowłosy.

- Wolę się przejść, jeżeli to nie problem.

Nastolatkowie podążyli w stronę szkoły, przez chwilę nie odzywali się do siebie. Ale Yuko rozpoczął rozmowę : 

- Dzięki za wczoraj, dużo zrozumiałem dzięki tobie.

- Naprawdę nie dziękuj. To nic takiego.

- Wiesz co , dla mnie to dużo ... A poza tym wczoraj gdy ...

- Przepraszam jeszcze raz za tamto ... - błagając.

- Nie o to mi chodziło ... tylko o to, że jak z tobą rozmawiałem , to czułem się , jakbym miał przy sobie swojego przyjaciela z przed lat... to było bardzo miłe uczucie.

- Miło to słyszeć... -powiedział zawstydzony i lekko uśmiechnięty Hoshi.

Zaraz ... uśmiechnięty ? 

- Ej, nie wierze - rzekł uśmiechnięty od ucha do ucha. - ty się uśmiechnąłeś... 

- Chyba mi się udało . 

- Ale ty jesteś śliczny z uśmiechem ... - wymsknęło się Yukiemu i od razu zaczerwieniony zatkał usta.

- Dziękuję za komplement - odparł zawstydzony.

Przez chwilę szli w ciszy po czym :

- Ej , ja nie wytrzymam ... - powiedział Hoshi.

- Z czym ?

Śnieżnowłosy złapał Yuko za nadgarstek i pociągnął go w stronę opuszczonego domku niedaleko parku. Otworzył drzwi i wciągnął Yuko do środka. Była to bowiem jego kryjówka za czasów dzieciństwa, wiedział, że nikt tam nie chodzi. Przyparł lekko Yuko do ściany :

- Co ty r-robisz? - spytał Yuko szarpiąc się.

- Człowieku ja idę obok ciebie i aż mnie chce rozedrzeć ! Chciałbym cię złapać za rękę , pocałować, kochać się z tobą , śnić z tobą, cierpieć z tobą ... wszystko byle z tobą - Hoshi płakał. W samotności robił to często.

- Hoshi ... - Yuko przybliżył się i przytulił śnieżnowłosego.

- J-ja , naprawdę, to ciężkie jest tak tłumić w sobie miłość od pierwszego wejrzenia - szlochał. -W ogóle to ciężko cokolwiek w sobie tak trzymać... Jesteś tak blisko, przy kimś tak nieznanym ale serce ci mówi, że to ideał choć go praktycznie nie znasz... Przepraszam, że mówię to teraz ale szlag by mnie trafił gdybym dalej to tłumił w sobie... - lekko poluzował uścisk.

- Nic się nie stało, szanuję twoje uczucia - Yuko z uśmiechem przytulił swego adoratora. - Powiem ci, że na pierwszy rzut oka wydawałeś mi się taki niedostępny, arogancki i zamknięty w sobie , ale tak naprawdę jesteś bardzo wrażliwym człowiekiem . Kiedy cie pierwszy raz zobaczyłem, to stałem tak naprawdę przed facetem, który sprawiał, że moje serce biło szybciej, chociaż w ogóle cię nie znałem. Zakochałem się w prawidłowej osobie.

Hoshi przytulił się mocniej do Yuko.

- Dziękuje, że powiedziałeś mi prawdę - powiedział Hoshi. -Szczerze, to myślałem, że mnie wyśmiejesz albo przestraszysz i odejdziesz...

- Przestań ... jesteś głupi... zacznijmy od tego, że z czasem wszystko sobie poukładamy , poznamy się lepiej , dłużej ze sobą będziemy przebywać i któryś z nas dostanie instynkt, że jest gotowy na następny krok ...

- Inteligentny.. -chwalił w myślach Yukiego.

- Na razie bądźmy przyjaciółmi, wiem, że będzie to dla ciebie ciężkie ale musisz wytrzymać. A tak w ogóle to myślisz, że mi też jest łatwo ? Szczerze powiedziawszy to praktycznie zawsze rozbieram cię wzrokiem. - zażartował.

- Ej, tylko bez takich. - również zażartował.

- Teraz tylko czekać, który z nas pierwszy dostanie chcicy. 

- Tja, szczere - śmiał się delikatnie.

- W końcu mogę kogoś kochać i być kochanym ... - odparł cicho.

- A ja mogę w końcu być kochanym i kogoś kochać - odpowiedział.

  Yuko pocałował Hoshiego w usta i splótł ich ręce razem.   


"Żad­na wiel­ka miłość nie umiera do końca. Możemy strze­lać do niej z pis­to­letu lub za­mykać w naj­ciem­niej­szych za­kamar­kach naszych serc, ale ona jest spryt­niej­sza – wie, jak przeżyć."













Classmate. [END]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz