~3~

3.9K 312 51
                                    

- J-ja ? Co jest we mnie takiego podniecającego ? Jestem normalny, nie podniecający... - odparł zarumieniony wy wybrnąć z niezręcznej sytuacji.

- Jesteś delikatny i bezbronny ... to jest w tobie tak bardzo urocze. - poluzował uścisk na kołnierzyku. - widzisz ? Ciężko się opanować ... - powiedział szeptem Hoshi zbliżając wilgotne usta do szyi Yuko.

-H-hooshi ! C-co t-ty ! Przestań ! Błagam przestań ! - odpychał Hoshiego, niestety bez skutku. 

Hoshi pierwszy raz w swoim życiu nie potrafił się opanować.Jego serce biło jak oszalałe a mózg przestał wydawać rozkazy zahamowań.

- Przestań !! - krzyknął ze szlochem Yuko i odepchnął Hoshiego.

Śnieżnowłosy otrząsnął się , uspokoił i popatrzył na przestraszonego Yuko. 

- Przepraszam. Pij herbatę a ja pójdę po podręcznik. - oznajmił spokojnym i cichym tonem, jakby nic się nie stało, po czym wstał z sofy i podążył po swojego pokoju.

Yuko nie mógł uwierzyć w to, co się stało. Pierwszy raz przytrafiła mu się tak druzgocąca sytuacja. Bał się,  że nie będzie mógł spokojnie się uczyć z Hoshim, ponieważ odczuwać będzie jego niespodziewany, zalotny wzrok.

-Czy ciebie,chory przyjebie, totalnie postrzeliło ? - myśli zaprzątały Hoshiemu głowę, zielonooki po raz pierwszy poczuł do drugiej osoby taki mocny pociąg. - Nie dość, że poznałeś go dzisiaj, to jeszcze masz czelność się poddawać jakiejś chcicy ?? Pff, to do mnie nie podobne. - popatrzył w lustro z obrzydzeniem. - Hoshi , wdech, wydech , wdech.. i wydech , spokojnie, wejdź tam, jakby nic się nie stało... - pewny siebie popatrzył na swoje odbicie, wypiął pierś przy ostatnim mocnym wdechu i zabrał podręcznik z szafki. Nagle zauważył w drzwiach stojącego Yuko :

- M-mogą skorzystać z-z to-oalety ? - spytał nieśmiało z lekkim strachem.

-Jasne , ostatnie drzwi po lewej - powiedział spokojnie po czym podążył do salonu.

Yuko wszedł do toalety cicho zamykając drzwi na kluczyk. 

-Dopiero dzisiaj go poznałem i już muszę się go bać ? - spytał się swojego odbicia w solidnym lustrze.   - Może zrobi mi krzywdę ? A-albo mnie zgwa.. nawet mi to przez gardło by nie przeszło... Wydawał się taki spokojny i opanowany, a w dodatku był taki przyjacielski... dobra, czas się ogarnąć, nie mogę wyjść na mięczaka !

Yuko opłukał trzeźwiąco twarz zimną wodą i zachowując zimną krew wyszedł z łazienki. Jak Hoshi, także miał zamiar obrócić wszystko w niepamięć. 

- Jesteś gotowy ? - spytał zielonooki.

- Tak. - usiadł na kanapie.

-Więc z czym masz dokładnie problem w matmie ? Potem zajmiemy się dalszym materiałem.

- Od gimnazjum nie rozumiałem układów równań ... - odpowiedział nieśmialo.

- Układy równań są banalne, jeśli tylko zrozumiesz ich prostotę...

Nastolatkowie uczyli się bez mała trzy godziny. Hoshi tłumaczył nowemu koledze na czym polegają rózne zagadnienia i teorie matematyczne. W końcu nauka przeszła na rozmowę. Chopaki dowiadywali się o sobie więcej.

-Która godzina ? - spytał Yuko.

- Y... wpół do dziewiątej.

- Ale późno !!! Muszę się zwijać...

- Zrozumiałeś cokolwiek ?

- Jasne, dziękuję ! 

Yuko wyciągnął lekko ręce, zęby przytulić dziękczynnie kolegę, ale przypomniał sobie dzisiejsze zdarzenie i cofnął dłonie w pośpiechu. Wystawił rękę i uścisnął dłoń Hoshiego. Nagle śnieżnowłosy pociągnął do siebie Yuko i przytulił delikatnie.

- Proszę, nie znienawidź mnie za to, co dzisiaj zrobiłem ... pierwszy raz się tak czuje, nie jestem dzisiaj sobą... 

- Spoko, ale na następny raz mnie zawiadom o twoich uczuciach, zanim źle to odbiorę, ok ?

- Dobrze ... wybacz, jeszcze raz.

- Już dobrze , a tak przy okazji , ile za lekcje ? - powiedział wyciągając portfel.

- Nie żartuj sobie... schowaj to.

- Nie będziesz mnie uczył za darmo.

- A kto powiedział, że dzisiaj mi już nie zapłaciłeś, tym, że nie musialem siedzieć tu sam ?

- Ehh, no niech ci będzie! - odrzekł z uśmiechem. - Ale mam do ciebie prośbę...- rzekł zapinając kurtkę.

- Jaką ?? 

- Uśmiechnij się do mnie. 

Yuko strzelił w czuły punkt Hoshiego. Hoshi nigdy się nie uśmiechał, gdyż uważał, ze uśmiech nic nie znaczy. Bardzo się myli...

Zielonooki chwilę pomyślał i lekko uśmiechnął się do Yuko.

Brunet podbiegł do Hoshiego, złapał dłońmi jego twarz i pocałował w policzek.

- Masz piękny uśmiech. Dobranoc - pożegnał się ciepło i wyszedł z mieszkania,

Hoshi zdziwiony lecz szczęśliwy pogładził palcami miejsce pocałunku.

"Uśmiech by­wa ak­tem męstwa, smu­tek to słabość i pos­ta­wa zbyt wy­god­na. Być ra­dos­nym i dob­rym, kiedy świat jest smut­ny i zły, to do­piero odwaga."





Classmate. [END]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz