- J-ja ? Co jest we mnie takiego podniecającego ? Jestem normalny, nie podniecający... - odparł zarumieniony wy wybrnąć z niezręcznej sytuacji.
- Jesteś delikatny i bezbronny ... to jest w tobie tak bardzo urocze. - poluzował uścisk na kołnierzyku. - widzisz ? Ciężko się opanować ... - powiedział szeptem Hoshi zbliżając wilgotne usta do szyi Yuko.
-H-hooshi ! C-co t-ty ! Przestań ! Błagam przestań ! - odpychał Hoshiego, niestety bez skutku.
Hoshi pierwszy raz w swoim życiu nie potrafił się opanować.Jego serce biło jak oszalałe a mózg przestał wydawać rozkazy zahamowań.
- Przestań !! - krzyknął ze szlochem Yuko i odepchnął Hoshiego.
Śnieżnowłosy otrząsnął się , uspokoił i popatrzył na przestraszonego Yuko.
- Przepraszam. Pij herbatę a ja pójdę po podręcznik. - oznajmił spokojnym i cichym tonem, jakby nic się nie stało, po czym wstał z sofy i podążył po swojego pokoju.
Yuko nie mógł uwierzyć w to, co się stało. Pierwszy raz przytrafiła mu się tak druzgocąca sytuacja. Bał się, że nie będzie mógł spokojnie się uczyć z Hoshim, ponieważ odczuwać będzie jego niespodziewany, zalotny wzrok.
-Czy ciebie,chory przyjebie, totalnie postrzeliło ? - myśli zaprzątały Hoshiemu głowę, zielonooki po raz pierwszy poczuł do drugiej osoby taki mocny pociąg. - Nie dość, że poznałeś go dzisiaj, to jeszcze masz czelność się poddawać jakiejś chcicy ?? Pff, to do mnie nie podobne. - popatrzył w lustro z obrzydzeniem. - Hoshi , wdech, wydech , wdech.. i wydech , spokojnie, wejdź tam, jakby nic się nie stało... - pewny siebie popatrzył na swoje odbicie, wypiął pierś przy ostatnim mocnym wdechu i zabrał podręcznik z szafki. Nagle zauważył w drzwiach stojącego Yuko :
- M-mogą skorzystać z-z to-oalety ? - spytał nieśmiało z lekkim strachem.
-Jasne , ostatnie drzwi po lewej - powiedział spokojnie po czym podążył do salonu.
Yuko wszedł do toalety cicho zamykając drzwi na kluczyk.
-Dopiero dzisiaj go poznałem i już muszę się go bać ? - spytał się swojego odbicia w solidnym lustrze. - Może zrobi mi krzywdę ? A-albo mnie zgwa.. nawet mi to przez gardło by nie przeszło... Wydawał się taki spokojny i opanowany, a w dodatku był taki przyjacielski... dobra, czas się ogarnąć, nie mogę wyjść na mięczaka !
Yuko opłukał trzeźwiąco twarz zimną wodą i zachowując zimną krew wyszedł z łazienki. Jak Hoshi, także miał zamiar obrócić wszystko w niepamięć.
- Jesteś gotowy ? - spytał zielonooki.
- Tak. - usiadł na kanapie.
-Więc z czym masz dokładnie problem w matmie ? Potem zajmiemy się dalszym materiałem.
- Od gimnazjum nie rozumiałem układów równań ... - odpowiedział nieśmialo.
- Układy równań są banalne, jeśli tylko zrozumiesz ich prostotę...
Nastolatkowie uczyli się bez mała trzy godziny. Hoshi tłumaczył nowemu koledze na czym polegają rózne zagadnienia i teorie matematyczne. W końcu nauka przeszła na rozmowę. Chopaki dowiadywali się o sobie więcej.
-Która godzina ? - spytał Yuko.
- Y... wpół do dziewiątej.
- Ale późno !!! Muszę się zwijać...
- Zrozumiałeś cokolwiek ?
- Jasne, dziękuję !
Yuko wyciągnął lekko ręce, zęby przytulić dziękczynnie kolegę, ale przypomniał sobie dzisiejsze zdarzenie i cofnął dłonie w pośpiechu. Wystawił rękę i uścisnął dłoń Hoshiego. Nagle śnieżnowłosy pociągnął do siebie Yuko i przytulił delikatnie.
- Proszę, nie znienawidź mnie za to, co dzisiaj zrobiłem ... pierwszy raz się tak czuje, nie jestem dzisiaj sobą...
- Spoko, ale na następny raz mnie zawiadom o twoich uczuciach, zanim źle to odbiorę, ok ?
- Dobrze ... wybacz, jeszcze raz.
- Już dobrze , a tak przy okazji , ile za lekcje ? - powiedział wyciągając portfel.
- Nie żartuj sobie... schowaj to.
- Nie będziesz mnie uczył za darmo.
- A kto powiedział, że dzisiaj mi już nie zapłaciłeś, tym, że nie musialem siedzieć tu sam ?
- Ehh, no niech ci będzie! - odrzekł z uśmiechem. - Ale mam do ciebie prośbę...- rzekł zapinając kurtkę.
- Jaką ??
- Uśmiechnij się do mnie.
Yuko strzelił w czuły punkt Hoshiego. Hoshi nigdy się nie uśmiechał, gdyż uważał, ze uśmiech nic nie znaczy. Bardzo się myli...
Zielonooki chwilę pomyślał i lekko uśmiechnął się do Yuko.
Brunet podbiegł do Hoshiego, złapał dłońmi jego twarz i pocałował w policzek.
- Masz piękny uśmiech. Dobranoc - pożegnał się ciepło i wyszedł z mieszkania,
Hoshi zdziwiony lecz szczęśliwy pogładził palcami miejsce pocałunku.
"Uśmiech bywa aktem męstwa, smutek to słabość i postawa zbyt wygodna. Być radosnym i dobrym, kiedy świat jest smutny i zły, to dopiero odwaga."
CZYTASZ
Classmate. [END]
RandomHoshi - japońskie słowo określające gwiazdę, jednakże w tej historii jest to imię. Imię nastolatka, który jako szkolny przewodniczący dostaje zadanie, aby oprowadzić nowego ucznia po szkole. Prymus o gwieździście białych włosach trafia na piękneg...