Byli około dwadzieścia kilometrów od miejsca docelowego. Hoshi w głębi serca był strasznie podniecony na wieść, że zaraz dojadą. Nie wiedział jednak, jak bardzo go to zaskoczy.
- Zaraz będziemy na miejscu,
Śnieżnowłosy tylko się uśmiechnął.
-Cieszysz się? - spytał.
-Nawet nie wiesz jak, dziękuję...- popatrzył się na bruneta.
Dostrzegł cudowne piękno siedzące za kierownicą bardzo pasującego do niego auta.
Wyróżnia się od innych ludzi. Emanuje dobrocią i słodkością. Dziwne, bo do niedawna uważałem go za zwykłego chłopaka. Czasem potrafi być twardy i umie grać złego chłopca, ale jest to tymczasowe, nie ukrywam, pociągające. Yuko, jako skrzywdzony przez los, niejednokrotnie, podświadomie tak naprawdę błaga o wsparcie. Robi wszystko, aby nie zwrócić na siebie uwagi. Stara się być samodzielny, chodź jego wzrok mówi całkiem inną historię. Chce, by w końcu ktoś się nim zainteresował i pomógł mu w rzeczach go przerastających. Zauważyłem również pewne krzywdzące mnie zachowanie, od kiedy jesteśmy razem, on czuje, że jest mi coś dłużny, jakbym wołał "coś za moją miłość do niego". Nasza historia wbrew pozorom jest niecodzienna. Zakochałem się w nim szybciej niż mi się wydawało, wystarczyła chwila, aby zaplątał mi sobą w głowie. To dziwne, ale ludzie z tyloma problemami, zdarzają się najczęściej w filmach. Niestety, zdarzają się takie osoby i normalnie, nie tylko Yuko. I tak jak on, nie miał lub nadal nie ma wsparcia. Boli mnie to, tak samo jak wieść, że Yuko został potraktowany jakby nie był człowiekiem, jakby był to kamień bez uczuć. Najgorsze jednak jest to, że niedługo go stracę. I nawet nie wiem kiedy.
-Posmutniałeś. Co cię gryzie?
-N-nic, droga się dłuży i wiesz... chce się spać.
-Jeszcze tylko skręcimy w tą dróżkę i jesteśmy na miejscu, więc nie usypiaj.
Hoshi zniecierpliwił się.
Yuko zaparkował na jednym z wyznaczonych miejsc parkingowych i wysiadł z auta. Szybko otworzył drzwi śnieżnowłosemu.
-Dziękuję, dżentelmenie... - powiedział zmysłowo.
-Zamknij oczka.- powiedział czule do ucha zasłaniając dłonią jego oczy.
Prowadził go przez około minutę. Było można wyczuć piękny zapach łąki. Usłyszeć szum wody. Brunet kazał mu usiąść. Poczuł, że nie dotyka stopami podłoża. Otworzył oczy.
-Y-Yuko - do oczu napłynęłu mu łzy.
-Podoba ci się?
Siedzieli na moście w parku z dziecięcych lat bruneta. Przed oczami chłopaków płynęła cicha i wąska rzeczka, która wpływała do dużego jeziora parę metrów dalej.
CZYTASZ
Classmate. [END]
RandomHoshi - japońskie słowo określające gwiazdę, jednakże w tej historii jest to imię. Imię nastolatka, który jako szkolny przewodniczący dostaje zadanie, aby oprowadzić nowego ucznia po szkole. Prymus o gwieździście białych włosach trafia na piękneg...