~14~

1.4K 125 1
                                    

-Witam w naszej Lucrecji, panowie zdecydowali się już na dania z karty ?

-Obydwoje chcemy numer 64 z winem.- odezwał się Hoshi.

-Dobrze, prosimy o cierpliwość.- odwrócił się mężczyzna w garniturze, po czym odszedł i zniknął w tłumie.

-Jestem szczęśliwy, od dawna tego nie czułem- powiedział Yuko.

-Uwierz mi, że ja czuję to po raz pierwszy.-uśmiechnął się śnieżno włosy.

-I jak? - zaśmiał się.

-Taka malutka iskierka wpływa ci do głowy i czujesz jakby całe twoje życie nabrało sensu.- popatrzył na kochanka.

Nagle popatrzył w stronę Yuko,a dokładniej nad jego głowę. Dostrzegł wysoką kobietę w zielonoszarej suknii, która opinała jej ciało. Wyglądała jak zamożna dziedziczka. Francuska uroda, odrębna od japońskich atutów, wyróżniała się na tle zatłoczonej restauracji. Podeszła do Yuko i położyła rękę na jego ramieniu. Brunet przestraszony popatrzył na kobietę.

- Szukałam cię.- odparła tajemniczo.

-N-nie rozumiem.- jąkał się.

- Czekam na sofie w korytarzu, jedz spokojnie mamy czas- rzuciła odchodząc.- Shota chciał, żebyś o tym wiedział.- cofnęła się i szepnęła do ucha.

Yuko przeszły dreszcze gdy usłyszał imię zmarłego brata. Nie mógł się skupić na jedzeniu posiłku. 

- Kto to był? - spytał Hoshi.

-Nie wiem... ale to było przerażające- powiedział przestraszony.

- Co ci powiedziała?

- Czeka w korytarzu, ma mi powiedzieć coś o Shocie... raczej on chciał mi coś przekazać... 

-Skąd ona się tu wzięła? I po gówno zawraca ci głowę?- powiedział zdenerwowany.

- Nie wkurzaj się... może to coś ważnego?

-Wierzysz tej kobiecie w to co mówi?! 

- Kiedy wspomniała o Shocie... 

- Idę do toalety, nie mogę tego już słuchać... - przysunął z wyczuciem krzesło do stolika i podążył w stronę recepcji. - Nie idz za mną, jeszcze cię ta suka zatrzyma... - powiedział cicho.

Yuko martwił się o Hoshiego. Śnieżno włosy był zazdrosny i przygnębiony, szybko kroczył  zwinnie omijając ludzi. Nie zauważył jednak, że ktoś go śledzi.

Przyspieszył kroku i wszedł przez drzwi WC. Przejrzał się w lustrze i podpadł dłońmi o umywalkę. Jednak po chwili namysłu postanowił wrócić do Yuko. Cofnął się i podążył ku wyjściu. Poczuł lekki dotyk w kark, przestraszył się. Dotyk był delikatny ale lodowaty. Usłyszał tylko cichy kobiecy śmiech i pod wpływem impulsu wybiegł na hall.

Dotarł do stolika starając się do tego czasu opanować emocje. 

-Przepraszam. Jeżeli chcesz pójdziesz do tej kobiety ale ze mną. Coś dziwnego dzieje się dzisiaj.

- Coś się stało?

- Kiedy byłem w toalecie, jakaś kobieta dotknęła mnie w kart i słyszałem śmiech, jeżeli masz pytać to nie, nie przywidziało mi się to. - powiedział z trudem łapiąc oddech.- Mogę przysiądz, że byłem tam sam.

- Co się tu dzieje?! - szepnął załamany.

- Nie wiem, ale na dobre się nie zanosi...

***

Hall Lucrecji.

-Kim jesteś i skąd znasz Shote?- spytał pewnie Yuko.

-Jakby ci to wytłumaczyć...

-Prosto i na temat- wtrącił groźnie Hoshi.

- Posługuję się pseudonimem Metatron. Jestem jego zastępcą, czyli dla niewiedzących vicekierownikiem.

-Jak archanioł.- odezwał się Hoshi.

-Trafne spostrzeżenie, nie bez powodu nasza firma nazywa się "Archangel". Shota jest bardzo pobożny...

-Kobieto, mój brat przecież nie żyje... - powiedział z wydychanym powietrzem.

-Czyżby napewno? 

Yuko i Hoshi stanęli dęba. Nie mogli uwierzyć w słowa, które wydostały się z ust kobiety.

-Najwidoczniej pierwszą zagadkę rozwiązałeś sam, młodzieńcze- wstała z gracją z sofy. -Teraz tylko jedna sprawa, jeżeli nie Shota, to kogo opłakiwałeś przez te lata? Shota ma się dobrze i jak na ten moment nic mu nie grozi, ale kto mu może zaszkodzić jak nie jego vice... do zobaczenia.- wyszła z restauracji.

Brunet opadł na sofę, nie mógł się otrząsnąć. Hoshi szybko pobiegł zapłacić rachunek za posiłek i zabrał Yuko do domu. 

***

Kiedy byli już w domu Hoshi przygotował swemu ukochanemu gorącą kąpiel i jego ulubioną herbatę.Gdy Yuko już moczył swe ciało w wannie, śnieżnowłosy przygotował posłanie a potem udał się do bruneta.

-Mogę wejść?-spytał lekko uchylając drzwi.

- Jasne - odparł delikatnym głosem.

Hoshi usiadł przy wannie i rozpoczął rozmowę z kochankiem.

-Pomimo dziwnych zdarzeń, dobrze spędziłem z tobą czas - powiedział z uśmiechem.- Dziękuję, że mnie zaprosiłeś na taką kolację.

-Przestań, bo się rumienię.- odparł zawstydzony.

-Ok.-zaśmiał się, po czym ściągnął ubrania i wszedł do wanny.

Przytulił się do Yuko i począł go namiętnie całować.

Ma­nipu­lac­ja ludźmi nie tyl­ko pro­wadzi do osa­mot­nienia, ale z niego wynika. 

Classmate. [END]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz