~19~

1.3K 94 20
                                    

Uwaaga, przygotować chusteczki XD (nie, nie do płaczu 3;>>> )

-Na co ty czekasz człowieku? Nic mu nie wyjaśnisz?

- A co ja mam mu wyjaśniać do cholery? To nie moja wina, tak?

- Ale ty go wychowałeś, bezczelny człowieku.

-Ale nie moją winą jest, że twoja matka się puszczała! - wrzasnął i wyszedł z domu zatrzaskując za sobą drzwi .

-Kurwa...- klął pod nosem. Po chwili był już obok pokoju kochanego brata.

Wszedł po cichu. Ujrzał młodszego w ramionach Hoshiego,  obydwoje lekko szlochający, przytuleni do siebie w silnym uścisku. 

-Yuko, c-co mu jest? Hoshi... - serce podeszło mu do gardła,

-Chciał się.. - nie dokończył, ponieważ ponownie poczuł łzy w oczach. Wytarł łzy w bark ukochanego.

-Kurwa mać- złapał się za głowę. -Pomóc ci jakoś?

-N-nie trzeba, poradzę sobie - odezwał się cicho Yuko.

-Yuko, proszę... - nalegał Hoshi.

- Nic mi nie jest, nie krwawię, nie jestem pijany tak?- wstał z trudem.

-Jak to nie, chwiejesz się na własnych nogach! - podszedł do brata.

-Shota, ja się nim zajmę, zaufaj mi. - posłał błagające spojrzenie.

-Dobrze- rzucił po krótkim namyśle.- Przyniosę mu tabletki.- wyszedł nadal zaskoczony.

Po krótkiej chwili Hoshi zebrał się na szczerą rozmowę z Yuko.

-On wie, ze jesteś chory?

-Tylko ty wiesz.

- Dlaczego nikomu o tym nie mówiłes?

-Bo się bałem.

- Ale czego się tu...

-Odrzucenia? Poniżenia? Poza tym komu miałbym to powiedzieć?

- Człowieku... - powiedział z wypuszczanym powietrzem.

- Co? Ale zastanów się chwilę, powiem to ojcu? Wyśmieje mnie i rzuci moimi uczuciami do kąta. Z bratem kontaktu nie miałem. Matka... ona ma za dużo na głowie bym zatruwał jej życie.. Poza tym jakiemu ojcu?

-A ja? - spytał z poczuciem odrzucenia.

-Za bardzo cię kocham by ci powiedzieć dlaczego.

Brunet pocałował ukochanego. Hoshi przycisnął go do siebie, zignorował gorzki smak alkoholu. Usłyszał kroki i szybko odsunął się od ust Yuko. 

-Przyniosłem leki.- powiedział smutny i podał szklankę w wodą i saszetkę leków Hoshiemu.

Shota podszedł do brata i przytulił go czule. Brunet odwzajemnił czynność.

-Kocham cię, nie rób tego więcej - powiedział z drżącym głosem.

-Shota.- przytulił go mocniej.

Puścił młodszego i zblizył się do ucha Hoshiego.

- Proszę, zadbaj, żeby nie stała mu się krzywda. Wiem, że go kochasz i chyba ty też wiesz, jak ważne jest dla mnie jego dobro. - wyszeptał mu do ucha.

-Oczywiście- powiedział głośniej.

- Dziękuję - oddalił się od niego i obdarzył dziękczynnym uśmiechem po czym wyszedł, rzucając krótkie"wpadnę potem".

Classmate. [END]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz