~17~

1.4K 109 5
                                    

Czekał na samolot. Emocje sięgały zenitu. Złości nie dało się nigdzie rozładować. Strażnik otworzył wejście na pas. Lot rozpocząć miał się o 23.

Usiadł w miejscu wypisanym na bilecie. Wyciągnął smarthone'a i wybrał numer.

- Halo? Dawaj mi Metatron.

-Tak jest kierowniku, już przekierowuję.- odezwała się sekretarka po czym przycisnęła jeden z białych przycisków na ogromnym telefonie.

~~

-Haruka.

-To już nie Metatron? O już się zaczęłam coś dla ciebie liczyć?

-Nie. Po prostu informuję cię, że zostajesz kierownikiem do czasu mojego powrotu.- po chwili już czuł wyrzuty sumienia.

-Oczywiście. Marny biznesmenie.- prychnęła.-Poprowadzę tą firmę lepiej niż ty.

-Dlaczego ja cię jeszcze nie zwolniłem?- oznajmił retorycznie patrząc lekceważącym wzrokiem na pasażerów wkoło niego.

-Bo jestem fundamentem tej firmy. - szczyciła się.- Beze mnie nigdzie byś nie zaszedł. Po za tym... nie wspominając o naszym romansie...

-Jakim kurwa romansie?- zaśmiał się.

- Widzę, jak na mnie patrzysz... bucha od ciebie rządzą maleńki.- jęczała do telefonu.

-Widzę, ciężko ci odróżnić lekceważący i pożądliwy wzrok, maleńka - sylabował ostatnie słowo.

 -Zamknij się...  i lepiej nie wracaj, ta firma jest moja...

-Nie wiem dlaczego napalasz się tak na moją firmę...- zaśmiał się zdenerwowany i rozłączył się.

Start samolotu za pięć minut. Shota siedział niecierpliwy. Obmyślał jak da znać o sobie rodzinie. To komiczne. Lekko prychnął pod nosem. Od roku jego rodzina nie odbiera telefonów. Brak kontaktu. Okazuje się, że "zginął pod kołami samochodu". Rodzice i rodzeństwo opłakiwali go tyle czasu a on przyleci i nie powie nic?

***

Hoshi z trudem uporał się z myślą, że Yuko to morderca. Minęło parę dni zanim, w ogóle przyjął to do wiadomości. Ostatnio zauważył zmianę w zachowaniu bruneta. Zastanawiał się, czy takim człowiekiem mógł być przed depresją. Śmiałym, stanowczym, porządkowym, szczerym, zaufanym... Wcześniej znał Yuko jedynie z jego nieśmiałości i delikatności. A teraz po tych cechach nie ma śladu. Tak nagła i nieoczekiwana zmiana wzbudziła w śnieżno włosym refleksje. Nie uniknął również myśli, że Yuko mógł udawać swoją niewinność. Ale jak?  Dlaczego myśli są takie rozwiane? Czy jego przypuszczenia są prawdziwe, że Yuko może  coś ukrywać? Brakowało mu pewnych szczegółów.

Yuko spał mu na ramieniu. Serce mówiło, że to niewinny, kochany chłopiec, ale sumienie nie dawało mu spokoju. Myśli znowu się plątają. Brunet się poruszył, obudził się. 

-Która godzina?- spytał zaspany.

-Druga.- rzucił.

-Przepraszam, że tak usnąłem.

-Nie przepraszaj.- uśmiechnął się do niego lekko.

-Nie dokończyłem ci jeszcze...

-Yuko, czy ty jeszcze coś przede mną ukrywasz? Tak nagła zmiana z milutkiego na twardego nie jest normalna- złapał chłopaka za ramiona.

-No właśnie...

- Coś w rodzinie?

-Tak jakby...

Classmate. [END]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz