-Yuko, zamieszkaj ze mną... - odzywał się niewyraźnie przez sen.
-Tylko jak mi to powiesz na jawie...
- Bo mówię.- wstał i leniwie się przeciągnął.- Idziemy po szkole po twoje rzeczy.
-A-ale m-mi nie dadzą- odparł niepewnie.
-To mnie nie obchodzi. Powiesz rodzicom, że chcesz u mnie zamieszkać i tyle...
-Ale Hoshi...
-Masz jakieś wątpliwości?
-N-nie tylko...
-Idz się ubierz, porozmawiamy potem- wstał i udał się do szafy.
-Hoshi, nie... -cicho wymruczał.
- Mówiłeś coś?
- Nie zamieszkam z tobą- rzekł zdecydowany.
-Dlaczego?- spytał zrezygnowany.
-Nie mogę teraz odejść, rodzice mnie potrzebują, mojej pomocy...
-Teraz, a kiedyś?
- Nie bądz taki nagarczywy! Dlaczego ciągle gadasz tylko o jednym? - wykrzyknął zbulwersowany.
Hoshi stanął dęba, zrozumiał, że źle podszedł do sprawy.
-Wybacz mi, nie pomyślałem, że mogę cię tym zranić, ale wiesz jak jest...
- Wybaczam, wiem jak jest, ale to nie ma nic do rzeczy...
-Ok. - odparł dotknięty.
- Idę się spakować, zaraz będę...
***
Minął rok. Yuko zaczął się moralnie odżywiać odkąd jest pod baczną obserwacją Hoshiego, nabrał pewności siebie, rany po żyletce pozostawiły niestety na ciele bruneta liczne, lecz małe blizny, ale zapomniał o nich. Stara się być bardziej stanowczy i wyrozumiały. Nie jest już dla innych odludkiem, wyrobił sobie niezłą reputację.
Hoshi zaś zmienił się w opiekuńczego i bardziej czułego mężczyznę. Nie emanuje już od niego ogromną powagą i zarozumialoscią, do tego też stara się, aby Yuko czuł się dobrze w jego obecności. Pragnie, by ten został z nim na zawsze, kochał go, był jego oczkiem w głowie.
Godzina 10, lekcja matematyki.
- Głąby, nie psujcie mi psychiki i robcie od góry do dołu zadania z podręcznika, nie będę dzisiaj łaskawy i mają wszystkie zeszyty potem znajdować się na moim biurku.
Uczniowie jęknęli cicho po czym zabrali się do rozwiązywania.
W klasie panowała grobowa cisza, słychać było jedynie rzadki szelest podręcznika lub cichy szur długopisów po zeszytach. Nagle całą arkadię nauczyciela przerwało pukanie do drewnianych, białych drzwi klasy.
-Dzień dobry - cicho wymamrotała nauczycielka.
Cała klasa chórem odpowiedziała na przywitanie i wrócili do swych zajęć.
-Jest taka mała sprawa- podeszła do profesora i powiedziała pół szeptem, by nie rozpraszać studentów. - chciałabym na moment dwóch uczniów, nie ma nam kto pomóc w rozwieszaniu dekoracji na apel, zwolniłbyś mi ... może tamtą dwójkę? - wskazała na Hoshiego i Yuko. -Proszę, to zajmie chwilkę.
-Hoshi i Yuko, podejście na chwilę - podniosły głos nauczyciela przerwał na moment ciszę w klasie.
- Pani Hirako potrzebuje waszej pomocy przy dekoracjach na apel. A że jesteście moimi najzdolniejszymi uczniami, zwalniam was na całą lekcję, tylko macie pięknie udekorować halę - powiedział cicho z uśmiechem.
Brunet i śnieżno włosy przez chwilę spojrzeli na siebie i podążyli za nauczycielką. Po chwili byli już na sali gimnastycznej, profesor Tatsuki, nauczycielka muzyki i zajęć artystycznych odpowiedzialna za wystrój hali wręczyła obojgu po dwa pudełka ozdób, Hoshi wdrapał się na drabinę i począł wieszać grube pasy granatowej wstęgi. Yuko zaś założył rękawiczki i zajął się bukietem kwiatów.
Po dwudziestu minutach dekorowania Hoshi i Yuko skończyli. Hala wyglądała nie ziemsko, biało granatowy wystrój sprawiał wrażenie powagi i sentymentu, zaś kwiaty emanowały pięknem i świeżością.
-Chłopcy, dziękujemy wam za pomoc, bez was nie zdążyłybyśmy na piątą lekcję, za pomoc oczywiście dostaniecie oceny z plastyki...
***
-Wracajmy na lekcję - odparł Hoshi po czym swoim odejściem pociągnął za sobą Yuko.
-Chyba nie chce ci się tam wracać... Jedynie co robimy to piszemy, a my i tak już oddalismy swoje zeszyty, nie mamy co robić... Poza tym to jesteśmy zwolnieni z całej lekcji, zostało nam dwadzieścia minut.
- Masz pomysł gdzie iść? -spytał czym też potwierdził chęć zostania reszty lekcji poza klasą.
-Mam- pociągnął Hoshiego do toalet.
CZYTASZ
Classmate. [END]
RandomHoshi - japońskie słowo określające gwiazdę, jednakże w tej historii jest to imię. Imię nastolatka, który jako szkolny przewodniczący dostaje zadanie, aby oprowadzić nowego ucznia po szkole. Prymus o gwieździście białych włosach trafia na piękneg...