Zawsze myślałem, że jestem osobą która walczy do końca. Chce być we wszystkim najlepsza. Nie poddaje i się za wszelką cenę dąży do osiągnięcia swojego celu. Tak było, do czasu. Mimo, że spędziłem te dnie w domu użalając się nad sobą, to i tak ciągle wierzyłem, że uda mi się wrócić do Chana. Towarzyszyła mi mała nadzieja, że wszystko pójdzie po mojej myśli. A teraz? Czuje jak powoli umiera. Wszystkie próby, które poszły na marne ją niszczą. Próbowałem za wszelką cenę dodzwonić się do Parka. Poszedłem też pod jego dom, ale jak można się domyśleć, nie wpuścił mnie do środka.
I wiele osób ślepo wspiera mnie w tym czasie. Nie wiedzą nawet jaka jest prawda. To mi współczują, nie Chanyeolowi. Nie wiedzą, że to wszystko przeze mnie, nie wiedzą, że przez cały ten czas a to on był poszkodowany.
Ciągle myślałem tylko o sobie. O swoim cierpieniu, o tym jak Chanyeol okropnie mnie traktuje ignorując mnie. Dlaczego dopiero teraz zrozumiałem, że jestem takim pieprzonym egoistą?Chcę wybaczenia, ale nie zadałem sobie pytania; co bym zrobił będąc na miejscu Chanyeola? Czy wybaczyłbym osobie, która w taki sposób mnie potraktowała? Czy potrafiłby spojrzeć jej w oczy? Zachowywać się normalnie w jej towarzystwie?
Żaden człowiek nie będzie w stanie tego zrozumieć. Musi znaleźć się w tej sytuacji, a głupie wyobrażenia nic nie dają. Potrafimy stworzyć dobre zakończenie, bo zawsze jest skryta nadzieja, że tak to się potoczy. Ale to jest pierdolona rzeczywistość. Życie zawsze nas zaskoczy. Jedna mała decyzja może całkowicie zmienić przyszłość. Jeden człowiek może wywrócić nasze życie do góry nogami.
Nic nie dzieje się bez powodu. A czasu nie można cofnąć. Niestety.
***
Próbowałem ciągle zająć się czymś innym, odgonić myśli od jednej osoby. Dlaczego to jest takie trudne?! Ten pokój jest przepełniony wspomnieniami. Każda rzecz potrafi mi o nim przypomnieć. Tak się nie da! Dlaczego tęsknota tak boli?
Jestem ciekaw jak czuje się w tej chwili Chanyeol. Myśli o mnie? Tęskni? A może już całkowicie o mnie zapomniał i postanowił zacząć nowe życie? Nie, to niemożliwe. Za bardzo mnie kochał, żeby z taką łatwością pogodzić się z moją nieobecnością w jego życiu. Tak bardzo mnie kochał... To on starał się, żeby ten związek przetrwał. A ja? Jeszcze bardziej go niszczyłem. Niszczyłem Chanyeola. Ufał mi. Teraz odbudowanie tego będzie niemożliwe. Trzeba było się wiele napracować by zdobyć jego zaufanie. I udało mi się, ale zniszczyłem ją z taką łatwością. Już nic nie będzie takie same. Te czasy nie wrócą, pogódź się z tym Baekhyun.
Chęć dowiedzenia się co u Parka znowu powróciła. Wyciągnąłem swój telefon i zadzwoniłem do mojego przyjaciela. On będzie wiedział, czy Chan pojawił się dziś w szkole. Odebrał po paru sygnałach.
- Halo? - usłyszałem po drugiej stronie ciche sapnięcia. Co on wyprawia?! -Kyungsoo?
- Cześć Baekhyun! Ah! Kurwa, Kai! - wrzasnął, przez co musiałem odsunąć głowę od słuchawki.
- Przeszkodziłem wam w czymś?
- Nie, nie! Zapomnij. O co chodzi? - zapytał, lecz po chwili usłyszałem głośny łomot.
- Wszystko w porządku? - zapytałem.
- Tak, tylko...KAI SIĘ DO MNIE DOBIERA! PRZESTAŃ NIEWYŻYTY IDIOTO! - wybuchnąłem śmiechem. -Baekhyun! - zawołał Jongin.
- O hej, Kai. Jak tam u was? - prychnąłem.
- Świetnie! - zaśmiał. W tle było słychać kolejne uwagi Kyungsoo, ale Kai postanowił je zignorować. - Kiedy zamierzasz przyjść do szkoły, co? Wszyscy się za Tobą stęsknili.
CZYTASZ
˗ˏˋ pieces of a broken heart ˎˊ˗
Fanfiction➱ au, angst, romans, dramat i trochę humoru też się znajdzie ➱ Chanbaek, poboczne; Xiuhan, Kaisoo, Taobaek, Taoris ❝Baekhyun nie sądził, że odzyskanie Chanyeola będzie takie trudne.❞