WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM
przy okazji to już przedostatni rozdział. Enjoy!
***
POV Baekhyun
Oderwałem się od jego ust i odsunąłem się od Chanyeola na parę centymetrów. Moje serce waliło dwa razy szybciej mimo tego poczułem pewne...zawiedzenie. Co miał znaczyć ten pocałunek?
-Dlaczego to robiłeś? – spojrzałem na niego zagryzając wargę –Chanyeol, nie możesz tak robić. Nie możesz ot tak mnie całować, skoro nic do mnie nie czujesz. Dlaczego ciągle dajesz mi złudne nadzieje? Bawisz się mną? – mój głos zadrżał.
-Nie bawię się tobą, Baek... - westchnął spuszczając wzrok.
-Więc dlaczego to robisz?
-Ja... - pokręcił głową patrząc na ziemię. – Nie wiem. Po prostu nie wiem. Przepraszam, Baek – podniósł się i ruszył do drzwi z zamiarem wyjścia z pokoju, ale zatrzymałem go łapiąc za rękę.
-Nie. Chanyeol nie możesz teraz tak po prostu sobie wyjść. Przestań unikać tego tematu. Ciągle żyję w niepewności, nie mam pojęcia czy te wszystkie pocałunki mają dla ciebie jakiekolwiek znaczenie. Chcę wyjaśnień, proszę – patrzyłem mu uważnie w oczy. Tak bardzo bałem się prawdy i chciałem jej uniknąć, ale jednocześnie musiałem zaspokoić wreszcie moją ciekawość. Chanyeol westchnął głośno i podniósł na mnie swój wzrok.
-Chyba... Chyba znowu zaczynam coś do ciebie czuć, bo jestem pewien, że nie pozbyłem się całkowicie tych wszystkich uczuć, którymi ciebie darzyłem. Przez ten cały czas odpychałem od siebie jakiekolwiek myśli mówiące, że cię... kocham. I to nie tak, że tego nie chcę, po prostu... Boję się, że znowu zostanę zraniony, że znowu będę cierpiał i zawiodę się na tobie. Naprawdę nie chciałbym przechodzić przez to drugi raz – spuścił wzrok – Pamiętasz pewnie pierwsze tygodnie po naszym zerwaniu? Unikałem cię wtedy, ponieważ za każdym razem, gdy widziałem twoją twarz, przypominałem sobie o naszych wspólnych chwilach. Nie tylko tych złych. Widziałem tego starego Baekhyuna, za którego mogłem oddać życie. Bałem się, że mogłem do ciebie wrócić, ale wtedy zatrzymywały mnie te wszystkie obawy, mówiące o ponownym cierpieniu. Dlatego nie chciałem cię widzieć na oczy. Sądziłem, że to będzie najlepsze rozwiązanie dla nas obojga, ale jak widać myliłem się. Nie zdawałem sobie sprawy, że cię tym ranię, Baek. Jak wtedy, gdy wystawiłem cię, a ty czekałeś na mnie parę godzin na cholernej ławce i marznąłeś. Mogłeś mieć wrażenie, że mnie to nie obchodziło, ale tak naprawdę martwiłem się o twoje zdrowie i żałowałem, że cię tak potraktowałem. Udawanie zimnego dupka było dla mnie ciężkie.
-Chanyeol...My oboje raniliśmy siebie nawzajem – powiedziałem patrząc uważnie w jego spokojną twarz – Nie sądzisz, że lepiej by było zakończyć wreszcie to cierpienie? Wiem, że się boisz Yeol, ale daj szanse. Ja... Będę lepszym chłopakiem, nie sprawię ci już przykrości, obiecuję. Możesz mi teraz nie wierzyć, ale nie przekonasz się jak nie spróbujesz. Dlatego daj mi ostatnią szansę.
W pokoju zapanowała cisza. Chanyeol spuścił wzrok i wyglądał jakby poważnie się nad czymś zastanawiał.
-Obiecujesz, że nie popełnisz tego samego błędu? – zapytał.
-Obiecuję, Chanyeol – odpowiedziałem niemal od razu będą na sto procent pewien swoich słów.
-W takim razie, chyba spróbuję ponowinie ci zaufać – powiedział po chwili, a na jego twarz wstąpił uśmiech.
Poczułem się jakby cały ciężar, który do tej pory nosiłem spadł mi z serca. O mój Boże, czy to dzieje się naprawdę? Udało mi się! Nie byłem w stanie opisać mojego szczęścia, a łzy same cisnęły mi się na oczy. Tyle razy chciałem się już poddać, tyle razy przestawałem wierzyć w siebie, ale mimo wszystko osiągnąłem swój cel i wróciłem do Chanyeola. Rzuciłem się chłopakowi na szyję i przytuliłem go mocno. Na mojej twarzy pojawił się jeszcze większy uśmiech, gdy poczułem te znajome ramiona oplatające mnie.
CZYTASZ
˗ˏˋ pieces of a broken heart ˎˊ˗
Fanfiction➱ au, angst, romans, dramat i trochę humoru też się znajdzie ➱ Chanbaek, poboczne; Xiuhan, Kaisoo, Taobaek, Taoris ❝Baekhyun nie sądził, że odzyskanie Chanyeola będzie takie trudne.❞