10 miesięcy temu
-Zerwij z nim.
Uniosłem głowę na siedzącego na łóżku Tao. Trzymał między palcami wypalonego już do połowy papierosa, a głowę opierał o ścianę za nim. Od paru tygodni zacząłem często przesiadywać u niego w domu po szkole. Jego pokój był duży i nowocześnie urządzony, a pomijając gdzieniegdzie puste butelki po piwie, to panował tu porządek. Prychnąłem pod nosem i spojrzałem na palący się płomień z zapalniczki, którą trzymałem. Po ostatniej „kłótni" z Chanyeolem, kiedy przyszedłem do niego w nocy minęły dwa miesiące. Chłopak przez parę dni nie chciał się do mnie odzywać, ale po czasie wybaczył mi i wszystko wróciło do normy. Tłumaczyłem się, że byłem pijany i nie wiedziałem co robię i mówię. Obiecałem mu, że przestanę spotykać się z Tao, ale nadal robię to potajemnie, a Chan o niczym nie wie. Chińczyk jest moim przyjacielem, nie mógł bym ot tak ograniczyć z nim kontaktu.
-Nie mogę – odpowiedziałem odkładając zapalniczkę na biurko. Podniosłem się z obrotowego krzesła i usiadłem na łóżku obok starszego. Na jego twarzy pojawił się grymas.
-Dlaczego?
-Nie wiem. Czuję, że w głębi serca nadal go kocham.
-Więc dlaczego go tak krzywdzisz i nadal to ciągniesz? – uniósł jedną brew go góry i spojrzał mi w oczy odkładając papieros do popielniczki. Odwróciłem wzrok i zacisnąłem ustaw linię. Nie potrafiłem odpowiedzieć na to pytanie. –Dlaczego, Baekhyun?
-Nie wiem! – złapałem się za końcówki włosów i szarpnąłem za nie. –Ja już sam nie wiem co czuję... - powiedziałem łamiącym głosem. Tao prychnął i pokręcił głową.
-Jak możesz tego nie wiedzieć? Więc kim ja dla ciebie jestem, huh?
Zacisnąłem dłonie w pięści i miałem ochotę jak najszybciej opuścić to miejsce. Czuję, że ta rozmowa idzie w złą stronę. Wiem, że Tao oczekuję ode mnie czegoś więcej niż tylko przyjaźni, ale nie potrafiłbym tego odwzajemnić. Wiem, że w głębi moje serce nadal należy do Chanyeola.
Cała ta sytuacja jest tak żałosna.
-Nie chcę o tym rozmawiać, Tao – podniosłem się z łóżka z zamiarem opuszczenia domu chłopaka. Już miałem chwycić moją torbę, gdy zatrzymał mnie uścisk na nadgarstku. Chińczyk trzymał mnie mocno i nie zamierzał puścić.
-Czemu ciągle przed tym uciekasz? Tak nie rozwiążesz swoich problemów.
-Nie mam żadnych problemów! – wyrwałem rękę z jego uścisku i zabrawszy swoją torbę, wybiegłem z pokoju.
-Owszem masz! Ze sobą! – usłyszałem głos Tao zanim opuściłem jego dom.
A może tak naprawdę miał rację? Nie powinienem bawić się uczuciami dwóch ważnych dla mnie osób. Dlatego ruszyłem w stronę domu najważniejszej według mnie osoby.
***
-Baekhyun?
Gdy tylko zobaczyłem chłopaka w progu drzwi, od razu rzuciłem mu się na szyję. Czułem, że nie potrafię go teraz puścić.
-Przepraszam, że tak bez zapowiedzi.
-Nic się nie stało, ale... Wszystko w porządku? – po chwili poczułem jego ramiona oplatające moją talię. Zachichotałem pod nosem. Prawdopodobnie zdziwił się moim nagłym dotykiem, bo nie mam w zwyczaju jako pierwszy go przytulać czy całować. Ale dzisiaj naprawdę go pragnę. Pragnę się poczuć kochany i odrzucić wszystkie „problemy", bo zrozumiałem, że je posiadam.
-Tak. Wszystko w porządku – odpowiedziałem, sam nie będąc pewien czy to prawda.
Niechętnie puściłem wyższego, by móc zdjąć buty i zostawić je w przedpokoju. Odwróciłem głowę do tyłu, by upewnić się, że za mną idzie. Weszliśmy schodami do pokoju Chanyeola, w którym znam każdy zakamarek i czasem odnajduję się w nim lepiej niż we własnym.
CZYTASZ
˗ˏˋ pieces of a broken heart ˎˊ˗
Fanfiction➱ au, angst, romans, dramat i trochę humoru też się znajdzie ➱ Chanbaek, poboczne; Xiuhan, Kaisoo, Taobaek, Taoris ❝Baekhyun nie sądził, że odzyskanie Chanyeola będzie takie trudne.❞