90. Call me Maura

14.4K 1.1K 99
                                    

*Darcy's pov*

- Jesteś kretynem - westchnęłam, kiedy Niall prawie siłą wciągnął mnie do swojego rodzinnego domu. To, że byłam zestresowana, to było niedopowiedzenie- bałam się, że jego mama spojrzy na mnie tak jak patrzyli na mnie ludzie ze szkoły- krytycznie. Nie znali, a oceniali i krytykowali.

- Mamo! - krzyk Nialla rozniósł się po pomieszczeniu.

Wnętrze domu było skromnie, ale przytulnie urządzone w różnych odcieniach beżu.

- Niall, kochanie - moim oczom ukazała się średniego wzrostu kobieta o blond włosach sięgających do ramion. Na ustach miała szeroki uśmiech, a sama jej postura i uosobienie pokazywała, że jest ciepłą kobietą.

- Hej, mamo - Niall przywitał się ze swoją rodzicielką całusem w policzek.

- Nie mówiłeś, że przyjdziesz ani, że kogoś przyprowadzisz - zauważyła od razu, posyłając mi ciepły uśmiech.

- To jest Darcy, o której ci opowiadałem - wskazał na mnie, na co nieśmiało zrobiłam krok w stronę jego matki.

- Dzień dobry pani - powiedziałam grzecznie, na co kobieta prychnęła.

- Mów mi Maura, kochanie - mama Nialla przygarnęła mnie do siebie i zamknęła w mocnym, matczynym uścisku.

W pierwszej chwili poczułam sie nieswojo, ale kiedy pomyślałam, że i moja matka mogłaby być taką osobą jak ona, oddałam uścisk kobiety.

Patrząc na nią, już od pierwszego wejrzenia widać było, że była wzorową i kochającą matką.

- Jakaś ty chuda, dziecko - Maura spojrzała na mnie, kręcąc głową - Zaraz będzie obiad, tylko Bobby i Greg wrócą, na szczęście zrobiłam większą porcję mojej zapiekanki, wchodźcie, wchodźcie.

Maura już po chwili zniknęła w kuchni.

- Widzisz - Horan odgarnął moje włosy jedną ręką - Uwielbia cię.

- Kim są Bobby i Greg? - spytałam ciekawa, idąc za Horanem do kuchni.

- Bobby to mój tata, a Greg to mój brat - wyjaśnił - Mamo, pomóc ci w czymś?

- Niall, możesz rozłożyć talerze - powiedziała kobieta, zaglądając do piekarnika.

- Może ja też pomogę? - zaproponowałam, co spotkało się z oburzeniem Maury, która zaczęła mówić, że jestem gościem i mam sobie usiąść, a nie latać w kuchni, bo po to ma syna.

Kiedy blondyn poszedł do jadalni rozkładać talerze i sztućce, zostałam w kuchni z Maurą.

- To prawda, że wyjeżdżasz? - kobieta zaczęła rozmowę.

- Tak - przytaknęłam - Za miesiąc.

- Niall naprawdę cię kocha - spojrzała na mnie, z lekkim smutkiem o czach - Będzie mu ciężko, ale wierzę, że wam się uda.

- Tak, ja też - pokiwałam głową, przygryzając wargę.

Naprawdę to wielkie szczęście mieć taką matkę jak Maura.

Chciałabym, aby moi rodzice też mogli tacy być; aby rozumieli co sprawia, że jestem szczęśliwa i wspierali mnie w tym co robię, zamiast kierować moim życiem według ich upodobań.

- Wiesz... Kiedy był młodszy, to zawsze mówił, że kiedyś spotka dziewczynę swoich marzeń i nie pozwoli jej odejść - powiedziała, kładąc półmisek z zapiekanką na blacie.

- Myśli pani, że...

- Maura, skarbie - posła mi udawane oburzone spojrzenie.

- Uważasz, że jestem dla niego taką dziewczyną? Z jego marzeń? - uśmiechnęłam się na samą myśl.

- Przy żadnej nie był tak bardzo rozkojarzony jak teraz, uwierz mi, Darcy... Kocha cię bardzo mocno. Jeśli potrafił przyjść do mnie i prawie płakać, że się pokłóciliście, a potem latać po Dublinie, aby znaleźć otwartą kwiaciarnię o o ósmej wieczorem, to naprawdę coś znaczy....

- To...

- Ale pilnuj go - zaśmiać się kobieta - Potrafi być naprawdę uciążliwym stworem.

- Wiem o tym - zaczęłam śmiać się razem z nią, kiedy Niall wrócił do kuchni narzekając, że go obgadujemy.

A/N: Badum tss wattpad to chuj, odzyskałam rozdziały teraz jak już mam nowe XDDDD

Message from him// n.h part 1✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz