Michael POV
Mam już dość czekania, postanowiłem, że zaproszę gdzieś Caluma. Wczorajsze wydarzenia były cudowne. Utwierdziły mnie również w przekonaniu, że to nie tylko kolega, nie chcę żeby tak było. Jest idealny, chcę dać mu wszystko, zapewnić bezpieczeństwo. Już nie boję się przyznać, że czuję do niego coś więcej, to coś zupełnie naturalnego. Ash to nie to samo, nie patrzę na niego w ten sposób, nie czuję żadnych motylków, chwil uniesienia. Oczywiście zawsze pozostanie dla mnie kimś wyjątkowo ważnym, w końcu spędziłem z nim mnóstwo wspaniałych momentów.
Wyszedł z rana do sklepu. Ja myślałem nad tym jak zacząć temat. W sumie miałem zaplanowane już parę rzeczy. Znalazłem w samym centrum miasta lokal, w którym będzie odbywać się sylwester. Nigdy nie lubiłem go świętować, raczej spędzałem go w domu pod kołdrą. Nawet jak byłem młody to w początek roku Ash wychodził na imprezy albo to on je urządzał, byłem może razem, to nie dla mnie. Ale tym razem to doskonały pretekst, prawda? W sumie mieliśmy już zaplanowany ten dzień, zaraz po świętach dzwonił do nas Hemmings, że znalazł dobrą ofertę, w sumie się zgodziliśmy, ale zawsze można wszystko odwołać. Szczególnie, że nie chciałem iść do wielkiego klubu jaki wymyślił Luke, a to, co wynalazłem było idealne. Nieduży pub, dwupiętrowy z paroma pokojami na górze. Z tego co wiem, ludzie chętnie spędzają tam nie tylko sylwestra, ale też przesiadują na co dzień.
Kiedy wrócił trochę zachwiał mi się głos. Jak zacząć. Spytać go co robi 31 grudnia? Nie, przecież wiem, że Luke już coś proponował. Wyjdziesz ze mną? Eh, na imprezie blondyna też z nim będę. Wyłożył dwie bułki na stół, sałatę, masło oraz szczypiorek. Włączył czajnik. Spojrzał na mnie i na chwilę przystanął w czynnościach.
-Coś nie tak? - Uniósł brwi i odłożył nóż.
-Nic, nic - Nadal jednak nie wrócił do poprzednich działań - No bo tak myślałem nad tym, gdzie spędzimy sylwestra.
-Zdaję się, że Luke nas już zaprosił, co nie? Skoro proponuję, mi się nie chcę niczego szukać - Okej, więc to szansa dla mnie, ja przeszukałem cały internet.
-Ja poszukałem i znalazłem taki fajny dosyć pub.
-Super, dzwoniłeś do Luke'a już z tym? - Oblizał nóż i przysięgam, że nie wiem jakim cudem nie pociął języka.
-No sens w tym, że właśnie, chciałbym żebyśmy poszli tylko my dwoje - Bawiłem się paznokciami udając, że czekam na zagotowanie się wody.
Odwróciłem się i wyciągnąłem jedną szklankę. Zanim ją postawiłem poczułem zimne dłonie na moich biodrach.
-Więc znalazłeś nam miejsce na sylwestra, fatygowałeś się, a w dodatku chcesz żebyśmy poszli tam sami ? - Czułem, że się uśmiecha, więc ja też byłem zadowolony - Chętnie z tobą pójdę.
***
Calum POV
*31 grudnia/1 stycznia 2014/2015*
Poranek był mroźny, ale z czasem zaczęło się wypogadzać. Umówiliśmy się, że wychodzimy o 22:00, ponieważ nie mamy zbyt dużej ochoty czekać tam na północ tak długo. Brałem prysznic, cicho nuciłem i myślałem o tej nocy. Chciałem zaprosić Michaela już dawno, kiedy tylko dostaliśmy propozycje Luke'a. Chodziło mi bardziej o to żeby zostać w domu i po prostu poleżeć, ale skoro znalazł lokal z daleka od przyjaciół to jak najbardziej mi to pasowało. Jeszcze nie wiedziałem co ubiorę, ale wiedziałem, że muszę się postarać, skoro zostałem zaproszony.
Myślę, że chciałbym dziś porozmawiać o naszych relacjach z Cliffordem, ale boję się psuć atmosfery jeśli to byłoby dla niego uciążliwe. Postanowiłem, że odłożę tą rozmowę na parę dni później, może nie ucieknie. Czarne rurki, taki sam kolor koszulki na grubszych ramiączkach i czarne conversy, cóż, kolorowo jak zawsze, ale czułem się z tym dobrze i doskonale wiedziałem co mi pasuje. Przecież nawet kiedyś Mi powiedział mi, że w czarnym mi do twarzy. Nie robiłem z włosami nic, lekko jeszcze mokre same się układały, wystarczyło je przeczesać.
CZYTASZ
Just Try | Malum [✓]
FanfictionMichael Clifford to student drugiego roku socjologii w Canberze. Poznaje Caluma. Jak wielkim wyzwaniem będzie nazwanie się współlokatorami? CalumxMichael