*Michael POV*
Po kolejnych zajęciach, które szkończyły się koło 13 musieliśmy razem z Calum'em iść do pracy. Po wczorajszych wydarzeniach nie działo się nic ekscytującego, ja też nie traktowałem tego zbyt poważnie. Wszedliśmy do małego pomieszczenia i odebraliśmy swoje fartuchy. Spodziewaliśmy się dużego ruchu, głównie wracających studentów, którzy wpadali tu po zajęciach. Przecierałem akurat stoliki kiedy zadzwonił ten cholerny dzwoneczek. Obiecuję, że kiedyś zakleje go gumą. Do pomieszczenia wleciało parę, o dziwo na moje oko, gimnazjalistek. Chichotały i szeptały pomiędzy sobą pokazując dyskretnie na Calum'a , który rozbawiony spojrzał na mnie i skinął, żebym do nich podszedł.
-Czego życzą sobie młode damy? - Znów rozchichotały się na to jak je nazwałem. Zdecydowanie poprawiły mi humor.
-Pięć razy latte - Powiedziała najniższa z nich z burzą loków na głowie.
-Nie powinnyście pić kawy, to źle działa na zmarszczki - Dotknąłem swojej twarzy i pokazywałem im moje zmarszczki.
-Jak masz na imię ?
-Michael - Jedna z nich spojrzała za mnie na bruneta, więc odsunąłem się, żeby miały na niego lepszy widok - A ten przystojniak to Calum!
-No witam - Ukłonił się.
-I jest wolny - Szepnąłem tak, żeby wszyscy usłyszeli. Zacząłem chichotać razem z dziewczynami - Księżniczki chcą latte razy pięć.
Długo z nimi rozmawiałem. Na końcu nawet się do nich dosiadłem.
-Wasze latte - Hood podał im szklanki - A moja księżniczka też coś chce? - Zmierzwił mi włosy.
-Siadaj księciu - Usiadł na moich kolanach i zaczął machać nogami - Nie śmiejcie się, jest 21 wiek , równouprawnienie.
Około 20 zamkneliśmy lokal i po malu ruszyliśmy do naszego mieszkania. Jutro po zajęciach planowaliśmy wybrać się na siłownie ponieważ Cal stwierdził, że jego kondycja znacznie spadła, dobrze, że nie zdawał sobie sprawy z tego, że moja kondycja leży i kwiczy schowana w trumnie. Przypatrywałem się jego szczęce, która cały czas była mocno zaciśnięta, to już chyba jego przyzwyczajenie kiedy na czymś się bardzo skupi. Otworzył przede mną drzwi.
-Panie przodem - Powiedział ze śmiertelnie poważną miną na co oberwał ode mnie w brzuch - Nieźle Clifford, jutro się wyżyjesz.
Hood postanowił przyrządzić nam makaron z sosem grzybowym, który kupił kiedy wracaliśmy do domu. Był naprawdę dobrym kucharzem i czasami zastanawiałem się czy istnieją studenci, którzy umieją gotować, ale on jak widać umiał. Wszystko zjadłem i czułem się całkiem pełny. Wyszedliśmy na balkon, żeby mógł on spokojnie zapalić. Wcale nie podobał mi się ten zapach, ale postanowiłem dotrzymać mu towarzystwa. Robiło się chłodno więc ubrałem bluzę i zarzuciłem kaptur. Tymczasem Calum jak gdyby nigdy nic nie przejmował się zimnem i wyszedł w krótkich spódenkach i bluzce na grubych ramiączkach. Martwiłem się, że zachoruję, ale zdawałem sobie sprawę, że jak mu o tym powiem to w ogóle nie zwróci na mnie uwagi.
-Cal ubierz coś, przeziębisz się - Wyobraźcie sobie moje zdziwienie kiedy posłusznie wrócił na balkon z bluzą na ramionach.
-Jeszcze coś mamo? - Zmierzwił moje włosy.
-Tak, przestań palić - Zgasił papierosa w popielniczce i usiadł koło mnie - Coś ty taki posłuszny?
-Chciałem Ci sprawić przyjemność - Oj Cal, nawet nie wiesz na ile sposobów mógłbyś sprawić mi przyjemność.
-Cieszę się - Oparł głowę o moje ramię i odsapnął.
Leżeliśmy tak chwilę, bez słów i czuliśmy się dobrze w swoim towarzystwie. Nie potrzebni byli znajomi, głośne imprezy czy huk, potrzebny był mi ktoś taki jak Hood, przy którym mogłem się odprężyć i miło spędzić wieczór. Przyniósł nam dwie herbaty i pare ciasteczek z bakaliami. Zaczęło się po mału ściemniać, a ja po tak wyczerpującym dniu byłem zmęczony, oczy same mi się zamykały. Nawet nie wiem kiedy odpłynąłem z Calum'em przy boku.
***
Obudziłem się z samego rana we własnym łóżku, przykryty kołdrą, przebrany. Czyżby Hood zadbał o moje miejsce snu? Jeśli tak to byłem totalnie oczarowany. Usłyszałem kroki, które zbliżały się do mojego pokoju. W drzwiach pojawiła się bujna czupryna, a potem do pomieszczenia weszło całe ciało.
-Już się obudziłeś? Jest piąta rano, możesz jeszcze spać - Przetarł swoje zaspane oczy.
-Wyspałem się. Za to widzę, że ty nie, wracaj do łóżka.
-Męczą mnie koszmary, nie chcę zasypiać - Przeraziłem się, ale chwilę potem odgarnąłem kawałek kołdry i poklepałem go. Calum na początku nie zrozumiał. Dopiero kiedy go ponagliłem przyszedł na miejsce obok mnie.
-Śpij, jestem tutaj, nie martw się - Obwinął się kołdrą i przekręcił w moją stronę. Prawie natychmiast zasnął. Był taki uroczy, lekko sapał, miał anielsko delikatną twarz, a jego włosy totalnie się zburzyły. Chwycił mnie za dłoń i przytulił się do niej. Położyłem się całkiem na płasko i nie mogąc się powstrzymać postanowiłem, że przygarnę go bliżej. Teraz czułem jego spokojny oddech i równomierne bicie serca. Nagle zmarszył brwi i mocno zacisnął dłoń na moim podkoszulku. Musiał mieć zły sen. Zacząłem głaskać jego włosy i pocierać ramię. Chwilę potem poluźnił uścisk i głośno westchnął. Nastawiłem nam budzik, przygarnąłem go mocno i pocałowałem w czubek głowy. Odpłynąłem.
***
Obudziłem się z Calum'em na sobie. I z jego erekcją wbijającą się w moje kolano. Cholera, miał co trzymać w spodniach. Wyłączyłem budzik i zacząłem lekko nim potrząsać.
-Calum chyba musisz uspokoić swojego przyjaciela - Wyciagnął dłoń i przystawił ją do twarzy.
-Jak mam cię uspokoić Mikey?
-Przyjaciela w twoich spodniach Hood - Zachichotałem kiedy zerwał się z łóżka.
-My czy my coś razem? - Spojrzał w dół na swoją wypukłość, a potem na mnie.
-Nie, ale to normalne rano, ja też muszę coś z tym zrobić - Rozwaliłem się na łóżku i głośno się śmiałem. Uśmiech zagościł również na ustach mojego przyjaciela, który prawie płakał ze śmiechu.
-Clifford , jesteśmy pojebani wiesz? - Otarł swoje łzy i rzucił się z powrotem na łóżko
-Cal weź się ode mnie z tym odsuń - Śmialiśmy się
-Clifford chcesz go poczuć? - Mruknął w moje ucho. Skamieniałem - Żartuję .
Hood nie chce żebyś żartował.***
Jest kuhwa wyrobilam sie przed polnocą *fanfary* przepraszam za brak polskich znaków cały rozdział pisany na fonie.
![](https://img.wattpad.com/cover/32980681-288-k676092.jpg)
CZYTASZ
Just Try | Malum [✓]
Fiksi PenggemarMichael Clifford to student drugiego roku socjologii w Canberze. Poznaje Caluma. Jak wielkim wyzwaniem będzie nazwanie się współlokatorami? CalumxMichael