4

142 8 1
                                    


Słońce powoli zaczynało zachodzić. W salonie panował półmrok.

Chris podszedł do kominka i pstryknął palcami, zapalając ogień.

- Jak tyś to zrobił? - Sophie wielkimi oczami wpatrywała się w wampira.

- Moje palce są niczym kamień. To tak jakbym uderzył o siebie dwa krzemienie.

Sophie już chyba nic nie będzie w stanie teraz zdziwić.

Do salonu wszedł Scott. Miał zarumienione policzki od mrozu i mokre włosy. Nie były już

spięte w kucyk. Były rozpuszczone i pokręcone od wody. Uśmiechnął się szeroko.

- Proszę, proszę...nasza rybka wróciła - mruknął naburmuszony i nadal mokry Riskal.

Scott wyszczerzył do niego zęby.

Lotres siedział na sofie, wczytując się w gazetę. Spojrzał na Scotta, do którego podeszła

pokojówka z ręcznikiem.

- Skoro jesteśmy już w komplecie, to może zastanówmy się nad pewną ważną dla nas w tej

chwili sprawą.

Zegar wybił siódmą godzinę. Za oknami powoli robiło się ponuro.

- Naszej Sophie grozi niebezpieczeństwo ze strony wampira George'a - ciągnął Lotres -

musimy za wszelką cenę go zabić.

- Nie ma innego wyjścia? - spytała Sophie, która była przeciwna zabijaniu bez względu na

to, czy ktoś na to zasługuję, czy nie.

- Nie... Nie ma. George nigdy nikomu nie odpuszcza. Będzie cię ścigał aż do śmierci. Jest

bardzo mściwy. A my zabiliśmy jego dziewczynę - powiedział stanowczo Riskal.

- Jest jeszcze jeden problem... - zaczął wreszcie poważnym tonem Scott. Ta mina nie

pasowała do jego dziecięcej cery. - Gdy przed chwilą pływałem w zatoce, widziałem 2 wilkołaki.

To duży problem. Zazwyczaj trzymają się w stadach, więc gdzieś niedaleko musi być ich więcej.

- Wilkołaki?! Mówisz poważnie? - Chris wyglądał na zdenerwowanego.

- Przecież one nie zbliżają się do naszych terenów.

- Myślisz, że jest ich więcej? - spytał demon.

- Z całą pewnością, przecież nie zapuszczałyby się na tereny klanu, po to aby pooglądać

widoczki.

Sophie z przerażeniem wsłuchiwała się w rozmowę mężczyzn. Czuła się jak w horrorze.

- Czym są wilkołaki...? - wyszeptała.

Wszystkie oczy zwróciły się w kierunku dziewczyny.

- Są to bestie, które pochodzą w połowie od rasy ludzkiej, a w połowie od wilczej. Jednak

od wielu lat nie przemieniają ludzi, tylko rozmnażają się w swoim własnym stadzie - odpowiedział

Chris.

- Czy potrafią mówić?

- Ich aparaty gębowe nie są wystarczająco do tego rozwinięte, ale potrafią w prymitywny

sposób porozumieć się z nami - odparł Scott.

- Jak wiele jest wilkołaków na świecie? - pytała wciąż Sophie.

klan nieśmiertelnychOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz