- Jesteś z siebie zadowolony? - bąknął Lotres do Chrisa, gdy minęli się na korytarzu.
- Nie twój interes - syknął.
Nikaliana smacznie spała na fotelu w salonie, a Riskal siedząc koło dziecka, żalił się
Lotresowi.
- Mam go serdecznie dość!!! Przecież on nie był aż tak chamski 39 lat temu! - krzyczał
anioł.
- Wiem, wiem braciszku, doskonale cię rozumiem.
- Myślisz, że ona nam pomoże zwrócić naszego kochanego Chrisa? - tu spojrzał na
Nikalianę.
- Mam nadzieję... Ale... ciężko będzie, on nawet nie chce odzyskać tej pamięci.
- Trudno! Zmusimy go choćby nie wiem co! Mam go po dziurki w nosie. - Riskal wstał z
fotela i ruszył w stronę drzwi.
- Gdzie idziesz?
- Pojeździć konno... To mnie odpręża.
Lotres tylko wzdrygnął się na samą myśl, jak coś tak potwornego jak koń może odprężać.
* * *
Piękne, niewielkie mieszkanko na obrzeżach Londynu. Sophie, zakupiła skromne meble,
urządziła przytulnie nowe mieszkanie. A wszystko dzięki Lotresowi, Riskalowi i Scottowi.
Sophie usiadła na wygodnej skórzanej kanapie. Włączyła telewizor.
- Wiadomości, kłótnie polityków i wzrost ceny za ropę naftową... Ech... Przyziemne
problemy przeciętnych ludzi - Sophie westchnęła. - Ci wszyscy politycy nie zdają sobie w
najmniejszym stopniu sprawy z tego, w jakim tak naprawdę żyją świecie. Ciekawe, co by zrobili,
gdyby nagle zaatakował ich wilkołak? Ech... - Sophie pociągnęła z kubka łyk kawy. - Trzeba się
będzie rozejrzeć za jakąś pracą.
Przejrzała dzisiejszą gazetę. Spojrzała na wydrukowane czarne litery. Jednak w ułamku
sekundy rozpłynęły się, widziała jedynie rozmazany szary papier, gdyż widoczność uniemożliwiły
łzy. Jej ręce zadrżały. Zacisnęła mocno zęby. Serce zaczęło ją kłuć niemiłosiernie.
- Ja nie mogę tak żyć.. . - jej głos się załamywał. Teraz gdy poznała prawdę, widziała świat z
zupełnie innej perspektywy. To było dla niej nie do zniesienia. Po policzkach poleciał jej strumień
łez.
- Starałam się być silna... Starałam się nie płakać. Ale! Teraz gdy jestem sama, dlaczego
mam tłumić w sobie tak silne emocje!?
Położyła się na sofie, wcisnęła twarz w poduszkę i krzyknęła najgłośniej jak się da. Powoli
zaczęła zdawać sobie sprawę ze swojej sytuacji. Nie poradzi sobie sama... Jeszcze nigdy w życiu
nie mieszkała sama. Nie może mieszkać w taki sposób, nie ma komu się zwierzyć. Nie ma w
Londynie żadnych przyjaciół. Do rodzinnego miasta na pewno nie wróci. Jest przecież uznawana za
martwą. Rodzina zapewne myśli, że zginęła razem z rodzicami w pożarze podłożonym przez
George'a Thomsona. A zresztą i tak nikt się tym pewnie nie przejął. Nie utrzymywali z resztą
CZYTASZ
klan nieśmiertelnych
Fantasyjest to opowieść o miłości, która nigdy nie powinna mieć miejsca. Opowieść o młodej dziewczynie, która z tragicznych przyczyn znalazła się pod opieką pięciu nieśmiertelnych mężczyzn, którzy całe swoje życie poświęcili na chronieniu rasy ludzkiej prz...