- AAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!! - krzyki Aleksandry było słychać w całym zamku.
Scott, Eingard i Lotres pobiegli na górę sprawdzić co się stało pokojówce. Gdy dotarli na
górę...
- So - so - Sophie! Nie ma jej! - lamentowała Alexandra.
- Czemu krzyczysz, kobieto - wrzasnął elf. - Może jest w toalecie. W tym czasie pokojówka
wskazała krople krwi na podłodze i kawałki sznura, którym Sophie została unieruchomiona.
- O nie... - Scott wpatrywał się ze strachem na krople krwi.
- Myślisz, że to mogły być wilkołaki? - spytał elf.
- Nie... wilkołaki nie dostałyby się tutaj niezauważone. To musiał być...
- George!!! - wrzasnął Scott.
- A kto to taki? - spytał Eingard.
* * *
- George Thomson. Kopę lat gnido - wykrztusił Chris, zakrywając ręką nos i usta.
- Dobrze ci radzę śmieciu, bądź uprzejmy, a twoja marna człeczynka nie umrze... w
cierpieniach - tu zaśmiał się złowieszczo.
Chris nie wytrzymał, jego oczy zapłonęły czerwienią. Rzucił się na rywala i wbił palce w
jego krtań. Ten zaś w ostatniej chwili kopnął go nogą w brzuch.
- TY ŚCIERWO!!! NIE PODCHODŹ DO MNIE!!! - wrzasnął George. - NIE WAŻ SIĘ
MNIE DOTYKAĆ SWOIMI PLUGAWYMI ŁAPSKAMI!
Tymczasem Riskal otworzył oczy. Nie mógł wyswobodzić się z łańcuchów. Ze strachem
spojrzał na zmasakrowaną Sophie.
- O proszę... Nasz aniołek się obudził. - George podszedł do Riskala i szybkim ruchem ręki
wyrwał mu prawe białe jak śnieg skrzydło poplamione teraz krwią. Riskal wrzasnął z bólu.
- Wkrótce pożałujesz tego, że jesteś nieśmiertelny - zasyczał wampir. - Będziesz cierpiał do
apokalipsy.
- Ty gnoju!!! Odwal się od moich bliskich!!! - wrzasnął Chris.
- Trzeba było o tym pomyśleć zanim zabiliście Annę! - zawarczał Thomson.
- Mściwość... Nienawiść... Zasada oko za oko, ząb za ząb doprowadza do chaosu. Zawsze...
- wyszeptał Riskal. Jego twarz była wykrzywiona w bólu.
- Dobra, koniec tego przedstawienia! - George odrzucił do tyłu czarne jak smoła długie
włosy. Podszedł do zakrwawionej Sophie. Wisiała na zmiażdżonej dłoni. Przykuta zardzewiałymi
łańcuchami. Klęczała w kałuży krwi i wymiocin. Spojrzała znad włosów na wampira. George
przykucnął. Wyciągnął długie, białe palce w kierunku swojej ofiary. Złapał ją za twarz, potem
zjechał niżej aż do szyi. Objął ją palcami.
- Cieniutka, delikatna, łabędzia szyja. Mógłbym ją zgnieść jednym ruchem palców. -
Thomson cofnął dłonie, kątem oka wpatrywał się w dyszącego ze złości Rise'a. Ujął drugą dłoń
Sophie w palcach. Ku jej zdziwieniu obchodził się z nią delikatnie, najprawdopodobniej pragnął
CZYTASZ
klan nieśmiertelnych
Fantasyjest to opowieść o miłości, która nigdy nie powinna mieć miejsca. Opowieść o młodej dziewczynie, która z tragicznych przyczyn znalazła się pod opieką pięciu nieśmiertelnych mężczyzn, którzy całe swoje życie poświęcili na chronieniu rasy ludzkiej prz...