2 - ...A teraz, nowa sytuacja...

761 85 8
                                    

- Ashley -

Ludzie, ludziki wy moje, prawie zawału dostałam. Nie było mnie raptem dwie godziny, a mi się gwiazdki posypały. Rozkleeeejam się..... :')

A mówiąc ogólnie, na zdjątko wpakujemy dzisiaj Nao ^^ A Aśka w formie ludzkiej, w następnym. Albo w kolejnym. Zobaaaczymy. Teraz rozdział z kociej perspektywy.

Ludzie są głupi. Nie potrafią się domyślić, że ja ich rozumiem. Rozumiem wszystko, co mówią i co robią. Nie jestem zwykłym zwierzęciem.

Czasem, gdy pracownicy przechodzili obok mojego terenu, mówili do mnie. Tak samo było teraz.

Mieli dość. Nie chcieli już dłużej kontynuować tego, co robili. I nie mieli co z nami zrobić. Chcieli się nas pozbyć. Dobrze o tym wiedziałem. W jedzeniu podali nam coś, co dziwnie pachniało. Znałem ten zapach. Krótko po tym zasypiałem. Właśnie dlatego nie zjadłem tego mięsa. Wolałem głodować.

Wpakowali nas do klatek i gdzieś zawieźli. Stacja śmierci, tak? Chcą nas zabić. Nie walczyłem z nimi. Nie miałem szans. Siedziałem spokojnie, pozwalając im robić co chcieli.

Ale źle się czułem. Wiedziałem, że już niedługo zasnę, i to na zawsze. Nie chciałem jeszcze umierać.

Siedziałem tak w kącie klatki, gdy usłyszałem kroki. Mój opiekun, Naoki. Często do mnie przychodził, przynosił mi coś dobrego. Lubiłem się do niego przytulać. Był taki ciepły... A jak wielkie było moje zdziwienie, gdy mnie stamtąd zabrał! Myślałem, że to koniec, a on chciał mnie uratować. Może i ludzie są głupi, ale kocham tego ludzia!

Zabrał mnie do miejsca, które musiało być jego domem. Wszędzie czułem jego zapach. Wciąż było ciemno, on chciał zapalić światło, ale co moment się potykał. Ja widziałem w ciemności dużo lepiej. Cicho do niego podszedłem, stanąłem przy jego boku i pomogłem mu omijać przeszkody.

Zabrał mnie do dużego pokoju z dużą kanapą. Albo nie, jak on to nazywał? Łóżko. Z dużym łóżkiem. Usiadł na nim i poklepał miejsce obok siebie. Chciał, bym tam usiadł. Wskoczyłem na łóżko i w połowie położyłem się na jego kolanach. Zaśmiał się, mówiąc, że jestem ciężki. Ha, wiem o tym. Jeśli mnie kochasz to nie zrzucisz! Oczywiście, nie zawiodłem się. Tak jak zawsze zaczął drapać mnie za uszami i po brzuchu. Wyłożyłem się na całej długości łóżka. O, jak dobrze..

Nagle, gdy jego ręka znalazła się nad moim żołądkiem, zaburczało mi w brzuchu. No tak, ominęło mnie śniadanie. Podniosłem się i zacząłem ocierać o jego policzki, liżąc go po uszach. Dobrze wiedział, czego chcę. Poszedł gdzieś i przyniósł mi kawałek mięsa i te smakołyki... Karmił mnie po małym kawałku, a ja starałem się nie zaczepić zębami o jego palce.

Po takiej szybkiej kolacji kazał mi iść spać. Nie chciałem, nawet jeśli te wszystkie koce i poduszki na ziemi były dość wygodne. Wpakowałem się do niego, kładąc głowę na jego piersi. Dopiero tak udało mi się zasnąć...


Tatarataa, i kolejny rozdzialik. Nie zanudziłam? Mam nadzieję, że nie. W każdym razie, po pobudce czeka dość spora niespodzianka, ale to opisze już AikoShukumei. Komentarze, Gwiazdki? (Ta, genialna ja napisałam "Gwizadki")


(N&A) Eksperyment (Yaoi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz