13 - ...I poznać przyjaciół...

575 64 6
                                    

- Naoki -

Prawie zrobiła z mojego Nao męską dziwkę! Na szczęście ten rozdział należy do mnie. Nie przedłużając...
W tym rozdziale poznacie nową postać.

Wsiadłem do motorówki zostawiając moją kicię w domu. No ale muszę zrobić zakupy, a on nie jest jeszcze gotowy, by zabrać go do miasta.

Podróż trwałą jakieś 15 minut. Na miejscu kupiłem wszystko, co było potrzebne, trochę ubrań dla niego, jedzenie, nową zastawę i tym podobne. Po tym skierowałem się na rynek. Zawsze było tam sporo różnych drobiazgów. Byłem na zakupach już prawie pół dnia. Pora wracać do domu. Do Ash'a.

Nagle usłyszałem wołanie:

- Naaaaaaaaaaauuuuuuuuuuuuuuuś!
Odwróciłem się. W moim kierunku zmierzała właśnie ruda wariatka, której już dawno nie widziałem. Rzuciła mi się na szyję, prawie mnjie przewracając.
- Whoa, Ayleen... Kope lat...
- Nauuuuuuś... - nagle jej głos zmienił się ze słodkiego na nieźle wnerwiony. - Gdzieś ty cholero był?!
- No... Tu i tam... - próbowałem się wykręcić. Podrapałem się po głowie. Tak, pewnie wiedziała że kłamię. Dlaczego musiałem wpaść akurat na nią?
- Musisz mi wszystko opowiedzieć! - zarządała.
- Nie ma nic do opowiadania!
- Jasne że jest! Nie widzieliśmy się przez TRZY lata!
- Oj nie przesadzaj... - zaśmiałem się.
- Cicho być! Idziemy do ciebie!
- Co?! Ale nie...
- ZAMKNIJ SIĘ! Już postanowione! - zaczęła ciągnąć mnie w kierunku portu. Wiedziała o moim domku na wyspie. Jako jedyna.

W drodze powrotnej zagadywała mnie na śmierć. A gdy dotarliśmy na wyspe zaczęła wieszać mi się na ręce. Poszliśmy do domu.

Rozglądałem się za Ash'em. Nigdzie nie było go widać. Najgorsze, że Ayleen wciąż wisiała na moim ramieniu. Nic dobrego stać się nie mogło. Nagle...

Ash w postaci kota wyłonił się niewiadomo skąd i skoczył na nią, odrywajac ją ode mnie. Dziewczyna krzyknęła, irbis warczał jej w twarz, przygniatając ja do ziemi, a ja zacząłem ciągnąć go za ogon, by zostawił.

- Ashley! Ash, zostaw ją natychmiast! - udało mi się. Napuszony i naburmuszony kot usiadł kilka metrów za nami na małym podwyższeniu. Podszedłem do Ayleen i pomogłem jej usiąść.

- CO TU ROBI TO WIELKIE BYDLE?! - wrzasnęła na kota, który wciąż warczał. Zrezygnowany pokręciłem głową.
- Spokojnie, wszystko da się wytłumaczyć...
- Niby w jaki sposó.... - przerwano jej.
- Ja powiem ci tylko tyle, że Nao jest mój. Dotknij go jeszcze raz, a nie przeżyjesz. - za nami rozległ się grobowy głos. Westchnąłem. No oczywiscie, Ash. Tylko kiedy zdążył się tak szybko zmienić w człowieka...?
Oboje spojrzeliśmy na niego. Siedział, o dziwo, ubrany, wyglądający jak grabarz. Usłyszałem dziwny dźwięk i po chwili Ayleen bez przytomności leżała na ziemi.

- I co, zadowolony z siebie? - zapytałem gorzko.
- Taaak, i to bardzo. - uśmiechnął się szeroko.

Podczas przenoszenia jej na kanapę musiałem prosić o pomoc Ashley'a. Skończyło się to tak, że rzucił rudowłosą na kanapę niczym worek kartofli. Spojrzałem na niego ze zrezygnowaniem.

Dziewczyna obudziła się po kilkunastu minutach. Nie mogłem zmusić Ashley'a do porzucenia pomysłu, i nad nią, mówiąc krótko, wisiał. Tak więc obudziła się z krzykiem.
- Nie drzyj się idiotko! - powiedział Ash. Spojrzała na niego przerażona.

By ją uspokoić, opowiedziałem jej mniej więcej całą historię. I, oczywiście, od razu miałą pytanie.

- A o co chodziłu mu z tym, że mam cię nie dotykać? - nie zdążyłem odpowiedzieć, ponieważ Ash zawiesił się na mojej głowie od tyłu i mocno mnie objął.

- Bo go kocham. - wymamrotał. Spaliłem buraka. A reakcja Ayleen?
Przycisnęła ręce do piersi i wydała z siebie pisk zachwytu.

- Jak słooooodko!!

I co ja mam począć, ze zboczoną babą, i zboczonym kotem?

Trolololo, mamy nową postać! Oczywiście mam namyśli naszą Ayleen, przyjaciółkę z dzieciństwa Nao, oraz yaoistke. Super, co nie? Trochę sobie w następnym rozdziale pogada o tym z Ash'em... Da mu wskazówki. Już się boję. A na zdjęciu właśnie nasza ruda kita.

(N&A) Eksperyment (Yaoi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz