Znajdowałam sie w dormitorium ślizgonów. Co dziwne pomieszczenie było puste. O tej porze powinno być tam wiecej osób.
Może gdzieś poszli albo mają jakieś ważne spotkanie lub imprezę ? -Pomyślałam w duchu.
Bzdura. Wiedziałam że kazałes nikomu nie przychodzić. Byłeś panem w swoim domu. Kierując sie twoimi wskazówkami z liściku stanęłam przed drzwiami twojego pokoju.
Hmm...tu każdy miał własny pokój . Tego się nie spodziewałam.
Nie zdążyłam nawet złapać za klamke bo otworzyłes mi drzwi.
-No,no,no kogo my tu mamy -mruknąłeś.
-Hermiona Granger we własnej osobie ser.
-Ohh, przestań mówisz jak mój domowy skrzat.-Usmiechnąłeś się, po czym złapałeś mnie w tali i dałeś mi buziaka w policzek.
-Po co chciałeś mnie widzieć ?- Spytałam.
-Chodź w końcu do mojego pokoju, nadal stoimy w progu.
-To takie dziwne. U mnie w dormitorium nie ma osobnych pokoi, są czteroosobowe sypialnie jakim cudem wy macie inaczej? - Spytałam. O tym nie było w historii Hogwartu.
-Otóż Salazar Slytherin bardzo szanował podopiecznych swojego domu ponieważ byli czystej krwi.
No tak Czysta Krew-pomyślałam.
Nie wiedziałam czego ty ode mnie oczekiwałes ale byłam zwykłą szlamą, a ty przystojnym,czarującym, czystej krwi blondynem. Co tu po mnie ?
Nastał moment ciszy.
-Coś się stało ? -Mówiąc to pogłaskałeś mnie po policzku.
Łamałeś właśnie wszystkie swoje zasady.
1.Nie zadawać się ze szlamowatymi
2.Nie okazywać uczuć
-Nie, nic się nie stało.-Odparlam jakby od niechcenia.
-To może usiądziemy? -Gestem dłoni wskazałeś czarną kanapę.
Bez słowa usiadłam.
-Masz zły humor.-To nie było pytanie.
-Nie...ja tylko tak sobie myślę, ale to nic ważnego.
Bałam sie powiedzieć coś więcej.
-Nie lubię patrzeć jak cierpisz.
-Kiedyś w ogóle nie chciałeś na mnie patrzeć.
-Przepraszam. Wiem jak było kiedyś. Ale przyjdzie taki dzień ze, zrozumiesz wszystko. Kocham Cię i nic tego nie zmieni, rozumiesz ?
Nadal nie potrafiłam uwierzyć w Twoje słowa.
Rozejrzałam sie po pomieszczeniu.
Znajdowałam sie w niewielkim pokoju.
Co dziwne znajdowały się tan okna.
Pewnie zaczarowane-Przecież byliśmy pod ziemią.
Na środku znajdowało się wielkie łoże z baldachimem,a na nim piękna, satynowa pościel. Obok znajdował się mały stolik nocny.
Wszystko zdawało się takie puste, jakby pokój był stworzony na pokaz.
Ściany były pomalowane na ciemnozielony kolor, pomieszczenie byli takie ponure i ciemne ale jednak miało swój charakter.
Obok kanapy na której siedziałam znajdowały czarne, masywne drzwi.
Czyżby Ślizgoni mieli własne łazienki ?
Nie spytalam o to.
-Odezwij sie proszę , ta cisza jest straszna. -Zacząłes. Czułam smutek w twoim głosie.
-Co mam powiedzieć ? Ze jestem szczęśliwa ? Zafascynowana? Zrobię wszystko co chcesz ? -Coraz bardziej traciłam ochotę na przebywanie z Tobą .
-Nic nie musisz. Ja niczego od Ciebie nie oczekuję. Jesli nie odwzajemniasz moich uczuć ja to zrozumiem i spróbuje zapomnieć. Nie będzie łatwo ale może zapomnę. Nigdy nie wybaczę sobie dawnych lat , tego jak Cie traktowałem.-Twoje słowa były tak szczere. Wiedziałam ze mówisz prawdę, ale nadal tak cholernie nie mogłam Ci zaufać. Bałam się ze to skończy się tak szybko jak i zaczęło.
I tak jakoś sie zdarzyło ze znalazłam się kolejny raz w twoich ramionach. Czułam sie jak małe dziecko, trzymane przez troskliwą matkę która obawia sie o dziecko w każdej minucie życia.
Nie zbliżyłes swoich ust do moich, nie szeptales słodkich słów.
Ale i tak czułam sie jak nigdy dotąd. Czułam sie kochana....potrzebna.
Pogładziłeś mnie delikatnie po włosach.
-Draco...Ja Ci wierzę , ale nadal się boję. Możemy spróbować ale ja tak się boję...
-Nie ma czego -Szepnąles mi do ucha.
-Muszę juz wracać , która jest godzina?
-Dopiero 23, nie martw sie, zdążysz sie wyspać.
-Nie mogę zacząć zawalać nauki. Tylko po to wróciłam do szkoły.-Zaczęłam powoli wstawać.
-Widzisz? Wróciłas aby dokończyć edukacje, a ja wróciłem bo miałem pewną, ważną sprawę do załatwienia.
-Czyli ? -Spytałam zaciekawiona.
-Chodziło mi o Ciebie głuptasie.
Nawet nie zauważyłam jak szeroki uśmiech pojawił sie na mojej twarzy.
Pocałowałam Cię w czoło i bez innego pożegnania wyszłam na korytarz.
Jutro będzie ciężki dzień -Pomyślałam.
Będe musiała sie tłumaczyć Ginny-No bo kto normalny wraca do wieży około północy i w dodatku samemu ?
Po policzku spłynęła mi łza.
Do tej pory nie wiem czy to była łza szczęścia czy smutku .
CZYTASZ
Pierwsza minuta. ~Dramione
FanfictionDwa inne światy , dwa inne domy , inne przyzwyczajenia , przyjaciele i pochodzenie . Czy szlama może być z osobnikiem rodu czystej krwi ? Szlama..... a może niedługo słodkie ,,kochanie,, ?