Rozdział 10

2.1K 173 3
                                    

Jesteś niezła - pomyślałam.
Była szósta rano a ja stałam przed lustrem. Postanowiłam zadbać o swój wygląd. Wyprostowałam włosy , zrobiłam lekki makijaż.
Było nieźle.
Chciałam zacząć wszystko od nowa.
Pięć minut pozniej byłam juz ubrana i czekałam z Ginny na Harrego i Rona. Chcieliśmy iść na spacer po błoniach.
Usiadłam w fotelu przy kominku.
-Gdzie oni są? My juz czekamy a to podobno kobiety wolniej sie szykują.-Wetchnęłam.
-Ale za to faceci szukają czystej pary skarpetek.-Odparła.
Zaczęłyśmy się śmiać.
Nawet nie zauważyliśmy jak nasi przyjaciele zeszli na dół.
-A co wam tak humor dopisuje?-Spytał Ron.
-O...juz jesteście. Nie nic sie nie dzieje.
Natychmiast spoważniałyśmy.
-Lepiej już chodźmy.-Zaproponowałam,strzepując kurz z buta.
Wyszliśmy przez dziurę w portrecie Grubej Damy.
I stała się rzecz o która tak bardzo błagałam rzeby się nie zdarzyła.
Szedłeś w naszą stronę tym swoim arystrokrackim sposobem poruszania się. Posłałeś mi swój uśmiech numer pięć,a gdy znajdowałeś się juz na tyle blisko zaczales mowić.
-Chodź, Hermiona musimy porozmawiać mam juz dosyć. -Twój głos tak jakby przygasł.
Nie wiedziałam co powiedzieć znajdowałam sie w bardzo niezręcznej sytuacji.
-Odwal się od niej ale to juz! Bo jeszcze jedno słowo a zaraz pozalujesz!-Ginny bardzo się wściekła.
-Zostaw nas.-Dodał Ron.
-Zostawcie nas, ja zaraz przyjdę.-Pogoniłam przyjaciół. Musiałam w końcu z Tobą pomówić.
-Ale co jak to ?-Krzyknął Ron.
-Idźcie zaraz do was dołączę.-Uspokoiłam przyjaciela.
Cała trojka zaczela sie oddalać.
To był ten moment. Wiedziałam ze muszę przestać sie z Tobą zadawać.
Zostaliśmy sami na korytarzu.
-Co się dzieje? Zostawilas mi tylko tą głupią kartkę, nie odzywasz sie , cały czas mnie igonorujesz a ja juz nie wytrzymuję. Powiedz mi o co chodzi. -Ostatnie zdanie juz było ledwo słyszalne.
-Rozumiesz ? Ja nie znam twoich zamiarów , tak nagle postanowiłeś mnie ,,poderwać,, po tych wszystkich latach. A ja nie mam pojęcia co sobie myślec .
-Ty nic nie rozumiesz.
-To mi wytłumacz.
Wtedy zauważyłam łzę spływającą z twojego policzka.
-Przestań,proszę.-Dodałam.
-Zależy mi na Tobie i tylko to sie liczy. Ja i Ty. Zapomnijmy o starych czasach ja nie mogę , nie potrafię bez Ciebie żyć .
Wiedziałam ze nie udajesz.
-Przepraszam.-Szepnęłam.
-Nie przepraszaj. Nie zasługuje na to . Jestem cholernym dupkiem.
-Nie mów tak! Jestes odważny. Po tym jak tyle razy Cię dorzuciłam ty nadal walczyłeś i sie nie poddałeś! Wiem. Teraz wiem że twoje intencje są szczere.
-Miona. I około czterech miesięcy zajęło ci uświadomienie ze mowię prawdę ?
-Zasluzyles sobie na to.
-Juz. Spokój , proszę. Pamiętasz naszą pierwszą, wspólną noc ? Tylko Ty i ja. Niebo,gwiazdy. Tylko to się liczyło. Chcę żeby znowu tak było.
-Będzie.-Tylko tyle byłam w stanie z siebie wydusić. Już i ja płakałam. Płakaliśmy razem.
Już drugi raz widziałam Ciebie płaczącego. Niewiarygodne. Naprawdę przełamałam wszystkie twoje bariery.
Wtuliłam się w twoje ramiona.
Czułam twój oddech, każdy napinający się mięsień. Czułam sie tak jakbym wróciła do domu po wakacjach.
-A co z nami? W sensie powiemy innym? - Zaczęłam niepewnie.
-Masz racje. Inni powinni wiedzieć. Chodź , powiemy twoim przyjaciołom juz teraz.
-Kurwa-Pomyślałam.
Chciałam zeby wiedzieli ale nie tak szybko.
Jednak wiedziałam ze teraz albo nigdy. Zanim wszystko znowu sie zepsuje.
Złapałam Cię za dłoń i poszliśmy w stronę szkolnych błoni.

Pierwsza minuta. ~DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz