Rozdział 22

1.4K 113 13
                                    

-No szybciej, zaraz sie spóźnimy.-W tej chwili juz krzyczałam.
W sumie nie przejąłeś się tym i zaczales powoli pakować ostatnie ciuchy do torby.
-Złość piękności szkodzi-Odparłeś.
-No chodz tu.-Poprosiłam.
Po chwili znalazłeś sie przy mnie. Byliśmy juz gotowi.
Głupie trzy dni.
Czemu to musiało przeminąć tak szybko?
Wracaliśmy do Hogwartu, a to oznaczało powrót do szarej rzeczywistości. Nie chciałam tego, było mi dobrze tu, w Francji.
Przestałam przejmować się Ronem.
To przeciez nie była moja wina.
W sumie to mało czym się wtedy przejmowałam. Wazne było to ze miałam Ciebie blisko.

Zjechaliśmy na sam dol, gdzie czekało juz większość uczniów i opiekunowie.
Podeszliśmy do kilku Gryfonów.
O dziwni rozmawiali oni z Ślizgonami.
W tłumie znalazłam Ginny.
Przywitałam się z przyjaciółką, a Ty Podeszłes do rozmówcy Ginny i przytuliłeś na ,,miśka,,
-czy....to...?
-Zabini? Tak, postanowiliśmy wszyscy w koncu sie ze sobą pogodzić. Ty i Draco pokazaliście nam, ze nie powinnismy sie przez całe zycie spinac.-Odparła.
-Uhm...to fajnie ze sie w koncu wszyscy dogadali.
-I spójrz na Rona, o tam!
Moje oczy powędrowały w kierunku ktory mi wskazała przyjaciółka.
Weasley stał z jakąś dziewczyną, o czarnych włosach.
-Jak ma na imię?
-Natalia. Ronowi chyba w koncu przeszło zakochanie.
-Oby. Przeciez nie mozna byc zakochanym przez 6 lat w jednej osobie, prawda ?
-No chyba nie.
-Siedzimy obok siebie podczas drogi powrotnej?-Zmieniłam temat.
-Tak, ale pośpiesz jesli nie chcesz, zeby nam zabrali wszystkie dobre miejsca.

Poinformowałam Cie tylko, ze siedzę z Ginny i pognałam szybko do autobusu.
Tak się złożyło, ze obudziłam sie juz w pociągu.
Wytlumaczyłeś mi, ze zasnęłam, wiec przeniosłes mnie do pociągu tak zeby mnie nie zbudzić.
To było takie kochane.

Do Hogwartu dotarliśmy około godziny 21. Nasze walizki zostały wysłane do dormitoriów, wiec wszyscy skierowaliśmy sie w stronę wielkiej sali, gdzie czekała na nas kolacja powitalna. Cmoknelam Cię szybko w policzek i usiadłam przy stole swojego domu obok znajomych.
Niewiele zjadłam. Wolałam sobie porozmawiać z Ginny. Śmiałyśmy się. Harrego, bo nie umiał pokroić mięsa, co bardzo  go denerwowało, ale na szczęście sie nie obraził.
-I jak Ci idzie.-Spytałam przyjaciółki.
-Ale o co chodzi?-Odparła zaciekawiona.
Podrapalam sie po nosie.
-Jak Ci idzie z Harrym, układa Ci się?
-Tak, oczywiście jest dla mnie bardzo dobry. Nigdy nie miałam lepszego. Chciałabym miec z nim jakąś przyszłość. -Ostatnie słowa wypowiedziała juz szeptem.
-A Tobie jak idzie z Malfoyem? -Dodała po chwili namysłu.
-Mam podobne zdanie co Ty. Tez nigdy nie miałam lepszego.
-A on nie jest przypadkiem Twoim pierwszym? -Zaśmiała sie.
-A Wiktor ?
-Krum? -Spytał Ron.
Chyba musiałam głośno mowić skoro Rudy sie zainteresował.
-Weź, nie interesuj sie. Wcinasz nam sie w środek rozmowy.
-No wlasnie.-Dodała Ginny.
W odpowiedzi zamruczał cos pod nosem, następnie odwrócił się i kontynuował posiłek.
Spojrzałam na Jego siostrę i automatycznie wybuchnęłyśmy śmiechem.
-Co was jeszcze tak śmieszy?-Ron odwrócił się. Był cały umazany sosem, co wzbudziło w nas kolejną salwę śmiechu.
Gdy w koncu się opanowałyśmy, wstaliśmy wszyscy od stołu i wyszliśmy z sali na hol.
Znalazłeś mnie i złapałeś za dłoń co odwzajemnilam uśmiechem.
W koncu doszliśmy do  drzwi naszego pokoju. Wziąłeś na rece i otworzyłes drzwi. Chciałeś mnie odłożyć na łóżko,byłam zmęczona.
Tylko, ze ktos juz tam siedział.

Pierwsza minuta. ~DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz