Weszliśmy do naszego...hmm pokoju.
A raczej dwóch pokoi, łazienki i kuchni z dobrym wyposażeniem.
-Wow...-Nie wiedziałam co powiedziec gdy zobaczyłam jak pięknie jest to wszystko urządzone.
Hogwart w sumie był starym zamkiem, a w hoteli było tak nowocześnie.
-Podoba Ci się?-Spytałeś.
-Jezu, no pewnie, że tak! Nigdy ne byłam w lepszym miejscu.-Przyciągnelam Cie mocno do siebie i Przytuliłam.
Byłam w trakcie gapienia się na duży obraz, ktory wisiał w kuchni, gdy uszczypnąłeś mnie i zepsułeś ten moment.
Na obrazie było duże jezioro , a wokol drzewa. Podobał mi sie ten widok.-To lepiej chodz, bo zaraz mamy kolację. -Zagadałeś do mnie.
-Mogę się chociaż przebrać? Znudziło mi się robienie pustej laseczki.
-Kochanie, nie wyglądasz jak pustaczka, wyglądasz idealnie. -Pocałowałeś mnie lekko w czoło.
-No idź juz -Dodałeś.
Wzięłam w pośpiechu swoje rzeczy i wyjęłam z torby czarne dżinsy i zwykła biała koszulkę a na to czarną bluzę. Był juz wieczór , a ja nie chciałam sie przeziębić. Założyłam to wszystko na siebie, złapałam cię za rękę i poszliśmy na dół do restauracji, gdzie czekała juz większość uczniów.
Mało kto rozmawiał, co było bardzo dziwne. Widocznie uczniowie postanowili podziwiać wszytsko co ich otacza. Ja po prostu nic nie mówiłam, zeby nie zepsuć panującej atmosfery.
Każdy usiadł , gdzie akurat było miejsce. Stoliki były Max 4 osobowe wię skończyłam z Tobą , Ginny i Harrym. Byliśmy zbyt głodni zeby rozmawiać. Natychmiast zjadłam swoje naleśniki francuskie, ktore okazały sie byc przepyszne.
Na deser dostaliśmy różnego rodzaju puddingi i rogaliki.
Spróbowałam wszystkiego po trochu.
Chciałam zapamiętać wszystko. Każdy szczegół , zapach , smak, moment.
Nikt nawet nie raczył się odezwać. Patrzyłam z rozbawieniem, gdy jadłeś rogala. Za mocno go ścisnąłeś i wypłynęło całe czekoladowe nadzienie.
Na szczęście na talerz a nie ubranie.
Około 18 wszyscy wstaliśmy i podeszliśmy do Pani dyrektor.
-Moi drodzy. Macie czas do 22. Możecie sie rozejrzeć po całym parku rozrywki, skorzystać z atrakcji. Za wszystko juz macie zapłacone. Bądźcie rozważni i dotrzyjcie na wyznaczony czas. Zwłaszcza ty, Draco. Dobrze wiesz jaka jest sytuacja. -Pani McGonagall wskazała gestem drzwi. Byliśmy ,,wolni,, na cztery godziny.
-Taa...Bo na pewno moj ojciec zaatakuje nas na kolejce górskiej. Pewnie czai sie w kostiumie Myszki Miki.-Rozesmiales sie z pogardą.
-Oj przestań, dobrze wiesz ze ona chce dla nas dobrze?
-Wiem,wiem.-Odparłeś.
-To gdzie najpierw ? Na kolejkę górską? Moze nikt nas nie zabije. Albo możemy isc pograć w golfa jesli chcesz.- Zaproponowales.
-Uhm...właściwie to ja muszę isc na chwile do swoich przyjaciół. Spotkamy się za godzinę? -Spytałam.
Nie wydałes sie moimi słowami zadowolony.
-No tak...jasne.
Puściłeś moją dłoń i poszedłeś w stronę swoich znajomych.
Od razu podbiegła do mnie Ginny.
-Coś sie stało?-Spytała.
-Nie, nic. Po prostu chcę porozmawiać z Ronem. Żeby nie robił sobie nadziei.-Wyjaśniłam.
-Dobra myśl! To idź do nieo bo hlopak jest serio zdezorientowany. A że to moj brat to jest troche źle...
-Dobra. Gdzie On jest?
-Tam-WskazŁa palcem Harrego i Rona którzy stali przy jakiejs budce z dowcipnymi rzeczami dla turystów.
Zupełnie jak dzieci -Pomyślałam.
Nie odpowiedziałam tylko ruszyłam w ich stronę. Rzuciłam sie na nich o tyłu.
-Co tam chłopaki? -Krzyknęłam.
Obydwoje odwrócili w tym samym momencie głowy.
-Jezu, ale mnie wystraszyłaś, nie rób tego wiecej! -Odparł Harry. Wyglądał na zirytowanego.
-Ja tam w ogóle sie nie wystraszyłem,byłem przygotowany na takie cos. Stała czujność co nie ?- dodał Ron.
-Ron! Wygladales przeciez na bardziej wystraszonego od Harrego! I co ty mi mówisz za głupoty? -Odparlam i zaczęłam sie śmiać.
-Uhm...no tak... Troszkę byłem zaskoczony.
-Taa...Ej chodz, musimy porozmawiać. Harry, moge na chwile go zabrać? To nie potrwa długo, obiecuję.
Na znak zgody kiwnął lekko głową.
-Chodz, przejdziemy się? -Spytałam.
-Taak, chodźmy.-Odparł.
Szliśmy chwile w milczeniu.
Był juz zmierzch, słońce powoli zachodziło.
Patrzyłam cały czas na czubki swoich butów. Nie byłam w stanie podnieść głowy i spojrzeć Weasleyowi w oczy.
Stanęlismy na jakimś kamiennym mostku.
Nikogo przy nas nie było. Uczniowie stłoczyli się przy domu strachów i w sklepie z pamiątkami.
-Ron...Ja nie wiem w sumie jak zacząć.
No... Ja wiem ze ty cos do mnie jeszcze czujesz, prawda? -Czułam sie bardzo dziwnie zaczynając temat.
-Ja...no masz rację Hermiona. Kocham Cię. Musisz o tym wiedzieć. -Przyznał.
-Tylko, ze ja mam kogoś innego. Kogoś kogo kocham i jest zawsze przy mnie.
-Kochasz ? Ty naprawde go kochasz ?
-Tak, kocham. W każdy możliwy sposób.
- Znamy sie od 6 lat. Od ponad 7lat podobasz mi sie, zawsze byłem przy tobie. Tyle razem przeszliśmy. Po tym pocałunku w komnacie tajemnic...ja naprawde myślałem ze będziemy razem.
-Przepraszam...Ja nadal chce sie z Tobą przyjaźnić, wiesz i tym, prawda ?
-Tak...przepraszam.
-Nie przepraszaj. Po prostu teraz juz wiesz. Nie czekaj na mnie, proszę. Znajdź sobie dziewczynę, załóż rodzine.
-Dzięki. Jestes świetna, wiesz o tym? -Uśmiechnął sie szeroko.
-No chodź tu. -Przytuliłam go bardzo mocno. Juz zapomniałam jaki jest ciepły. Oderwalam sie od niego dopiero po jakiś dwóch minutach.
-O...kłopoty...
-Ale o co chodzi? -Spytałam.
Juz miał odpowiedzieć, ale wtedy zauważyłam Ciebie wyraźnie
zdenerwowanego. Szedłeś w moją stronę.
-Lepiej juz pójdę -Powiedział Rudy i odszedł.
Podeszłes do mnie i juz chciałeś zacząć rozmowę.
-Draco...ja-Nie zdążyłam dokończyć zdania.
Przerwałeś mi tymi dwoma słowami.
-Kochasz Go?-Spytałeś
-Co? Jak ci to mogło przyjść do głowy? Ja tylko Go przytulilam.
Byłam juz w tamtym momencie zdenerwowana.
-Tak, stałyście tak z piec minut! -Krzyknąłeś.
-Idioto...- Zaśmiałam sie. -Wyjaśniłam mu ze to Ciehie kocham i zeby dał sobie spokoj. Zaproponowałam przyjaźń -Dodalam.Zauważyłam jak uśmiech pojawia sie na Twojej twarzy.
Przyciągnelam Cię mocno do siebie i pocałowałem prosto w usta. Z chęcią oddałeś pocałunek.
-Przepraszam-Wymruczałeś.
Pozniej wziales mnie na barana i zaniosles wprost do budki z biletami na diabelski młyn.
-No to co , jedziemy ?
-A dobra, wszystko mi jedno.Usmiechnelam sie.
Wsiedlismy na miejsca i koło ruszyło. Cały czas wrzeszczalam , a Ciebie wyraźnie to bawiło, choć widziałam ze nie wyglądasz najlepiej.
Liczyło sie w sumie tylko to że byłam tam z Tobą.
Ja i Ty.
Na zawsze ?Przepraszam za nieobecność ale mam teraz tak mało czasu ze masakra. Podobał wam sie rozdział ? Wiem ze nie jest najlepszy ale poprawie se obiecuje !
Do następnego !
CZYTASZ
Pierwsza minuta. ~Dramione
FanficDwa inne światy , dwa inne domy , inne przyzwyczajenia , przyjaciele i pochodzenie . Czy szlama może być z osobnikiem rodu czystej krwi ? Szlama..... a może niedługo słodkie ,,kochanie,, ?