Rozdział 16

1.7K 145 6
                                    

Obudziło mnie bardzo mocne światło.
Otworzyłam lekko oczy , ale natychmiast je zamknęłam.
-Ej, kochanie wstajemy. -Usłyszałam twoj głos.
-Weeź, odwal się.-Nie miałam ochoty wstawać. Było mi tak dobrze pod kołdrą.
-Nie masz wyboru.-Mówiąc to wskoczyłeś na łóżko i zaczales całować po szyi.
Zaczęłam się śmiać.
-No juz , dobra wstanę.-Zamruczałam Ci do ucha.
-No ja myślę.-Zaśmiałeś się.
-To ty w ogóle myślisz ?
Dostałam poduszką w plecy.
-Nara,obrażam się.- Wstałeś i podszedłeś do okna.
-To ja bardziej powinnam sie obrazić. Uderzyłeś mnie !
Sytuacja wydawała mi sie bardzo zabawna.
-Taa...bo to pierze z poduszki jest taaaakie bolesne.-Prychnąłeś.
Zwlekłam się z łóżka i podbiegłam do Ciebie.
-Ach tak? To moze ty chcesz oberwać poduszką?
-O nie, przestań.-Zaczales się śmiać.
Naprawde zabawna była twoja mina gdy dostałeś w twarz moim jaśkiem.
-Zostaw tą pościel !-Obydwoje nie mogliśmy powstrzymać śmiechu.
Przez następne pół godziny biliśmy się poduszkami . Musieliśmy skończyć bo do naszego pokoju weszła Ginny.
-Co wy tu robicie? Nie było was na śniadaniu.-Stwierdziła.
Natychmiast wyrwałam się z twoje uścisku w ktorym akurat sie znajdowaliśmy.
-My...no wiesz łóżko ścielimy.-Uśmiechnęłam się.
-Taa...jasne ale chyba zbyt dobrze wam to nie idzie?-Spojrzała z powątpiewaniem na ilośc pierza ktore wyleciało z pościeli.
-Chyba nie.-Odparłeś.
-Dam wam troche czasu , ale pospieszcie sie musicie cos zjeść. -Po tych słowach wyszła z pomieszczenia.
A my?
Dostaliśmy napadu śmiechu.
-,,ścielimy łóżko,, , serio?
-No co , to było pierwsze conmi wpadło do głowy, niewazne, posprzątajmy to.
Wzięliśmy sie do pracy. Kilkoma prostymi zakleciami naprawilismy pościel i usunęliśmy kurz. Było dobrze (chyba). Ubrałam się i zeszliśmy do duzej sali.
Siedzieli tam tylko nasi przyjaciele, na stole było kilka kanapek i trzy dzbanki herbaty. Zapewne było to dla nas.
-Macie. Zjedzcie, bo do obiadu jeszcze daleko.Harry wskazał gestem dłoni na jedzenie.
-Uhm...dziękujemy.-Byłam bardzo głodna. Dopiero w tej chwili zauważyłam jak bardzo gdy poczułam ze burczy mi w brzuchu.
Złapałam bułkę w rękę i zaczęłam jesc.
To było bardzo dobre. Cos na przyklad pasztetu?
-Co ja właściwie jem?-Spytałam.
-Mrużka powiedziała ze to hummus. Taka pasta z fasoli z różnymi dodatkami.-Odprala Ginny.
Nic nie odpowiedziałam. Wolałam sie rozkoszować tak dobrym jedzeniem.
Chyba głód spowodował ze tak wszystko mi smakowało.
-Co dzisiaj robimy? -Spytałeś.
-Jak to co , musimy sie wziąśc do nauki. Ja ide do biblioteki. Na poniedziałek mamy do zrobienia wypracowanie z obrony przed czarną magią, a ja nawet nie zaczęłam. Ty też powinieneś isc ze mną.-Stwierdziłam.
-Nie, ja sobie poradzę. Weź rudą czy cos.
-Nie obrażaj jej ! -Krzyknęłam.
-Dobra, juz dobra.
-Nie żadne ,,dobra,, tylko masz wiecej tak nie robic, nie będe tolerować tego ze obrażasz moich przyjaciół. Rozumiem ze oni nie są Tobie bliscy, ale mnie tak.
Zdenerwowałam sie. Znowu zobaczyłam w Tobie Malfoya sprzed roku gdy byłam tylko szlamą.
Opanuj się Hermiona-Podpowiadał mi umysł.
-W takim razie ja sobie pójdę. -Po tych słowach Wstałeś i wyszedłeś szybko z sali.
Tłumiłam w sobie gniew.
-Nie martw się, ale nie musiałaś sie tak unosić. On nie chciał źle , przeciez wiesz. On Cię kocha a ty jego. Idź go przeproś. -Zaproponował Ron.
-Wow, cos w koncu mówisz z sensem.-Wtrącił sie Harry.
Zaśmiałam się cicho.
-On ma racje. Wlasnie w takich momentach , gdy jestesmy w niebezpieczeństwie powinnismy sie nawzajem wspierać a nie kłócić.
-Oj no to nie była taka duża sprzeczka. Pójdę do niego wieczorem i porozmawiam. Jak na razie chce spędzić z wami dzień.
-To co do biblioteki? Musimy przeciez odrobić prace domowe.
-Ginny, dobry pomysł , chodźmy.
Wszyscy zwleklismy sie ze swoich miejsc.
Biblioteka nie była zbyt daleko , a ze było przed południem siedzialo tam mało uczniów.
W ciagu godziny odrobilismy wszystkie zadania domowe. Nie miałam zbyt wielu zaległości. Robiłam wszystko na bieżąco, poza tym trwały ferie. Mieliśmy jeszcze pięć dni na nadrobienie wszystkiego.
Głupie pięć dni.
Nie wiedziałam jeszcze ze w ciągu tych pięciu dni wszystko zmieni się o 360 stopni.
A miało byc tak pięknie...

Dzięki ze mnie wsparliście! Daję wam następny rozdział. Taka rozgrzewka przed następnymi rozdziałami. Piszcie jak myślicie co będzie dalej?
Ale chyba nikt nie zgadnie hihi

Pierwsza minuta. ~DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz