Rozdział 9

2.4K 161 6
                                    

Nie mogę juz tak dłużej.
Ja tak nie potrafię.
Muszę to zakończyć jak najszybciej.
To mnie przytłacza.
Ale no jezu ja Go tak kocham.
Wiem....to niewłaściwe.
Tego typu myśli towarzyszyły mi od ostatniego sptkania z Tobą. Nie potrafiłam uwierzyć w nasz ,,związek,,?
Jesli to w ogóle wtedy można było tak nazwać.
Miałam taki duży mętlik w głowie.
Nie potrafiłam sie skupić na prostych czynnościach.
Musiałam z tym skończyć.
Przecież to niemożliwe żebys tak nagle zmienil zdanie i sie we mnie zakochał ? Czułam sie taka łatwa. Przecież na kilometr było czuć twoje podstępy. Zapewne to była jakaś kolejna gierka, a ja nie zamierzałam brać w niej udziału.
To był ten dzień, ten moment.
Siedziałam na łóżku w dormitorium dziewcząt.
Tak juz dłużej nie może byc. Muszę skończyć to raz na zawsze.-Pomyślałam.
Sięgnęłam po kawałek pergaminu i pióro z zaczarowanym atramentem (nie musiałam go uzupełniać )
Zaczęłam pisać.
,,Nie potrafię juz tak dłużej. egzystowanie z Tobą jest bardzo troudne a ja nie podołam ręku zadaniu. Nie potrafię zaufać takiej osobie jak Ty -Zbyt wiele razy mnie zraniles, a ja nie będe brac udziału w twoich głupich gierkach. Nie mogę sie juz z Tobą spotykać, nie mam ochoty. Ja, ty- Zupełnie dwa inne światy. Twoje nastawienie do mnie nie mogło zmienić sie tak nagle wiem ze nadal mnie nienawidzisz. Nie próbuj ze mna rozmawiać. Hermiona,,
Zamierzałam Ci to dać podczas lekcji eliksirow, a raczej wsadzić ukradkiem książkę, a ty przeczytalbys to podczas odrabiania pracy domowej.

-Otwórzcie na stronie 423 i sporządzcie krótka notatkę o zastosowaniach krwi oraz włosów jednorożca i proszę nie rozmawiać. -Profesor Slughorn miał dziś zły  humor.
Musiałam byc cierpliwa. Wiedziałam ze w koncu nadarzy sie okazja aby dostarczyć Ci wiadomość.
Nie pozostało mi nic innego niż pisanie pracy zadanej przez nauczyciela.

W koncu wszyscy odlozylismy długopisy.
Nauczyciel wyjął kociołek i kilka fiołek.
-Macie zidentyfikowac elisiry znajdujące sie w tych fiolkach. Będziecie podchodzić jako ochotnicy. Kilka osób wybiorę sam. Draco, chodź pierwszy.
To była ta chwila. Wstałeś i podszedłeś do lady. Przestałam słuchać tego co mówi nauczyciel. Szybko podbieglam do twojego miejsca i wsadzilam kartkę do wielkiej, opasłej książki która na pewno nie służyła jako podręcznik do eliksirów. Nikt nawet nie zauważył. Ale ci ludzie są ślepi- pomyślałam.
Gdy wróciłam na swoje miejsce juz nie mogłam skupić się na zajęciach. Bałam się jak zareagujesz na mój list.
Pewnie podrzesz Go i zapomnisz albo ocenisz ze możesz juz przestać sie mna bawić-Tą myślą podnosiłam sie na duchu.
Musiałam zapomnieć i żyć dalej.

Mijały dni, tygodnie aż w koncu nadeszła wiosna. Kilka razy próbowałeś ze mną rozmawiać, ale ja zawsze uciekałam i nie odpowiadałam na twoje zaczepki. Zdawało się ze juz zupełnie o mnie zapomniałeś.
Był wtorek, dziewiętnasty kwietnia.
Już całkowicie zapomniałam o Tobie i zajęłam się swoim życiem. Zaczęłam gorączkowo przygotowywać się do egzaminów , uczyłam się dniami i nocami. Omijałam wypady do Hogsmeade-wykorzystywałam czas na naukę, bo w zamku było wtedy bardzo cicho.
Jak ten czas szybko płynął. Kwiecień. A przecież niedawno była przerwa świąteczna !
Jednak tego dnia postanowiłam się odprężyć i iść z przyjaciółmi do wioski. To miał byc ostatni wypad w tym roku . Ostatni w tej szkole. Było mi cieżko pogodzić się z tą myślą. Ostatnie dwa miesiące w tej szkole. To było straszne. Nie miałam planów na przyszłość.

Wróćmy do początku . 19 kwietnia, Hogsmeade.
Było chwile po południu , zdążyliśmy juz wyjść z zamku i dotrzeć do wioski. Stałam z przyjaciółmi (Harry,Ron,Ginny,Luna,Neville) w sklepie zonka. Mnie juz nie fascynowały takie rzeczy ale Harry i Ron byli w trakcie kupowania galek ocznych, samosprawdzajacych piór oraz samoczyszcacych sie kociołków.
-Jak dzieci, zupełnie jak małe dzieci-Szepnęłam do koleżanki stojącej obok.
-Dokładnie! Mam nadzieje ze nie bedą używać tych piór podczas egzaminów chyba juz sie nauczyli ze natychmiast ich wykryją...
-No nie wiem. Można sie po nich jeszcze wielu rzeczy spodziewać.
Harry odszedł od lady sklepowej i podszedł do Ginny.
-Wiesz co Hermiona? -Zaczął.
-No?
-Bo wiesz, ja i Ginny wróciliśmy do siebie, tylko nie mów Ronowi bo sie wścieknie.
-Ja? Och. Na pewno nie będzie zły ale no dobrze będe cicho.
Odciagnełam przyjaciółkę na bok.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś? -Zaczęłam się śmiać.
-Harry nie chciał. -Przepraszam-dodała.
-Życzę wam szczęścia. -Przytuliłam ją.
-Dobra chodź już bo ich wszystkich zgubimy.
Pozostali wlasnie wychodzili ze sklepu.
Pognałyśmy szybko za nimi.
Reszta dnia minęła nam spokojnie.
Wpadliśmy do dziurawego kotła na kufel kremowego piwa. Nie chcieliśmy pić nic mocniejszego. Miało byc tak jak kiedyś. Następnie przeszliśmy obok Wrzeszczącej Chaty. Staliśmy tam przez chwilę w milczeniu. Zapewne każdemu zebrało się na wspomnienia.
-Brakuje mi Go-szepnął Harry.
Wiadomo było ze mówi o Syriuszu.
-Mało Go znałam, ale był dobrym człowiekiem.-Odparła Luna.
Harry tylko westchnął.
Resztę drogi spędziliśmy w milczeniu.
Gdy wróciliśmy do zamku było juz późno nikt nie miał ochoty na rozmowę .
Poszłam od razu spać .
Tamtego dnia nie śniłam.
Bez snów.
W koncu miałam spokojne życie.

Pierwsza minuta. ~DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz