Gwendolyn
Przechadzałam się wzdłuż długiego, szpitalnego korytarza, powodując ucieczkę reszty przechodniów do swoich sal. Uśmiechnęłam się pod nosem na ich reakcje i odwróciłam się w stronę mojego przyjaciela.
- Jovan'ie czy ja naprawdę jestem aż taka straszna, żeby ode mnie uciekać? - Zapytałam, obserwując jak brwi chłopaka zbliżają się ku sobie.
- Gwen, co to za głupie pytanie? Powtarzałem ci tyle razy, że jesteś piękna i zasługujesz, na to, żeby trafić do nieba. Czego jeszcze stąpasz po tej okrutnej ziemi skoro i tak jesteś więziona w zamknięciu i okrutnie traktowana? - Upierał się.
- Jovan, rozmawialiśmy o tym. To jeszcze nie czas. Nie zdążyłam zwiedzić świata. - Mówię, spoglądając zza okna na tafle wody, pokrytą nieprzyjemną zieloną mazią. To jedyne co tutaj się znajduje. Stare jezioro. Wprawdzie nigdy nie podeszłam do niego i nie miałam okazji dotknąć wody w nim się znajdującej, ale z daleka było widać, że owy zbiornik wodny nie jest poddawany żadnym dezynfekcjom czy nawet zwykłemu czyszczeniu.
Jovan westchnął jedynie, a ja uśmiechnęłam się do niego przepraszająco kiedy się oddalił. Muszę zrozumieć swoją rzekomą chorobę, którą bezwstydnie zostałam zaatakowana. Lekarze mówią rożne rzeczy, często posuwają się za daleko, mówiąc, że nie ma tu kogoś takiego jak Jovan, że wcale nie mam przyjaciela i jestem tu kompletnie sama. Znam go od dziecka i wprawdzie nie wiem o nim za dużo, nie znam nawet jego pełnego nazwiska, ale ufam mu bezgranicznie. Ja nie dam się zniszczyć i omamić, nie wpoją mi kłamstw, nie uwierzę w żadne ich słowo.
- Zejdź mi z drogi, wariatko. - Słyszę głos za sobą, na co się uśmiecham. Nie wie do kogo mówi. Odwracam się po woli, pozwalając, aby pare włosów przysłoniło moją bladą cerę. - Nie ze mną takie numery, kochanie. Nie boje się ciebie, jesteś jedynie kolejną chorą osobą. Kolejnym przypadkiem.
CZYTASZ
Devil may cry || n.h ✔️
Fanfiction"... - Gwen, masz schizofrenie. Musisz ją leczyć. - Nazwałabym to raczej poważnie zaawansowanym stadium bujnej wyobraźni. (...) Miłość to też taka schizofrenia. Widzi się książąt albo księżniczki, których nie ma. - W takim razie chyba mam pro...