Gwendolyn
- Nie mogę uwierzyć, że ją zabiłaś. - Niall odzywa się po raz kolejny, siedząc na krawędzi drewnianego stołka.
- Ile razy mam ci mówić, że ja jej nie tknęłam? - Warczę.
Siedziałam na łożku, czując się gorzej niż przez ostatnie lata mojego życia. Nie wiem czemu pomyślałam, że mogę się zaprzyjaźnić z przylepą dopiero po tym jak... jak ją zabiłam.
Postąpiłaś słusznie.
Słyszę głos Jovan'a w głowie, lecz nie widzę go obok. Nie odpowiadam, nie wiem jak, nie wiem do kogo. Biorę głęboki wdech, kiedy czuję coś na policzku, jakby kapnęła na mnie woda. Spojrzałam w małe, zardzewiałe na rogach lusterko i przeraziłam się. Słona ciecz wydobywała się z moich oczu. Czy to jest płacz? Nigdy nie miałam z nim styczności.
- Diabły też mogą płakać, Gwendolyn. - Zobaczyłam w lustrze za sobą znajomą postać.
- Nie wiem, Niall. - Powiedziałam, czując się lekko zażenowana, faktem, że chłopak widzi moje łzy.
- Wiesz co na to pomaga? - Pyta, a ja kręcę głową. - Przytulas. To znaczy, tak słyszałem. Nie jestem dobry w tego typu rzeczach - Zjeżdża głową w dół, lustrując swoją postać, która powinna być i w jego przypadku jest, odzwierciedleniem nieczułości. Cóż, jeśli ja bym była na wolności pewnie wyglądałabym podobnie.
- Zabiłam bezbronną dziewczynę, a ty chcesz mnie jeszcze pocieszać? - Parskam, ale analizuje w głowie jego słowa. - J-ja nigdy tego nie r-robiłam. - Jąkam się, lecz po chwili wracam do swojego codziennego tonu głosu. - Nie potrzebuje pocieszenia. Potrzebuje zapalić.
- To jest to co da się zrobić, kochane. - Mruknął i wyszedł gdzieś na chwile, a ja wiedziałam, że nie wróci z pustymi rękoma.
CZYTASZ
Devil may cry || n.h ✔️
Fanfic"... - Gwen, masz schizofrenie. Musisz ją leczyć. - Nazwałabym to raczej poważnie zaawansowanym stadium bujnej wyobraźni. (...) Miłość to też taka schizofrenia. Widzi się książąt albo księżniczki, których nie ma. - W takim razie chyba mam pro...