#28: You should be thankful

1.3K 164 26
                                    

Gwendolyn

- Jovan, chyba wpadłam na pomysł. - Powiedziałam, wyrywając się z zamyślenia, a przyjaciel już po chwili stał koło mnie. - Musimy podać jej jakieś mocne leki, żeby zasnęła. Gabriel, dziewczyna, która ma z nią pokój codziennie wymyka się do jakiegoś kolesia po kontroli, więc nie będzie stanowiła problemu. Kiedy koło 11 cały szpital odbędzie już inspekcje poczekamy jeszcze godzinę, aż pielęgniarki pójdą do domów, a lekarze skończą swój dyżur na korytarzu. Weźmiemy ją na trzecie piętro i pomyślimy jak wykorzystać znajdujące się tam rzeczy. - Zakończyłam z uśmiechem, który Jovan odwzajemnił.

- Okej, jesteś gotowa zrobić to zaraz? Dochodzi 10, a zanim wsadzimy jakoś w nią te leki będzie już 11. - Powiedział Jovan.

- Tak. Zrobie herbatę i wsypie do niej jakieś moje proszki nasenne. Powiem, że Georgia kazała jej ją wypić do końca.

Chwile pózniej moja herbatka była już gotowa, a ja z uśmiechem niosłam ją do pokoju dziewczyny, której imienia nadal nie znam, ale nie sądzę, żeby było mi ono potrzebne do życia.

- Georgia kazała mi dać ci herbatę. - Powiedziałam, wchodząc do pokoju dziewczyn. - Masz ją wypić do końca.

Dziewczyna spojrzała na mnie podejrzliwie, ale w końcu wzięła kubek i upiła łyka.

- A i masz po niej od razu iść spać. - Rzuciłam, będąc już za drzwiami.

***

Półtorej godziny pózniej ciągnęłam już dziewczynę po schodach. W ręku trzymałam klucz do metalowych drzwi, który z łatwością udało mi się ukraść już dawno temu.

Wrzuciłam blondynkę do ciemnego pomieszczenia, głęboko wzdychając.

- Co my tu mamy... - Podeszłam do pułki z puszkami i zaczęłam po kolei czytać co się w nich znajduje aż w końcu trafiłam na mój ulubiony kwas solny, który od razu wzięłam. - Powinnam czekać aż się obudzisz i sprawić, że będziesz pamietała swoją smierć czy zabić cie teraz bez dłuższego przeciągania?

Dziewczyna lekko się poruszyła, ale nadal była pogrążona we śnie.

- Okej, miejmy już to za sobą. - Mruczę pod nosem i małym nożykiem ze scyzoryka otwieram puszkę.

Zanim zdążam cokolwiek zrobić dziewczyna budzi się i od razu kieruje swój wzrok na mnie, a potem na drzwi, a ja wiedząc co chce zrobić szybko do nich podbiegam i szczelnie zamykam.

- Nie tak szybko, dziwko. - Sycze, a ona kuli się.

Bez dłuższego przeciągania przykuwam jej nogę do ściany i polewam ją lekko moim wywarem chcąc zobaczyć co się stanie. Po pomieszczeniu roznosi się krzyk dziewczyny, a jej skóra szybko zaczyna się wypalać.

- Uh, zamknij się, zaraz będzie po wszystkim. - Przewracam oczami, a cała zawartość pojemnika ląduje na jej ciele, na co dziewczyna zaczyna krzyczeć i płakać. - Ciekawe co by się stało, gdyby cię tak podpalić.

Wyciągam z kieszeni zapalniczkę i wcześniej odpalając nią rzuciłam na dziewczynę.

- Cóż, powinnaś mi dziękować. Skróciłam twoje cierpienia. - Wzruszam ramionami i patrze jak jej już jak mniemam martwe ciało zabawnie się pulchni pod wpływem ognia i kwasu.

- Dobra robota. - Mówi Jovan, kiedy po ciele zostaje tylko proch. - Wystarczy tylko zmieść prochy i wypełnić puszkę zwykłą wodą.

Devil may cry || n.h ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz