#34: Is that dead unicorn?

1.2K 171 15
                                    

Gwendolyn

- Co to takiego? - Pyta Chloe, przyglądając się mojemu nowemu obrazowi, który nie do końca jeszcze zasechł. - Czy to zdechły jednorożec? O rety, ile ty masz lat, 7?

- Uważasz, że moje idealistyczne podejście do sztuki świadczy o braku dojrzałości? - Pytam, mrużąc na nią oczy.

- Nie mam pojęcia co właśnie do mnie powiedziałaś. - Burczy, na co się śmieje. - Pokażesz mi resztę swoich obrazów?

- Nie. - Mówię, na co ta tupie nogą i wychodzi z pokoju, a ja kręcę głową z rozbawienia.

Pod wieczór przychodzi do mnie Georgia, informując mnie o wizycie mamy, która szybko zjawia się w moim pokoju, wcześniej wymieniając pare słów z panem Horan'em.

- Cześć, kochanie. Przepraszam, że nie mogłam wczoraj spędzić z tobą świąt, ale ojciec wolał zostać w domu. - Mówi cicho, wiedząc, że drażni mnie, mówiąc o ojcu.

Macham na nią ręką i siedzimy w ciszy, podczas której z nudów przeglądam tumblr'a. Co chwile powiększam jakieś zdjęcia, które mnie interesują i zapisuje je.

Mama widząc, że nie mam ochoty na rozmowę, wzdycha i wychodzi z mojego pokoju, przymykając drzwi, a ja wydaje z siebie okrzyk zdychającego wieloryba, ponieważ ona nigdy nie nauczy się zamykać ich. Wstaję więc, w celu domknięcia ich, kiedy słyszę rozmowę.

- Zauważyłem, że mój syn kręci się ostatnio przy pańskiej córce. Nie podoba mi się to. - Słyszę głos ordynatora i wciągam powietrze na jego słowa.

- Myślę, że on jest dla niej lekarstwem. Wydaje się szczęśliwsza i przynajmniej z tego co zauważyłam już nie rozmawia ze sobą tak często. - Mówi moja matka, a ja mam ochotę wyskoczyć zza drzwi i krzyknąć jej prosto w twarz, że wcale nie rozmawiam ze sobą.

- Tym lekarstwem nie będzie mój syn, przykro mi. Ze względu na zaistniałą sytuacje, rozważam przeniesienie Gwen do szpitala w Boston'ie. - Powiedział, a ja zamarłam. - Dam jej jeszcze tydzień. Jeśli podczas tego okresu zobaczę ją w towarzystwie Niall'a od razu zostanie wsadzona w samolot i wysłana do Massachusetts State Psychiatric Institute.

- Nie może pan, nie może pan mi jej zabrać. - Słyszę roztrzęsiony głos rodzicielki.

- Oczywiście, że mogę. - Mówi z wyższością, a potem tylko słyszę oddalające się kroki.

Devil may cry || n.h ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz