Rozdział 1

17.5K 576 36
                                    


- Masz trzy minuty, żeby pojawić się na dole młoda damo!

Budzę się gwałtownie słysząc przeraźliwy krzyk pobrzmiewający w mojej głowie. I nie jest to wrzask mojej mamy. Po moim ciele przebiega niekontrolowany dreszcz. Szybko kręcę głową i podnoszę się  z łóżka.

- Co dziś za dzień? – myślę i marszcząc czoło patrzę na kalendarz nad biurkiem.

No tak poniedziałek. Nie zwracając uwagi na krzyki mojej mamy leniwie rozglądam się po pokoju. Delikatne promienie słońca wpadają przez zasłonięte do połowy okno i drzwi balkonowe oświetlając zielono - biały dywan. Szybkim krokiem przemierzam pokój i gwałtownie otwieram szafę tak, że przesuwane drzwi uderzają siebie. Jest wyjątkowo ciepły październikowy dzień, a ponieważ mi zawsze jest gorąco, biorę do ręki czarne zwężane przy kostkach spodnie z dziurami na kolanach i fioletowo – szarą koszulkę na krótki rękaw. Kiedy patrzę na zegarek w telefonie z moich ust mimowolnie wymyka się przekleństwo. 

- Cholera jasna! Już kwadrans po siódmej – mruczę do siebie.

Nie zważając na nic innego wypadam z pokoju i wbiegam do łazienki po prawej stronie od mojej samotni. Łazienka urządzona jest bardzo nowocześnie i tak jak prawie wszystko w moim domu w kolorze białym i szarym. Lustro nie pęka kiedy w nie patrzę, co jest dobrą oznaką. Szybko myje zęby, maluję usta i staram się zatuszować cienie pod oczami. Ostatnio źle sypiam. Z włosami i tak już nie zdążę nic zrobić. Są koloru ciemnego brązu, niekiedy z całkiem czarnymi pasmami. Ponieważ sięgają mi do ramion uznaję, że i tak nie będą mi przeszkadzać. Jak burza wpadam z powrotem do swojego pokoju. Zabieram przygotowany dzięki Bogu wczoraj plecak z książkami. Zakładam okulary, dzięki którym odzyskuję ostrość widzenia i czarny zegarek na rękę. Bez niego ani rusz. Automatycznie podnoszę rękę , by sprawdzić godzinę.

- No nie wpół do ósmej – jęczę wybiegając z pokoju i zeskakując po dwa stopnie z dużych schodów prowadzących do salonu. Kiedy jestem na dole udaję się do jadalni.

- Hej tato! Jeszcze nie w pracy? – unoszę brwi ze zdziwieniem patrząc na mężczyznę siedzącego przede mną i czytającego gazetę. Tata wyglądał tak jak zawsze, czyli idealnie. Czarne spodnie i biała koszula bez jednego zgięcia, starannie ułożone, czarne włosy z delikatnymi siwymi pasmami i przycięta broda. Choć ma już czterdzieści sześć lat spokojnie mógłby uchodzić za młodszego o przynajmniej pięć.

- Może się przyłączysz Gwen? Mam jeszcze chwile czasu – powiedział patrząc na mnie z miłym uśmiechem i wskazując dłonią miejsce po drugiej stronie stołu.

- Dzięki tato, ale dziś to ja nie mam czasu. Chociaż szybką kawą nie pogardzę – odpowiadam, podchodząc do stołu i nalewając sobie filiżankę – mmmmmm napój bogów.

- Poczekaj jak spróbujesz alkoholu. Wtedy to on będzie napojem bogów, a kawa życiodajnym płynem – komentuje tata śmiejąc się. Ja tez mimo woli uśmiecham się pod nosem. Oboje wiemy, że już zaczęłam swoje pierwsze przygody z alkoholem.

- Alkohol? Jaki znowu alkohol? Co ty dziecku do głowy wciskasz? – wtrąca się mama wchodząc do jadalni. Jak na zawołanie odwracamy razem z tatą głowy i robimy skruszone miny. Mama jest ładną kobietą, ma czterdzieści dwa lata i miły wyraz twarzy. Założyła dziś dopasowane granatowe spodnie i białą bluzkę z żabotami.

- Wychodzę, jedziesz ze mną? – pyta się mnie zapinając żakiet.

- Nie dzięki, pojadę rowerem.

- Dobrze, późno wrócę. Mam radę pedagogiczną – mówiąc to przewraca oczami. Tak chyba zapomniałam wspomnąć, że mama jest nauczycielką geografii w mojej szkole. Co prawda uczyw gimnazjum, a ja chodzę do liceum, ale obie szkoły mieszczą się w jednym budynku.

- Ja też – dodaje szybko tata – kilku pacjentów przepisało się na późniejszą godzinę.

-To super, ja mam zamiar wrócić po lekcjach – mówię sarkastycznie, odchodząc od stołu – do zobaczenia w nocy.

Nie czekając na ich odpowiedź idę do korytarza i zakładam kurtkę oraz plecak. Stojąc na dworze biorę głęboki oddech i mówię cicho: Oby to był dobry dzień.

**************************************&******************************************************

Rozdział 1! Sukces! Myślę, że wypadł całkiem dobrze. A co wy myślicie? 







Przypadek? Nie sądzę proszę pana.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz