Dzisiaj z samego rana nasz wesoły autobus ruszył w drogę na podbój Londynu. Szczęśliwie nikt mnie nie widział jak w środku nocy przekradałam się z pokoju Alexa do własnego. Zresztą z naszej trójki chyba tylko ja spędziłam w nim resztę nocy. Anka pojawiła się koło czwartej rano, a Marta przyszła się tylko przebrać rano.
Teraz znowu po cieżkiej walce z Mikim siedzę i oglądam widoki za oknem. Jak na razie to podróż życia. Zawsze chciałam zwiedzić Londyn. Kiedy czytałam książki, których akcja działa się w XIII w. Anglii wyobrażałam sobie siebie w pięknej, ciężkiej sukni. Ehhhh to by było coś.
- Dobra, droga młodzieży! Tak jak zawsze słuchacie przewodnika, nie oddalacie się od grupy, wykonujecie polecenia nauczycieli, nie gubicie się, nie dajecie się okraść, porwać i zgwałcić. Pilnujcie się nawzajem, a wszystko będzie w porządku. Żadnego alkoholu i podejrzanego jedzenia. Czeka nas dużo zwiedzania w miejscach, w których obowiązuje kultura i dobre obycie. Wiem, że nie macie żadnego z nich, ale się chociaż postarajcie nie przynieść nam wstydu – mówi Alex mierząc nas surowym spojrzeniem.
Człowieku trochę zaufania, nie jesteśmy stadem głupich świń.
- Beeeeeeeeeeeeeeeeeeee – moje rozmyślania przerywa głośne bekniecie z tyłu autokaru.
- Stary, dobrze, że nie poszło z dwóch stron jednocześnie !
Dobra, może jednak jesteśmy stadem niekulturalnych świń.
Zerkam dyskretnie na Mikiego, jest na mnie od wczoraj obrażony za to, że nie przyszłam. A on stał i czekał jak debil. Moim zdaniem przesadza, czasem każdy ma ochotę postać samemu w publicznym miejscu i to wcale nie jest dziwne.
***
Nasze zwiedzanie zaczęliśmy, od szybkiej wysiadki z autobusu, stanął oczywiście tam, gdzie nie może. I całą gromada przetoczyliśmy się na stacje metra, tu muszę przyznać, że wyglądała identycznie jak w filmach. Sama przejażdżka nie była raczej niczym niezwykłym, choć muszę powiedzieć, że to mój pierwszy raz. Zupełnie jak tramwajem tyko, że no pod ziemią.
- Gwen ! Gdzie ty idziesz? Tutaj! – czuje silne szarpnięcie za ramię.
Tak się zamyśliłam, że poszłam nie w tą stronę. Hmmm, nie chciałabym się zgubić w obcym mieście, w obcym kraju.
- Dzięki Mikołaj.
- Czasem się przydaje – posyła mi krzywy uśmiech. Czyli foch powoli mu przechodzi.
Wysiedliśmy na stacji Westminster, całkiem nie daleko Big Bena i Parlamentu. Pogoda jest znośna, świeci słońce, ale wieje jak cholera. W tym całym tłumie turystów ciężko mi wypatrzeć Alexa, ale on na pewno ma na mnie oko. Klasyczna sesja zdjęciowa na moście z widokiem na London Eye zaliczona. Razem z Mikim nie szczędzimy sobie śmiesznych i głupich zdjęć, które zaraz wysyła Pauli. Ja w tym czasie odchodzę kilka kroków, żeby ładnie uchwycić Tamizę i diabelski młyn.
- Fajnie tu. Prawda? – na dźwięk głosu, aż podskakuję – Jestem, aż tak straszny? – pyta Alex.
- Nie tylko mnie zaskoczyłeś – odpowiadam dyskretnie się rozglądając. Nasz grupa jest jednak skupiona wokół przewodnika, kawałek od nas.
- Mam dla ciebie niespodziankę. Zobaczysz później – mówi, wyciągając swój telefon i robiąc nam szybkie zdjęcie z Wieżą Zegarową w tle.
Zanim zdążę odpowiedzieć znika w tłumie, by za chwilę pojawić się obok przewodnika. Ciekawe co to za niespodzianka, ale znając Alexa będzie to coś niezwykle interesującego.
CZYTASZ
Przypadek? Nie sądzę proszę pana.
RomanceDzień jak co dzień, nic nie zapowiadało niezwykłych wydarzeń. Czy połączeni przypadkiem, a rozdzieleni życiem mogą być razem? Dziewczyna i chłopak. Różnica wieku. Podobieństwo zainteresowań. Różnica charakteru. Podobne poczucie humoru. Wiele przygód...