Rozdział 17

8.2K 438 154
                                    


Po tych słowach, razem z innymi uczniami wchodzę do sali. Czuję jego wzrok na swoich plecach, dopóki drzwi się nie zamykają. Standardowo najpierw nauczycielka wytłumaczyła nam jak uzupełniać test, później życzyła nam powodzenia i włączyła zegar. Test krótki nie jest. Ma dwanaście stron. Są zadania otwarte i zamknięte, tych drugich znacznie więcej. Są też zadania na prawdę i fałsz. Trzeba podpisać rysunki, połączyć i opisać wybrane przez siebie bóstwo starożytne. No to bierzemy się do pracy.

Słychać tylko skrobania długopisów na papierze i okazjonalne kaszlnięcia. Nikt nie oddaje pracy przed czasem.

- Zostały wam jeszcze trzy minuty do końca – informuje nas niska blondynka.

Odkładam długopis i jeszcze raz mierzę wzrokiem wszystkie arkusze. I tak nic lepszego już nie wymyślę. Prace przesuwam w lewy róg ławki i rozglądam się po sali. Jest w niej około piętnastu osób. W drugiej ławce pod oknem zauważam chłopaka z dredami na głowie. Kto co lubi. Wszyscy usilnie starają się przelać znane im informacje i fakty na papier. Po chwili trzy osoby z komisji wstają i zbierają nasze prace.

- Dziękujemy wszystkim na wzięcie udziału w naszym konkursie. Samą nagrodą powinna być dla was możliwość wzięcia w nim udziału – no faktycznie zaszczyt, dzięki – Za godzinę poznacie zwycięzcę olimpiady i wyniki. Zapraszamy was na przerwę.

Po tych słowach wszyscy jak stado baranów rzucili się do drzwi. Ja tak dla odmiany spokojnie wyszłam. Na korytarzu czekał już na mnie historyk.

- I jak było?- zadał pytanie, uważnie mi się przypatrując.

- Było...nieźle- odpowiadam zgodnie z prawdą.

-No to dobrze. Mamy godzinę. Na stołówce przygotowany jest dla was poczęstunek, pójdziemy i opowiesz mi o zdaniach. Co ty na to?- patrzy na mnie z wesołymi iskierkami w oczach.

- Jasne, czemu nie proszę pana – pod jego spojrzeniem szybko się poprawiam – Alex.

Idziemy na stołówkę, większość uczestników konkursu już tu jest. Na środku pomieszczenia stoi długi stół zastawiony jedzeniem. Głównie są to ciastka, ciasto i owoce. Na małym stoliczku obok stoją talerzyki i szklanki do napoi, których swoją drogę też nie brakuje. Nakładam sobie na talerz kawałek sernika, a do szklanki nalewam wodę z cytryną. Alex za to bierze filiżankę kawy z mlekiem. Udajemy się do jednego z wolnych stolików i siadamy naprzeciwko siebie.

- Więc, co ci sprawiło najwięcej problemów?- pyta i bierze łyk swojego napoju.

- Myślę, że opis greckiego teatru – kiwa głową ze zrozumieniem – Test głównie opierał się na wiedzy o wierzeniach starożytnych, mitach, legendach i bogach.

- Powtarzaliśmy to wiele razy. Mam nadzieję, że sobie poradziłaś.

- Tak, to nie było trudne. Namieszałam chyba trochę w wojnach punickich- mówię niechętnie, nie lubię przyznawać się do błędów.

- Daj spokój, sam nie wszystko to ogarniam – wzrusza ramionami, odgarniając włosy z czoła, a wygląda przy tym tak słodko, że ja nie mogę.

Potem wymieniamy jeszcze trochę uwag techniczny na temat organizacji konkursu. I dokładnie o godzinie siedemnastej do stołówki wchodzi kobieta, która nas witała. Jest to chyba pani dyrektor.

- Moi drodzy, mamy już wyniki konkursu. Zapraszam uczestników do sali historycznej, a opiekunów proszę o jeszcze chwilę cierpliwości.

Wszyscy wstajemy i udajemy się za dyrektorką do wskazanej klasy. Po drodze pytam Alexa o co chodzi.

Przypadek? Nie sądzę proszę pana.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz