Rozdział 23

4.6K 317 10
                                    

Podbijam stawkę do 20 gwiazdek i następny rozdział!!!


Z dedykacją dla anlesa <3


***Następny dzień***
Otworzyłam oczy.Dzisiaj muszę iść do szkoły.Mam nadzieję,że tylko Luc wiedział o szpitalu a nie cała szkoła.

Wstałam i poszłam do łazienki.Wzięłam prysznic i zrobiłam się na bóstwo.

Wyszłam na korytarz.Z tego co wiem mama jeszcze śpi po dyżurze.Nie chcę jej obudzić, więc schodzę najciszej jak mogę, biorę kluczyki do Rovera i wychodzę.Wsiadam do auta i po 10 minutach jestem przed szkołą.

Pierwsza lekcja... Historia.Idę przez korytarz szukając Roksany, której dawno nie widziałam.Pisała, dzwoniła w ciągu tych dni, ale nie odpisywałam.Chociaż bardzo ją potrzebowałam, z tego co wiem, to też nie miała łatwo.
Podchodzę do jej szafki, która jest obok mojej.Otwieram swoją i biorę książkę od historii.Nagle ktoś się  na mnie rzuca i wpycha mnie do otwartej szafki.Poczułam wielki ból w podbrzuszu.Owinęłam ręce wokół tułowia i jęknęłam.

-Jak ty mogłaś!? Nie odbierałaś, gdzieś ty była!!!??I co ci, że się tak zwijasz? I kobieto co z twoimi włosami?! Ledwo cię poznałam.Szczerze mówiąc.. to dlatego się na Ciebie rzuciłam, bo myślałam, że ktoś się włamał do twojej szafki. -Miała mnóstwo pytań.Nie wiedziałam na które najpierw odpowiedzieć.

-Byłam chora, przeziębienie...Ale już wszystko okej.-Próbuję się uśmiechnąć.Kiepsko mi to wychodzi.
Zerknęłam za nią.Po przeciwnej stronie stał Luc oparty o swoją szafkę.Uśmiech od razu znikł mi z twarzy.

-Co jest?-Spytała mnie i powędrowała za moim wzrokiem.-Znowu się pokłóciliście?-spytała zrezygnowana.

-Tak, trochę.-Powiedziałam wolno.-A właśnie! A ty i Isaac? pokłóciliście się.O co poszło.-Przypomniało mi się  i zarazem szybko zmieniłam temat.

-Ach, powiem ci po szkole idziemy do kawiarni.-Złapała mnie za rękę i poszliśmy na lekcję.

Przez całą lekcję myślałam o Lucu.Jego wzrok na korytarzu... Nie był wściekły, tylko zmartwiony.
Po 4 lekcjach historii poszłam do szafki po fenoterol (leki na podtrzymanie ciąży).Otworzyłam pudełko, które wcześniej zamieniłam z apapem, żeby nikt się nie zorientował i wzięłam 2 tabletki.Sięgnęłam po wodę.Już miałam połknąć tabletki, kiedy ktoś mi przeszkodził.Maks.

-Sky? już okej ?-Spytał mnie zmartwiony.Tylko że jego zmartwienie jest szczere.Nie żebym podejrzewała o coś Luca.
-Tak, wszystko okej.-Uśmiechnęłam się do niego.
-To dobrze.Co to za tabletki?-Nienawidzę spostrzegawczych ślicznych,brązowych ocząt .

-Apap.-Pomachałam mu pudełkiem przed twarzą.W środku były inne leki, ale on tego nie musi wiedzieć.Perfekcyjne kłamstwo.
Przybliżył się do mnie, a ja wtuliłam się w niego, "fałszywie".Nic do niego nie czułam.Był śliczny i mądry, ale po ostatnich przejściach w szpitalu... Mam teraz ważniejsze problemy.Oczywiście, był przy mnie cały czas za co mu bardzo dziękuję.
-Moja mała księżniczka.-Szepnął mi do ucha.-Dobrze, że Ci nic nie jest.

Spojrzałam z za jego ramion i dostrzegłam mojego dawnego przyjaciela, Luca.Widziałam po nim, że jest wkurwiony.Perfidnie się na mnie patrzył.Był wkurwiony, bo przytulałam Maksa, a nie kleję się do niego.Pfff niedoczekanie.

Maks zaprowadził mnie na lekcje i pożegnałam się z nim, bo już szedł do domu.Oczywiście próbował mnie wyciągnąć wieczorem, ale odmówiłam.

Po wszystkich lekcjach Roksana zabrała mnie do jej ulubionej kawiarni.
Usiadłyśmy przy oknie (naszym ulubionym miejscu).
Kelnerka podeszła do nas i spytała "co sobie życzymy."

-Late z czekoladą i cynamonem.-Odpowiedziałam.-I sernik z bitą śmietaną.-Dodałam szybko.

Przyjaciółka zdziwiła się moim zamówieniem.
-Poproszę czekoladę i również sernik.-Gdy to powiedziała, blondynka zapisała i odeszła do kuchni.

-Ty i sernik z BITĄ ŚMIETANĄ !?- zdziwiła się.
-Nie wiem, mam straszną ochotę.Chyba będę miała okres.-Stwierdziłam, by uśpić jej czujność.-No to opowiadaj co między wami zaszło...-dodałam z zaciekawieniem.
Prychnęła i machnęła ręką.

-No wiesz zrobiliśmy to i jak byłam w trakcie, to zajęczałam imię mojego byłego.Ja wiem, to głupie. Jak mogłam dać się przyłapać.To było takie niezręczne...-powiedziała z zażenowaniem.

Ledwo wytrzymałam, żeby się nie śmiać.

-No to faktycznie, ale sama mi mówiłaś, że twój były "Patric" był dobry w łóżku.Nie dziwię się, że się pomyliłaś.Ale było aż tak źle czy aż tak dobrze że to jęknęłaś ?-Wiem, że to trochę niezręczne pytanie, ale....

-No właśnie był lepszy!!!

-No to chyba dobrze...-stwierdziłam.

Nasze zamówienie zostało podane, a ja od razu upiłam łyk late.
-I o to się tak obraził?

-Nie.Spytał mnie ilu ich było przed nim, ale się nie odzywałam do niego, bo zrobił mi awanturę.Poszłam na kanapę i włączyłam tv.

Zszedł do mnie i powiedział "Kotku przepraszam", a ja żeby rozluźnić atmosferę palnęłam "Cicho liczę!" i właśnie wtedy się obraził i pojechał na imprezę.

-Roksana .....-Załamałam się.

-No chciałam zażartować!!-Tłumaczyła się.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Piszcie co sądzicie o Roksanie i jej awanturze!!! Oraz o Lucu i Maksie!!!
W jeden dzień podbiliście już 2tysiaki !! i 15 gwiazdek !! nawet nie daliście mi odetchnąć !!!Dlatego postarałam się i zrobiłam długi rozdział za waszą pomoc (komentarze i gwiazdki) Serio mega mnie motywujecie!!!
Podbijam stawkę do 20 gwiazdek






Odejdź i nie wracajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz