Rozdział 4

7.7K 481 9
                                    

Obudził mnie budzik.Roksany już dawno nie było, a ja muszę iść do szkoły.Wakacje się skończyły.
Podreptałam do łazienki, po drodze jeszcze trochę ponarzekałam, że mi zimno i oj jak mi się nie chce.Stanęłam przed lustrem i spojrzałam na moją opuchniętą twarz i gruby brzuch.O BOŻE JAKA JESTEM GRUBA !!! Nałożyłam podkład na wory pod oczami, umyłam zęby i zeszłam na dół, gdzie czekało na mnie pyszne śniadanie.Po 10 minutach, wsiadłam do auta.Podłączyłam swój telefon i puściłam klasykę.Piano.Kiedy byłam już na zakręcie swojej ulicy, zobaczyłam go.Jechał swoją czarną skodą octavią, nie do szkoły tylko do mojego domu.W chwili minięcia się, spojrzeliśmy sobie w ostatniej sekundzie w oczy.Wtedy gwałtownie przyśpieszyłam.Lucas zawrócił z piskiem opon i doganiał mnie.

-Niedoczekanie.-Prychnęłam sama do siebie.Co za bęcwał!

Jeszcze bardziej przyśpieszyłam.Nigdy nie dogoni mojego Rowerka.Mknęliśmy przez przecznice.W tylnym lusterku widziałam jego zawziętą minę.W wjechałam w ostatni zakręt i w boczną uliczkę.Zgasiłam światła i silnik.

Patrzyłam cały czas na drogę.Mignęło mi coś czarnego.Pojechał, zgubiłam go.
Co to było!? Do jasnej cholery !!!
Oparłam głowę o kierownicę, wzięłam kilka sporych oddechów i włączyłam silnik.Pojechałam do szkoły.Zaparkowałam i pomknęłam na lekcje przy okazji chwytając za ramię Roxanę, która nawet mnie nie zauważyła.Poszłyśmy na lekcje Geografii.
45 min , a można by powiedzieć że wieczność.Oczywiście nauczyciel był przystojny, no ale LUDZIE! przystojniacy też mogą być nudni.Poszłam do szafki zmienić podręczniki i pognałam znów na lekcję.Nie będę wam raczej opowiadać co na nich było, bo uwierzcie mi że nie chcę was wynudzić, tak jak oni mnie..

Po 4 lekcjach w końcu nieszczęsna przerwa obiadowa.Weszłam do stołówki, gdzie przesiadywała teraz cała szkoła.Zauważyłam Roxanę i Isaaca, przy jednym stoliku.Aha randka w świetle oczodołów całej szkoły, jakie to romantyczne.Otrząsnęłam się i poszłam po jedzenie.Do wyboru były frytki,burgery,naleśniki i owoce.Spojrzałam na swój niesforny brzuch i zdecydowałam, że jabłko to dobry pomysł.Odwróciłam się a moim oczom ukazał się Tyler.

-O hej, wystraszyłeś mnie.

-Chyba nie jestem aż tak straszny.-uśmiechnął się do mnie.Przystojny brunet, którego imię nie za bardzo mi się podoba.

-No chyba nie.- odwzajemniłam uśmiech.

-Czy chciałabyś wyskoczyć gdzieś wieczorem ?

-To randka ?

-Może być kameralna posiadówka.

-Nieeee, to może być randka.-zaśmiałam się.

-Okej, Sky Hale czy chciałabyś pójść ze mną na randkę ?

-Tak.

.................................

Tak ,wiem... wiem.. trochę krótki.Postaram się trochę bardziej. Następny rozdział już nie długo
(1 lub 2 dni ) :* trzymajcie się. Jak wam się podoba to like proszę, to mi daje naprawdę dużo motywacji 


Odejdź i nie wracajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz