Rozdział 27

4.1K 249 7
                                    


Zeszłam na dół i zobaczyłam Roksanę oraz Isaaca.Przystanęłam na ostatnim  schodku, a Luc który szedł za mną prawie nie wyrobił, bo gwałtownie wyhamowałam.


-Isaac ?-zdziwił się Luc.

-Luc?-zdziwił się Issac

-Roksana?-zwróciłam się do przyjaciółki.

-Sky?-a teraz zdziwiła się Roksana.
Wszyscy spojrzeli się na siebie.
-Ale synchron....-palnęłam, chwyciłam przyjaciółkę za łokieć i pociągnęłam do łazienki.

Zamknęłyśmy się i spojrzałam na nią.

-Co tu robi Luc?-spytała mnie.

-Mam lepsze pytanie, "co tu robi Isaac?"

Założyłabym się ,że chłopaki mają podobną rozmowę.
-Nieważne później ci powiem.-chwyciłam za klamkę i chciałam już wyjść, kiedy Roks złapała mnie za nadgarstek.

-Nie.Teraz.

Spojrzałam na nią i oparłam się o umywalkę.

-Przyjechał mi w czymś pomóc.

-W czym?-przerwała mi.

Oburzyłam się.

-Co cię to obchodzi?
-Tak się składa, że wylądowałaś dwa razy w szpitalu.Co będzie za trzecim razem ciąża czy próba samobójcza?

Na to słowo zesztywniałam.
-Raczej próba zabicia Ciebie...-przewróciłam oczami.-Daj spokój, laptop mi się zepsuł.

Spojrzała na mnie jak na idiotę i wstała.

-I tak się dowiem.

-Nie da się ukryć.-burknęłam cicho do siebie.

Wyszliśmy z łazienki i usłyszałam kłótnie.
Mam nadzieję, że Luc dotrzyma słowa i się nie przejęzyczy "przypadkowo"

-Nooo to może zadzwonię po pizze?-zaproponowała Roksi.

Wszyscy byli zadowoleni.

********
Ding....Dong (to ma być dzwonek domofonu, ale trochę nie wyszło)

Wszyscy siedzieliśmy na kanapie, kiedy usłyszeliśmy dzwonek.

-Ja otworzę.-wstałam, wzięłam pieniądze z blatu, które wcześniej wyłożyłam i poszłam w stronę drzwi.

Otworzyłam a prze moimi oczami stał..................

~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam was, że taki krótki, ale mam duuuużo pracy i ciężko cokolwiek wstawiać !!

Komentujcie to motywuje i nie daje mi kopa ...by pisać dalej :c

Odejdź i nie wracajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz