Rozdział 30

4.8K 294 10
                                    

Mama wysłała mi esemesa, że zostaje w szpitalu na noc.Przyzwyczaiłam się.Haruje na jedzenie, żebyśmy mogły jakoś normalnie żyć.Nie jestem wobec niej szczera, powinnam powiedzieć jej o Ojcu.Nie chcę jej dodatkowo martwić i tak ostatnio ma sporo na głowie.W dodatku jeszcze moja ciąża.

O północy skończyła się cała saga Zmierzchu.Roksana i Isaac poszli, zostawiając mnie samą z Luciem.Coś czego najbardziej się bałam.

Odprowadziłam przyjaciół do drzwi.

-Na pewno nie zostać ?-Upewniała się jeszcze.

-Tak, na pewno !!!!paaaaa!!-I zatrzasnęłam drzwi.Odwróciłam się i poszłam znowu do salonu, gdzie czekał Luc.

-Idę się położyć .-Oznajmiłam.Skierowałam się do pokoju.

Weszłam do pokoju i zamknęłam drzwi, nie chciałam żeby ten widok wrył się Lucowi w pamięć.Niestety nie miałam drzwi na zamek. Ściągnęłam ciuchy, pozostawiając moje ciało w samej bieliźnie.Po prawej stronie łóżka znajdowały się drzwi do mojej łazienki, do której teraz zmierzałam.
Zbliżyłam się do lustra i spojrzałam na swój brzuch.

Robił się coraz większy.Coraz bardziej musiałam go ukrywać.
Westchnęłam i schowałam twarz w rękach, cicho łkając.Zdjęłam bieliznę.

Doczołgałam się do prysznica i wskoczyłam pod niego.Nie miałam sił stać, upadłam.Siedziałam w małym brodziku, ciepła woda spływała po moich plecach.Włosy już miałam mokre, a mój  szloch był zagłuszony przez szumiącą słuchawkę, z której ciekła woda.


******
-Sky? wszystko w porządku ? siedzisz już tam prawie 2 godziny!-Pukał do drzwi, a w zasadzie walił w nie.
Nie odpowiadałam.Straciłam rachubę czasu, siedziałam już tu 2 godziny, nawet nie wstałam żeby się umyć.Nie miałam sił.
Luc wyważył drzwi i wszedł.To już drugie w tym tygodniu.Jeszcze trochę i mu rachunek wystawię.
Odsłonił kotarę i zobaczył mnie.Płaczącą, załamaną, skrzywdzoną, bojącą się dziewczynę w ciąży, która nie ma już sił by żyć.

Zdjął buty, spodnie i wskoczył pod prysznic.Próbował mnie podnieść, ale nic z tego.
Usiał na przeciwko mnie i westchnął.

-Ej mała nie załamuj się.-Spojrzałam na niego jak na idiotę.
-Będę samotną, nastoletnią  matką.Widzisz tu jakieś plusy ?
-Nie jesteś samotna.Masz przyjaciół i rodzinę.

-Masz racje.Mój najlepszy przyjaciel zalicza laski co noc, moja przyjaciółka ma swoje życie ze swoim chłopakiem i raczej nie będzie niańczyć dziecka, a przynajmniej nic na to nie wskazuje.Mój ojciec molestował mnie w dzieciństwie, a matka całymi dniami przesiaduje w szpitalu, zarabiając na życie.
Zajebista pożal się boże rodzina.Faktycznie to mi powiedziałeś ...

W odpowiedzi schował rozweseloną twarz w dłoniach, zasłaniając tym jego białe zęby.
-Boże Sky... Serio uważasz, że zaliczam laski co noc ?-śmiał się ze mnie, ten parszywy dupek się ze mnie śmiał !! A przepraszam co ? to nieprawda ?!
-A nie ?

-Nie.Tak się składa, że nie.

-Jak tego dokonałeś !?

-Zakochałem się.

-Nie nie wierzę !! Lucas Hale się zakochał !!!!! Kto jest takim szczęściarzem ?

-Dziewczyna.

-No kurwa bym się nie domyśliła...


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Tym razem się postarałam!! 

Komentujcie!! IM WIĘCEJ KOMENTARZY TYM SZYBCIEJ ROZDZIAŁ!!!

Te rozdziały będą jedne z ostatnich w tej książce. Nie wiem ile ich jeszcze będzie, ale czuję że zbliża się koniec.
Do następnego !!

Odejdź i nie wracajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz