Rozdział 26

4.2K 291 1
                                    


Spojrzałam na niego.Zbliżyłam się o krok i uśmiechnęłam się fałszywie.
-No to gratuluję! Dopiąłeś swego.Teraz już wiesz.Zadowolony ?-uśmiechałam się i łzy jednocześnie leciały mi po policzku.-Idź ! Biegnij powiedzieć wszystkim!-Krzyczałam.

-Z resztą nieważne... I tak niedługo wyjadę.-szepnęłam bardziej do siebie, niż do niego.

Stał, nic nie mówił.Przyglądał się.

-Kim jest...

-Nie wiem.-przerwałam mu.

-Jak możesz tego nie wiedzieć !?

-Nie wiem! Kurwa! Nic nie pamiętam! Rozumiesz ? NIC!!!!

-A co, Max nie wie jak się zabezpieczać ?!-prychnął.

-To nie Max ! Idioto! Byłam już, kiedy to zrobiliśmy! Wypiłam i właśnie u niego prawie poroniłam, dlatego muszę brać to gówno!-rzuciłam na stół tabletki.
Spojrzałam na niego i uciekłam.Pobiegłam do pokoju i zamknęłam drzwi.Za chwilę usłyszałam jak się dobija.

-Sky! Otwórz te pierdolone drzwi! Sky! Wyważę je.-Proszę cię bardzo, wyważ, najlepiej głową.

Zaczęłam się pakować.Nie wiedziałam co mam teraz zrobić.On wie.Na pewno nie odpuści.Niedługo wszyscy się dowiedzą po moim brzuchu.Muszę szybko wyjechać.

Łzy i łomot wszystko zagłuszały.Nic nie widziałam.Pakowałam się na ślepo.Wszystko wylatywało mi z rąk.Nic nie miałam pod kontrolą.Wszystko działo się nie tak, jak trzeba.Tabletki, które próbowałam spakować, wyleciały z pojemnika i wszystkie się rozsypały.
Uklęknęłam zrezygnowana, trzymając w rękach pusty pojemnik.

-Nie dam rady dłużej.-szepnęłam.

Luc w końcu wyważył drzwi i podbiegł do mnie i objął.Wpadłam w histerię i .

Wyjął mi pusty pojemnik i rzucił za siebie.
-Spokojnie, mała.Nikomu nie powiem, a ty nie wyjedziesz.Nie pozwolę ci.Nie zostawię cię.Nie będziesz sama.Obiecuję ci to.-Tulił mnie i kołysaliśmy się do przodu i do tył.Wtuliłam się w jego tors.

*****************
-Dobrze, kto jest ojcem ?-spytał.

-Nie pamiętam, myślałam, że pierwszy raz było z Maksem.
Leżeliśmy na moim łóżku.Leżałam na nim, a on mnie przytulał.Tak jakbym miała gdzieś uciec.
Nagle zamilkł.

-Myślę, że ktoś podał mi proszki i dlatego nic nie pamiętam.-dodałam.

-Który tydzień?

-Trzeci.Około po 6 będzie widać.Będę musiała wyjechać.
-Nigdzie nie wyjedziesz.
-A jak ty to sobie wyobrażasz?
Siedział cicho.Nie odzywał się.


-Halo ? Sky ? Jesteś? -usłyszałam z dołu głos Roksany.


-Nie zamknąłeś drzwi?-Wstałam i spojrzałam się na niego.

-Tak się składa, że biegłem do Ciebie.

Przyłożyłam rękę do twarzy, byłam załamana.

-Z kim ja żyję ?-mruknęłam i wstałam z łóżka.
Luc chciał coś powiedzieć, ale powstrzymał się.

-Tu !! już lecę!!!-Krzyknęłam, podeszłam do futryn drzwi, chwyciłam za jedną i ostatni raz spojrzałam na chłopaka, który nie uciekł, który chciał mi pomóc i trzymał mnie w tym miejscu, żebym nie wyjechała.
-Ona wie?-spytał, ledwo wypowiadając pytanie na głos.

Kiwnęłam głową na znak, że  "Nie" .

Zeszłam na dół do Roksany.W końcu będzie musiała się dowiedzieć.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hej !!! Jesteście niesamowicie skomplikowani!!! jak prosiłam o 18 gwiazdek w ciągu tygodnia, jak nie dwóch.A teraz jak nic nie chciałam to wbiliście 18 gwiazdek w ciągu jednej nocy!!!

Uwielbiam was!!

KOMENTUJCIE !!!!!!




Odejdź i nie wracajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz