Spojrzałam na niego.Zbliżyłam się o krok i uśmiechnęłam się fałszywie.
-No to gratuluję! Dopiąłeś swego.Teraz już wiesz.Zadowolony ?-uśmiechałam się i łzy jednocześnie leciały mi po policzku.-Idź ! Biegnij powiedzieć wszystkim!-Krzyczałam.-Z resztą nieważne... I tak niedługo wyjadę.-szepnęłam bardziej do siebie, niż do niego.
Stał, nic nie mówił.Przyglądał się.
-Kim jest...
-Nie wiem.-przerwałam mu.
-Jak możesz tego nie wiedzieć !?
-Nie wiem! Kurwa! Nic nie pamiętam! Rozumiesz ? NIC!!!!
-A co, Max nie wie jak się zabezpieczać ?!-prychnął.
-To nie Max ! Idioto! Byłam już, kiedy to zrobiliśmy! Wypiłam i właśnie u niego prawie poroniłam, dlatego muszę brać to gówno!-rzuciłam na stół tabletki.
Spojrzałam na niego i uciekłam.Pobiegłam do pokoju i zamknęłam drzwi.Za chwilę usłyszałam jak się dobija.-Sky! Otwórz te pierdolone drzwi! Sky! Wyważę je.-Proszę cię bardzo, wyważ, najlepiej głową.
Zaczęłam się pakować.Nie wiedziałam co mam teraz zrobić.On wie.Na pewno nie odpuści.Niedługo wszyscy się dowiedzą po moim brzuchu.Muszę szybko wyjechać.Łzy i łomot wszystko zagłuszały.Nic nie widziałam.Pakowałam się na ślepo.Wszystko wylatywało mi z rąk.Nic nie miałam pod kontrolą.Wszystko działo się nie tak, jak trzeba.Tabletki, które próbowałam spakować, wyleciały z pojemnika i wszystkie się rozsypały.
Uklęknęłam zrezygnowana, trzymając w rękach pusty pojemnik.-Nie dam rady dłużej.-szepnęłam.
Luc w końcu wyważył drzwi i podbiegł do mnie i objął.Wpadłam w histerię i .
Wyjął mi pusty pojemnik i rzucił za siebie.
-Spokojnie, mała.Nikomu nie powiem, a ty nie wyjedziesz.Nie pozwolę ci.Nie zostawię cię.Nie będziesz sama.Obiecuję ci to.-Tulił mnie i kołysaliśmy się do przodu i do tył.Wtuliłam się w jego tors.
*****************
-Dobrze, kto jest ojcem ?-spytał.-Nie pamiętam, myślałam, że pierwszy raz było z Maksem.
Leżeliśmy na moim łóżku.Leżałam na nim, a on mnie przytulał.Tak jakbym miała gdzieś uciec.
Nagle zamilkł.-Myślę, że ktoś podał mi proszki i dlatego nic nie pamiętam.-dodałam.
-Który tydzień?
-Trzeci.Około po 6 będzie widać.Będę musiała wyjechać.
-Nigdzie nie wyjedziesz.
-A jak ty to sobie wyobrażasz?
Siedział cicho.Nie odzywał się.
-Halo ? Sky ? Jesteś? -usłyszałam z dołu głos Roksany.
-Nie zamknąłeś drzwi?-Wstałam i spojrzałam się na niego.-Tak się składa, że biegłem do Ciebie.
Przyłożyłam rękę do twarzy, byłam załamana.
-Z kim ja żyję ?-mruknęłam i wstałam z łóżka.
Luc chciał coś powiedzieć, ale powstrzymał się.-Tu !! już lecę!!!-Krzyknęłam, podeszłam do futryn drzwi, chwyciłam za jedną i ostatni raz spojrzałam na chłopaka, który nie uciekł, który chciał mi pomóc i trzymał mnie w tym miejscu, żebym nie wyjechała.
-Ona wie?-spytał, ledwo wypowiadając pytanie na głos.Kiwnęłam głową na znak, że "Nie" .
Zeszłam na dół do Roksany.W końcu będzie musiała się dowiedzieć.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej !!! Jesteście niesamowicie skomplikowani!!! jak prosiłam o 18 gwiazdek w ciągu tygodnia, jak nie dwóch.A teraz jak nic nie chciałam to wbiliście 18 gwiazdek w ciągu jednej nocy!!!
Uwielbiam was!!
KOMENTUJCIE !!!!!!
CZYTASZ
Odejdź i nie wracaj
RomanceZrobił coś czego nie pamiętam.Zostawił coś czego nie chcę mieć.A blizna pozostała Ja... sama nie wiem...Traktuje dziewczyny jak zabawki (jedna noc) ze mną jest inaczej? Czy może to kolejny Chuj jakiego spotkałam.