Rozdział 22

4.7K 305 3
                                    

15 gwiazdek i dodaję następny rozdział!!

Odsłonili lustro, a ja zobaczyłam kompletnie inną dziewczynę.Zachwyciłam się.

Miałam długie, brązowe, falowane włosy.
-I jak ?- spytał fryzjer.
-Inaczej, cudownie....-Jęknęłam.
***********
Wróciłam do domu i wyłączyłam telefon.Zamierzałam się w końcu wyspać!.Ubrałam długą męską bluzę i położyłam się.Nagle mama weszła do pokoju.
-Kochanie? Musisz wziąć leki.
-Mamo ale ja nie jestem chora...-I dopiero teraz sobie przypomniałam o małym stworzeniu we mnie.-A no tak.

Usiadła na łóżku i podała mi tabletki oraz wodę.

Połknęłam tabletki, które były cholernie gorzkie!!!  Dlaczego nie zrobią o smaku malinowym!?
-Ślicznie wyglądasz.

-Dziękuję, ty również.-Uśmiechnęłam się i przytuliłam ją.

Mama odwzajemniła się i poszła na dół, a ja ? ja mogłam się przespać.
*****

Obudziła mnie kłótnia.Otworzyłam oczy.Mama kłóciła się z kimś.

-Pani Argent ja muszę się z nią zobaczyć!

-Luc, mówię ci, że śpi.
-Nawet jej nie obudzę.
-Przyjdź później.-Usłyszałam.

Odkryłam się i wstałam.Włączyłam telefon.

-Luc!!!-Usłyszałam krzyk mojej mamy, która odpuściła już walkę.

Nagle ktoś wszedł do pokoju.Odwróciłam się, to był Luc.Miałam opuszczony wzrok, żeby nasze spojrzenia się nie skrzyżowały.

Poprawiłam bluzkę i spojrzałam na niego.
-Czego chcesz?-warknęłam.

-Boże, Sky nic ci nie jest...-Stwierdził zmartwiony.-Dlaczego byłaś w szpitalu?

Wieści się szybko roznoszą...
-Skąd wiesz ?-Byłam szorstka.-Zresztą  nieważne, wyjdź.
-Nie.Odpowiedz, dlaczego tam byłaś.-Nie odpuszczał.

-Nie twój zasrany interes, a teraz odpierdol się od mojego życia i wyjdź.

-Właśnie, że to mój "zasrany interes".

Prychnęłam.Zabawne...
-Tak ? Niby z jakiej racji ?
-Takiej.-Podszedł do mnie i mnie pocałował.Nawet nie zdążyłam się obronić.Zrobił coś do czego nie chciałam dopuścić.

Kiedy w końcu się oderwał spojrzałam na niego.Miałam w oczach łzy, które chciałam ukryć, miałam ochotę krzyczeć.

-Sky ja przepraszam, to co...-Nagle mój telefon zadźwięczał.Podeszłam do niego.Oprócz 40000 wiadomości od Luca i Maksa, mama wysłała mi wiadomość "Wrócę za 2 lub 3 godziny.Wezwali mnie do szpitala.".Zablokowałam telefon i rzuciłam go na łóżko.

Znów spojrzałam na chłopaka.

-Coś jeszcze?-Spytałam.

Normalny człowiek odpowiedziałby "Nie" i by odszedł, ale Luc..

-Tak. -Wiedziałam.

-Tylko mamy jeden problem, mianowicie taki, że nie mam ochoty ani tego słuchać, ani odpowiadać.-Skinął głową.

-Odpowiedz mi dlaczego byłaś w szpitalu, a ja odejdę.-Aha, teraz zgrywa troszczącego się.Jakby mnie to obchodziło.

-Byłam... Jestem chora, przeziębiona.-Skłamałam.Ciąża to nie choroba.

-Kłamiesz.-Oznajmił.

-Co za różnica? Ty też mnie okłamałeś.

Na to już nie znalazł wymówki.
Minęłam go i zeszłam schodami na dół.

I poszłam do drzwi.Za chwilę Luc również zszedł.

-No to teraz jesteś bliżej drzwi przez które masz wyjść.Czy zaszczycisz mnie tym czynem ?


**********

I jak ? Ostatnio zaszczyciliście mnie ogromnymi wynikami !!! Bardzo wam za to dziękuję :*
Już niedługo wbiją 2 tysiaki!! jestem ogromnie szczęśliwa!!
Zasady te co zawsze !!! :* " Im więcej gwiazdek tym szybciej rozdział " ale tym razem czekam na 15  gwiazdek!!!




Odejdź i nie wracajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz