15 gwiazdek i dodaję następny rozdział!!
Odsłonili lustro, a ja zobaczyłam kompletnie inną dziewczynę.Zachwyciłam się.Miałam długie, brązowe, falowane włosy.
-I jak ?- spytał fryzjer.
-Inaczej, cudownie....-Jęknęłam.
***********
Wróciłam do domu i wyłączyłam telefon.Zamierzałam się w końcu wyspać!.Ubrałam długą męską bluzę i położyłam się.Nagle mama weszła do pokoju.
-Kochanie? Musisz wziąć leki.
-Mamo ale ja nie jestem chora...-I dopiero teraz sobie przypomniałam o małym stworzeniu we mnie.-A no tak.Usiadła na łóżku i podała mi tabletki oraz wodę.
Połknęłam tabletki, które były cholernie gorzkie!!! Dlaczego nie zrobią o smaku malinowym!?
-Ślicznie wyglądasz.-Dziękuję, ty również.-Uśmiechnęłam się i przytuliłam ją.
Mama odwzajemniła się i poszła na dół, a ja ? ja mogłam się przespać.
*****Obudziła mnie kłótnia.Otworzyłam oczy.Mama kłóciła się z kimś.
-Pani Argent ja muszę się z nią zobaczyć!
-Luc, mówię ci, że śpi.
-Nawet jej nie obudzę.
-Przyjdź później.-Usłyszałam.Odkryłam się i wstałam.Włączyłam telefon.
-Luc!!!-Usłyszałam krzyk mojej mamy, która odpuściła już walkę.
Nagle ktoś wszedł do pokoju.Odwróciłam się, to był Luc.Miałam opuszczony wzrok, żeby nasze spojrzenia się nie skrzyżowały.
Poprawiłam bluzkę i spojrzałam na niego.
-Czego chcesz?-warknęłam.-Boże, Sky nic ci nie jest...-Stwierdził zmartwiony.-Dlaczego byłaś w szpitalu?
Wieści się szybko roznoszą...
-Skąd wiesz ?-Byłam szorstka.-Zresztą nieważne, wyjdź.
-Nie.Odpowiedz, dlaczego tam byłaś.-Nie odpuszczał.-Nie twój zasrany interes, a teraz odpierdol się od mojego życia i wyjdź.
-Właśnie, że to mój "zasrany interes".
Prychnęłam.Zabawne...
-Tak ? Niby z jakiej racji ?
-Takiej.-Podszedł do mnie i mnie pocałował.Nawet nie zdążyłam się obronić.Zrobił coś do czego nie chciałam dopuścić.Kiedy w końcu się oderwał spojrzałam na niego.Miałam w oczach łzy, które chciałam ukryć, miałam ochotę krzyczeć.
-Sky ja przepraszam, to co...-Nagle mój telefon zadźwięczał.Podeszłam do niego.Oprócz 40000 wiadomości od Luca i Maksa, mama wysłała mi wiadomość "Wrócę za 2 lub 3 godziny.Wezwali mnie do szpitala.".Zablokowałam telefon i rzuciłam go na łóżko.
Znów spojrzałam na chłopaka.
-Coś jeszcze?-Spytałam.
Normalny człowiek odpowiedziałby "Nie" i by odszedł, ale Luc..
-Tak. -Wiedziałam.
-Tylko mamy jeden problem, mianowicie taki, że nie mam ochoty ani tego słuchać, ani odpowiadać.-Skinął głową.
-Odpowiedz mi dlaczego byłaś w szpitalu, a ja odejdę.-Aha, teraz zgrywa troszczącego się.Jakby mnie to obchodziło.
-Byłam... Jestem chora, przeziębiona.-Skłamałam.Ciąża to nie choroba.
-Kłamiesz.-Oznajmił.
-Co za różnica? Ty też mnie okłamałeś.
Na to już nie znalazł wymówki.
Minęłam go i zeszłam schodami na dół.I poszłam do drzwi.Za chwilę Luc również zszedł.
-No to teraz jesteś bliżej drzwi przez które masz wyjść.Czy zaszczycisz mnie tym czynem ?
**********
I jak ? Ostatnio zaszczyciliście mnie ogromnymi wynikami !!! Bardzo wam za to dziękuję :*
Już niedługo wbiją 2 tysiaki!! jestem ogromnie szczęśliwa!!
Zasady te co zawsze !!! :* " Im więcej gwiazdek tym szybciej rozdział " ale tym razem czekam na 15 gwiazdek!!!
CZYTASZ
Odejdź i nie wracaj
RomansaZrobił coś czego nie pamiętam.Zostawił coś czego nie chcę mieć.A blizna pozostała Ja... sama nie wiem...Traktuje dziewczyny jak zabawki (jedna noc) ze mną jest inaczej? Czy może to kolejny Chuj jakiego spotkałam.