„Dla uniknięcia wojny nie należy nigdy dopuszczać do spotęgowania nieporządku, ponieważ nie uniknie się jej, lecz tylko na twoją niekorzyść odwlecze."
-Tu Spitfire „Karzeł", odbiór.
-Słyszymy cię.
-Lecimy razem z „Wilkiem" do wyznaczonego celu.
-Wykonajcie to zadanie jak najlepiej.
-Zrozumiałem.
-Drugi klucz jest z wami?
-Tak, „Smok" i „Kobra".
-Do bazy wrócicie razem.
-Rozumiem, bez odbioru.
Cztery myśliwce leciały na niskim pułapie, czuły się swobodnie, alianci powoli zaczęli przejmować władanie w przestworzach w Europie. Coraz rzadziej widziano Luftwaffe. Nie wykluczano, że ich nie ma, mogli nadlecieć w każdej chwili.
-„Smok" i „Kobra" lecicie na farmę, walcie w nich dopóki nie wrócimy. Zajmiemy się bazą.-Powiedział dowodzący z maszyny o nazwie „Karzeł". Przezwisko przylgnęło do niego, dlatego że jest niski.
-Zrozumiałem-Powiedział pilot z samolotu o nazwie „Smok".
Po chwili klucz się rozdzielił.
*Farma. *
-„Kobra", wbijamy puszczamy grube serie, robimy okrążenie nad farmą i kolejny lot koszący, powtarzamy to tak trzy razy, amunicje zostaw na powrót, nie wiadomo, co może się zdarzyć.
-Zrozumiałem „Smok".
Dwa myśliwce zbliżały się do celu, na horyzoncie z pomiędzy drzew wydobywał się smolisty dym.
-To pewnie oni.-Powiedział jeden z dwóch pilotów.
Nadlecieli i przed nimi rozpostarło się pole pełne szturmujących Niemców nie gotowych na atak z powietrza. Poszły szybkie serie. Piloci trafiali dokładnie, widać, że mieli doświadczenie w boju.
Ciała wroga były rozrywane, lot koszący jak sama nazwa wskazuje, kosił wroga z dobrą precyzją.
Wyszli z lotu i wzbili się wysoko w chmury. Zataczali koło do drugiego nalotu. Dom był wymęczony, po przejściach wokół było pełno ciał, leje po granatach i rozwalony grunt. Dlaczego Niemcy ich nie pokonali w godzinę? Uważali, że wezmą ich żywcem i będą mieli zakładników, więc nie chcieli ich za bardzo zabijać, nie spodziewali się też takiego oporu.
Drugi raz myśliwce zanurkowały przy tym puszczając serie. Niemcy zaczęli chaotycznie biegać, każdy chciał się schować, lecz myśliwce dosięgały ich szybciej niż się skryli.
Samoloty odegrały w tej akcji ważną rolę, skończyli nalot zostawiając po sobie pełno ciął, rannych i rozlanej karmazynowej krwi.
Zataczali trzecie koło ostatnie, i powtórzyli krwawą masakrę z poprzednich lotów koszących.
Po tym wrócili do sektora gdzie mieli czekać na pozostałe dwie maszyny.
*baza*
-Wlatujemy z dymem, szybko rozwalamy magazyny ludzi, maszyny wszystko, co się da i wylatujemy, będą dwa długie naloty.-Powiedział dowódca całego klucza.
-Dobra, zrozumiałem.
Rozdzielili się, żeby trudniej było ich zestrzelić, „Karzeł" skierował ogień na magazyny z paliwem, które eksplodowały i zapaliły wszystko wokół. Po tym ciosie, ostrzeliwał, co się dało. „Wilk" zaczął puszczać serie w budynek główny, faszerował go ołowiem. Zrobili drugie podejście niszcząc ciężarówki i wszystkich Niemców na drodze ognia.
Po udanej akcji skontaktowali się z Bartkiem:
-Wykonaliśmy zadanie, wracamy, niech Bóg ma was w opiece.
-Dzięki, za wszystko.
Dwie maszyny leciały do sektora. Po krótkim czasie się spotkali, cały klucz frunął nad chmurami. Nagle na ogonie pojawiła się maszyna wroga, po chwili druga. Puściły od razu pociski w Spitfire'y.
„Kobra" zaczął spadać, „Karzeł" z innymi się rozdzielili. Dowódca szwadronu zestrzelił jednego z wrogów. Drugi zestrzelił „Wilka", jego maszyna szybko zajęła się ogniem. „Smok" zestrzelił ostatniego Messerschmitt'a. Straciliśmy dwoje ludzi przez naszą nie uważność z myślą, że wrócimy już bez walki do bazy, to nas zgubiło.
---------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział troszkę z innej perspektywy, ale myślę, że się spodoba. Nie zapomnij zostawić motywującej gwiazdki, czym więcej ich, tym szybciej rozdział ;)
Dzięki, że jesteście ze mną. Pozdrawiam :)

CZYTASZ
BRACIA WOJNY
Historical Fiction6 czerwca 1944r. odbyło się lądowanie w Normandii. Paweł jest Polakiem w stopniu oficera, który uciekł po kampanii wrześniowej do Ameryki i tam kontynuuje walkę za ojczyznę. Nie cierpi Niemców którzy zaatakowali jego ojczyznę i ją okupują. Jest równ...